TRYB JASNY/CIEMNY

Translate

Dom w płomieniach - symboliczne zniszczenie chrześcijańskiej rodziny



W nocy z 31 maja na 1 czerwca 2025 roku w Alençon, we Francji, spłonął dom rodziny Martinów – świętych Ludwika i Zelii, rodziców św. Teresy z Lisieux. Ten niewielki, cichy dom, w którym świętość objawiała się w codzienności, przestał istnieć na skutek brutalnego zderzenia współczesności z tradycją: rozpędzony samochód, prowadzony przez świętującego kibica Paris Saint-Germain, uderzył w budynek, wzniecając pożar, który pochłonął całe piętro. Wydarzenie to, choć tragiczne, niesie w sobie także niezwykle symboliczny wymiar.

Czy można nie dostrzec w tym obrazie głębszego sensu? Dom rodziny chrześcijańskiej, świadectwo świętości małżeńskiej i rodzinnej, zostaje obrócony w proch w kraju, który jeszcze nie tak dawno był sercem katolickiej Europy. Francja – niegdyś „najstarsza córka Kościoła” – dziś stoi na czele krajów Zachodu, w których chrześcijaństwo zostało zepchnięte na margines, a jego wartości są wypierane przez indywidualizm, relatywizm moralny i hedonizm.


Zburzenie domu Martinów – nie przez zamierzone działanie, ale przez splot nieodpowiedzialności, pijaństwa i braku duchowej głębi – jest wymownym znakiem naszych czasów. To nie ogień nienawiści zniszczył to miejsce, ale ogień beztroski, rozkojarzenia, duchowej pustki. Tradycja zostaje zniszczona nie tyle przez ideologiczną walkę, co przez obojętność i zapomnienie.


W tym kontekście szczególnego znaczenia nabiera sytuacja Polski – kraju, który pomimo licznych napięć i podziałów, wciąż prowadzi świadomą walkę o zachowanie chrześcijańskiego modelu rodziny. Ostatnie wybory, w których wartości rodzinne, ochrona życia i tożsamość narodowo-katolicka stały się istotnym punktem debaty, pokazują, że Polacy – choć niejednorodni – nie chcą rezygnować z duchowego dziedzictwa.


W wielu krajach Europy Zachodniej tradycyjna rodzina staje się reliktem. W Polsce – mimo nacisków kulturowych i politycznych – wciąż trwa walka o to, by nie była jedynie wspomnieniem, ale żywą rzeczywistością. Dla niektórych toczy się ona przy urnach wyborczych, dla innych – w codziennej pracy wychowawczej, w trwaniu w sakramencie małżeństwa, w modlitwie i świadectwie.


Spalony dom świętej rodziny Martinów nie musi oznaczać końca. W chrześcijaństwie ogień niszczy, ale także oczyszcza. Z prochu może powstać coś nowego – ale tylko wtedy, gdy pamięć i wierność zostaną zachowane. 

Europa potrzebuje dziś nie tyle kolejnych reform, co powrotu do korzeni – do domów, które tchną świętością, miłością, prostotą i ofiarą.


Komentarze

Polecane posty

Copyright © Mama lingwistka