stycznia 10, 2022

Peter Kwasniewski: „Szlachetne piękno - transcendentna świętość Liturgii” [recenzja]

 

Często Mszę Świętą w dawnym rycie rzymskim określa się mianem „starej Mszy Świętej”. Nie jest ona jednak wcale stara, tylko odwiecznie taka sama, nieprzemijająca, zawsze aktualna, bo to Msza Wszech Czasów. Mówi o tym niezwykle ciekawa książka amerykańskiego profesora Patera Kwasniewskiego: „Szlachetne Piękno. Transcendentna świętość liturgii”, wydana nakładem Wydawnictwa Dębogóra. Główny przekaz wypływający z tej lektury jest taki, że to od liturgii zależy przyszłość Kościoła oraz wiary chrześcijańskiej. Treść książki dotyczy głównie liturgii, choć nie tylko! Przy okazji porusza kwestie współczesnej kultury i cywilizacji.




Dlaczego zatem Msza Święta Wszech Czasów jest wyjątkowa? Jak dowodzą relacje i czego sama jestem znakomitym przykładem, ludzie odnajdują coś szczególnego w tradycyjnej Mszy łacińskiej, coś, czego nie doświadczyli nigdzie indziej. „Stara” Msza Św. jest TEOCENTRYCZNA, skoncentrowana na Bogu, jest „pionowa”, przywodzi na myśl transcendencje. Jest CHRYSTOCENTRYCZNA, wysuwa na pierwszy plan kapłaństwo Chrystusa i Jego najwyższą ofiarę na Kalwarii, akcentuje działanie kapłana „in persona Christi”. Msza Święta w dawnym rycie rzymskim jest również hagiocentryczna, podkreśla świętość rytuału, pobożności, czci, które powinno charakteryzować nasze podejście do Boga oraz sposoby zwracania się do ogromnej i fascynującej tajemnicy, jaką jest Bóg - „z cichym podziwem i świętym strachem”. Niezwykle spodobały mi się słowa, które jednym zdaniem opisują Mszę Świętą Wszech Czasów: Msza „podąża za wielką sakramentalną zasadą - bycia tym na co wygląda, i wyglądania na to, czym jest”. 

(…) jeśli Najświętszą Ofiara Mszy Świętej jest tajemnicą wiary - rzeczywistości tak niesamowitej i boskiej, że nie jesteśmy jej w stanie pojąć naszymi ograniczonymi umysłami, możemy się tylko poddać i dać się jej ponieść - powinna trafić do nas w takiej właśnie formie”. 




Dziś nowoczesny świat potrzebuje Mszy Wszech Czasów. Książka ta powstała jeszcze przed lipcowym motu proprio papieża  Franciszka „Traditionis Custodes”, który wprowadza sporo ograniczeń prawnych wobec mszy trydenckiej. Tymczasem upowszechnienie starszej formy liturgii odsłania powierzchowne mankamenty liturgii zreformowanej. Wystarczy chwycić za Mszał Rzymski z 1962 roku i przeczytać fragmenty Mszy Św. w dawnym rycie rzymskim w języku polskim, żeby dojść do wniosku, że nowa Msza Święta, jest bardzo uboga wobec starej liturgii. „Starsza” liturgia natomiast jest modlitwą Kościoła i przywołując  słowa Benedykta XVI nie może podlegać administracyjnym unieważnieniom i że to, co było święte dla poprzednich pokoleń, jest święte także i dla nas, że będzie święte dla tych, którzy przyjdą po nas, aż do końca czasów, dlatego że Bóg jest odwiecznie taki sam. 



Autor zajmuje stanowisko wobec tradycjonalistycznej obrony klasycznego rytu rzymskiego, mówiąc, że „jest to przywiązanie do przednowoczesnego rozumienia człowieka, świata i chrześcijaństwa, które nie jest skażone współczesnymi błędami, a zatem jest w stanie uratować współczesnych mężczyzn i kobiety z otchłani, w którą rzucili się od czasu protestanckiego buntu do rewolucji francuskiej, do rewolucji seksualnej, a teraz do rewolucji gender. Wierzymy, że to, czego współcześni ludzie potrzebują najbardziej, to ktoś, kto ma oparcie poza nowoczesnością, przekazując mądrość, która powstała przed buntem zmierzającym do celów nie tego świata – politycznej epoki wielkiej przemocy i nieudanej oryginalności. Rewolucja liturgiczna była kościelnym odpowiednikiem owych społecznych buntów, ponieważ ludzie zrzucili z siebie rubryki powściągliwości, formalności wypowiedzi i zaangażowania w przyjęty sposób życia, a nie w utopijny (a więc artystyczny) konstrukt. Jedyną drogą naprzód jest wyjście z naszego ślepego zaułka, odwrócenie naszych kroków i powrót na bardziej wymagającą wąską drogę, która przez zachwycający Boży paradoks prowadzi nas do wielkiego miejsca, szerokiego obszaru, tradycji”.



Peter Kwaśniewski wymienia trzy warunki, które, zgodnie z Summorum Pontificum, wydanym przez Benedykta XVI, powinni respektować katolicy:

  1. Katolicy muszą uznać, że „usus recentior” lub „zwykła forma” jest ważna i legalna.
  2. Muszą uznać, że „usus antiquior” lub „forma nadzwyczajna” jest ważna i legalna.
  3. Należy uznać, że katolicy powinni mieć swobodę oddawania czci Panu, uczestnicząc w jednej lub drugiej formie. Żadna z tych form nie musi być obecna w każdej parafii lub kaplicy, ale z wyjątkiem szczególnych przypadków, obie powinny być łatwo dostępne dla wiernych, którzy pragną uczestniczyć w jednym lub drugim. 


Liturgia Mszy św., Najświętsza Ofiara wyraża prawdy podstawowe: mówi o stworzeniu człowieka z Miłości przez Boga, boską Miłość utraciliśmy i tracimy z powodu grzechu, grzech został odkupiony i unicestwiony przez Ofiarę Krzyża, a naszym celem jest oddawanie chwały naszemu Stwórcy.


Św. Paweł: „Nie bierzcie więc wzoru z tego świata, lecz przemieniajcie się przez odnawianie umysłu, abyście umieli rozpoznać, jaka jest wola Boża: co jest dobre, a co Bogu przyjemne i doskonale”. Ogromna zmiana liturgii w celu uczynienia jej pozornie bardziej odpowiednią dla współczesnego człowieka była w rzeczywistości formą poddania się i upodobnienia do świata, a nie stanięcia jeszcze mocniej przeciwko niemu z nadprzyrodzoną alternatywą, trzymania się znanego: „co jest dobre, co Bogu przyjemne i doskonałe” (Rz 12,2)


W książce można znaleźć wiele ciekawych cytatów. Początkowy entuzjasta Soboru Watykańskiego II, Robert Speaight, zabiera głos na temat posoborowych zmian w liturgii i daje nam tym samym pewien rys zamiarów i zmian, które tym rysom nie odpowiadają: „Chodziło nam o sakralizację świata, a nie o sekularyzację Kościoła. Być może chcieliśmy uprościć ołtarz, o ile w ogóle martwiliśmy się o takie rzeczy; nie chcieliśmy zmieniać go na stół kuchenny. Łacina Mszy Świętej była nie tylko znajoma, ale i święta, nie chcieliśmy wymieniać jej na potoczny język, który potwierdził nasze najgorsze obawy. Nie chcieliśmy, aby kapłani ubierali się jak parafianie (…), byliśmy antymodernistyczni, a nawet poza estetyką antynowocześni: radykalni tylko w tym sensie, ze chcieliśmy sięgnąć do korzeni, a nie dlatego, że chcieliśmy je wyciągnąć. Bardziej zależało nam na zachowaniu wartości starożytnej cywilizacji niż na zabraniu się do budowy nowego.”


Książka Petera Kwaśniewskiego to świetna lektura zarówno dla miłośników starej liturgii jaki i osób, które chciałby się czegoś o niej dowiedzieć. Bardzo dziękuję Wydawnictwu Dębogóra za egzemplarz do recenzji, którą zakończę pięknym cytatem z książki, słowami G. K. Chestertona, idealnie brzmiącymi w temacie zmian liturgicznych jak i obecnego synodu: „Nie chcemy, jak mówią gazety, Kościoła, który będzie poruszał się ze światem. Chcemy Kościoła, który będzie poruszał świat” 🕊🕊🕊





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz