O katolickim życiu Sigrid Undset w Bjerkebaek

maja 05, 2024

O katolickim życiu Sigrid Undset w Bjerkebaek

 

„Po nawróceniu Sigrid Undset, ilekroć nadarzyła się okazja, udostępniała pomieszczenie w swoim domu, by odprawiono w nim Mszę Świętą dla katolików z Bjerkebæk. 

Zleciła wykonawcy Grønvoldowi zbudowanie ołtarza, który można było ustawić w pomieszczeniu, a następnie w razie potrzeby usunąć. We wnękach po obu stronach włoskiej renesansowej skrzyni umieszczone były rzeźby Jana Chrzciciela i Matki Boskiej, a wewnątrz skrzyni przechowywano kadzielnice, naczynia na wodę święconą i inne przedmioty używane podczas Mszy. Undset zamówiła z Paryża dwanaście klęczników, za które sama zapłaciła.

W Lillehammer mieszkało niewielu katolików, ale osobą, którą zawsze informowano o planowanej Mszy, była Edith de Castro Henrichsen. Sigrid niezwykle szczegółowo opisała w swojej powieści „Gymnadenia” różaniec, który należał do Edit. 


Edit zwykle przyjeżdżała do Bjerkebæk z dwójką najstarszych dzieci, a jej córka Hetty opisuje, co się działo w domu Undset:

„Zawsze przyjeżdżaliśmy wcześnie rano, pościliśmy i jeden po drugim wchodziliśmy do specjalnej niszy, zamykając za sobą drzwi, abyśmy mogli się wyspowiadać. Ksiądz zazwyczaj siadał na krześle Sigrid Undset przy jej biurku. Klękaliśmy przed nim, aby wyznać swoje grzechy. Dopiero gdy wszyscy przyszli na spotkanie z księdzem i wszystko było gotowe, Sigrid Undset schodziła na dół ze swojej sypialni. Bez wątpienia spowiadała się poprzedniego wieczoru, ponieważ księża zawsze spędzali noc przed odprawianą poranną Mszą w „domu księdza”. Sigrid Undset zakryła głowę kawałkiem czarnej koronki i nie spoglądała na nikogo… Uklękliśmy prie-dieu i złożyliśmy ręce. Dopiero po zakończeniu Mszy i przyjęciu sakramentu Komunii Św. przywitaliśmy się z nią. Potem wszyscy udaliśmy się do jadalni, gdzie zjedliśmy pyszne śniadanie”

Pokój z piecem pełnił funkcję kaplicy.

Sigrid Undset często chodziła na Mszę; codziennie odmawiała różaniec. Zwykle zostawała w swoim pokoju do późnego rana, a kiedy wreszcie schodziła na dół, żeby coś zjeść, pomoc domowa przychodziła na górę, żeby uporządkować jej pokój. Pokojówka zauważyła, że ​​poduszka z czerwonego aksamitu na klęczniku była zawsze mocno spłaszczona po porannych modlitwach.


W marcu 1928 roku Undset została przyjęta do Zgromadzenia Sióstr Świeckich Trzeciego Zakonu św. Dominika i jako nowe imię wybrała Olave, na cześć swojego dawnego bohatera, św. Olafa. Siostry dominikanki prowadziły życie półklauzurowe, co oznaczało, że pozostawały we własnych domach i nie musiały składać przysięgi celibatu, całkowitego posłuszeństwa ani zrzekać się całego majątku osobistego. Ich codziennym zadaniem były obrzędy kanoniczne o określonych porach dnia i, zgodnie z długoletnią tradycją, szczególnym obowiązkiem była ochrona dóbr kościelnych. To bardzo odpowiadało Sigrid Undset, gdyż czuła, że modlitwy nie wystarczą, aby stać się prawdziwym chrześcijaninem – potrzebne są czyny: „Gdzie są uczynki, które mają świadczyć o was w dniu ostatecznym i wskazywać, że byliście ogniwem w Kościele Bożym? Dobre uczynki, które będą świadczyć o waszej przynależności do Boga?” Oto pytania, które Kristin Lavransdatter widzi w oczach św. Olafa, gdy leży krzyżem i zalany łzami przed ołtarzem w jego kościele. Poczucie winy i pokuta to dwa tematy, które wiją się jak czerwona nić przez całą twórczość Undset, a Upadek to coś, co naznacza wszystkich jej głównych bohaterów, od Marty Oulie, Kristin Lavransdatter i Olava Audunssøna po Katarzynę ze Sieny, która była ostatnią postacią, o której napisała ważne dzieło. W swoim życiu Undset spełniała dobre uczynki na poziomie, przy którym przeciętny człowiek blednął z podziwu, a może i przerażenia. Nie sposób nie spekulować, jaki może być powód jej trwającego całe życie okazania skruchy. Jakie zło mogła popełnić, co wymagałoby takich aktów pokuty? Wiele osób szukało ukrytych grzechów w życiu Undset, nie znajdując niczego dramatycznego. Czy to możliwe, że próbowała spłacić długi innych?”

fragment „Inside the Gate - Sigrid’s Undset’s Life at Bjerkebaek”

„Gwiazda przewodnia czasów ostatecznych” - świetna lektura o objawianiach w Fatimie

maja 04, 2024

„Gwiazda przewodnia czasów ostatecznych” - świetna lektura o objawianiach w Fatimie

 

Na okoliczność pierwszej soboty miesiąca polecam Waszej uwadze bardzo dobrą książkę o mistyce objawień w Fatimie:


„Chcąc mieć większą jasność co do nabożeństwa do Niepokalanego Serca Maryi, spowiednik s. Łucji zapytał ją: dlaczego Matka Boża chce poświęcenia pięciu sobót, a nie dziewięciu albo siedmiu na cześć boleści Matki Bożej? W objawieniu z 29 maja sam Pan Jezus dał odpowiedź:


„Moja córko, powód jest prosty. Istnieje pięć rodzajów zniewag i bluźnierstw popełnianych przeciwko Niepokalanemu Sercu Maryi:


1º Bluźnierstwa przeciwko niepokalanemu poczęciu.


2º Bluźnierstwa przeciwko Jej dziewictwu.


3º Bluźnierstwa przeciwko Jej Boskiemu macierzyństwu, odmawiające jednocześnie uznania Jej za Matkę całej ludzkości.


4º Bluźnierstwa tych, którzy publicznie starają się zasiać w sercach dzieci obojętność lub pogardę, a nawet nienawiść do ich Niepokalanej Matki.


5° Obrażanie przez tych, którzy znieważają Ją bezpośrednio w Jej świętych wizerunkach.


Słuchaj, Moja córko, powody, dla których Niepokalane Serce Maryi natchnęło Mnie, aby prosić o ten mały akt zadośćuczynienia, a w zamian za to poruszyć Moje miłosierdzie, aby przebaczyło tym duszom, które miały nieszczęście Ją obrazić. A co do ciebie, staraj się poprzez swoje modlitwy i ofiary poruszyć Moje miłosierdzie do okazania litości tym biednym duszom".

(…)


Co w objawieniu z 29 maja 1930 r. jest traktowane jako bluźnierstwo? Otóż herezje zaprzeczające fundamentalnym treściom wiary odnoszącym się do Matki Bożej. Herezja jest najgorszym grzechem intelektu, straszniejszym niż jakikolwiek inny grzech, największym wystąpieniem przeciwko Bogu, gorszym nawet niż morderstwo czy cudzołóstwo. Wiemy, że od początku istnienia Kościoła herezje były najskuteczniejszą bronią diabła przeciwko niemu. Poprzez herezje szatan stara się zniszczyć lub przynajmniej osłabić Kościół. Pośród wielu herezji wyjątkowo ubliżające są te przeciwko Matce Bożej. Obrażają Ją one na trzy sposoby: po pierwsze radykalnie kwestionują Jej wewnętrzne piękno i niepokalaną czystość, po drugie radykalnie kwestionują Jej rolę w dziele zbawienia, a wreszcie po trzecie radykalnie kwestionują Jej duchową obecność w Jej ukochanych dzieciach w stopniu, w jakim te Ją naśladują, jak również w Jej świętych obrazach.


Takie herezje obrażają miłościwe Serce Maryi znacznie bardziej nawet niż „błędy Rosji", a pilne wezwanie s. Łucji przez Pana Jezusa do wynagrodzenia podkreśla wagę tych zniewag. Ponieważ najwyraźniej żyjemy w czasach ostatecznych, orędzie fatimskie pokazuje nam, że bluźnierstwa przeciw Matce Bożej muszą mieć coś wspólnego z drugą apokaliptyczną bestią w służbie piekielnego smoka, opisaną jako „fałszywy prorok", która pojawia się podobna do baranka, „ale mówi jak smok”. Niektórzy mogą kontrargumentować twierdząc, że wszystkie wymienione bluźniercze herezje (z wyjątkiem czwartej) przypominają dawne ataki przeciwko Matce Bożej, szczególnie te protestanckie, i nie mają nic wspólnego z ciężkimi próbami zapowiedzianymi na czasy ostateczne”


„Gwiazda przewodnia czasów ostatecznych” ks. Karol Stehlin, Wyd. Tedeum 


Najlepsze, najbardziej rzeczowe i przemawiające do mnie opracowanie na temat objawień, jakie czytałam. 

Opowieści przydrożnych kapliczek

maja 04, 2024

Opowieści przydrożnych kapliczek

 

Przez stulecia pobożna szlachta, mieszczanie i chłopi budowali kapliczki i stawiali święte figury przy każdym dworze, miasteczku, wsi. Stawiano krzyże i kapliczki w pobliżu domostw, na rozstajnych drogach, przy mostkach i nad stawami, by chroniły przed nieszczęśliwymi wypadkami. W Puszczy Świętokrzyskiej wyrastały wśród ścieżek i bezdroży leśnych małe kapliczki z Chrystusem Boleściwym, Miłosiernym i Zafrasowanym. Najczęściej rzeźbione były w lipie. Często za kapliczkę służył tu ścięty pień jodłowy z wydrążoną wnęką, nakryty daszkiem z desek. Możniejsi budowali murowane lub drewniane kaplice, ubożsi stawiali tylko ochronne daszki na słupach dla postaci Chrystusa, Matki Boskiej lub figur innych świętych, które nazywano pospolicie świętymi figurami. 




Figurki i krzyże rozsiane po wsiach, małych miasteczkach, rozstajach dróg wpływały na życie ludu, który od setek lat Krzyż wplótł w swoje życie: widać to od znaku krzyża kreślonego ręką gospodyni na bochenku chleba przed wypiekiem (też tak robię!!!), aż do mogiły cmentarnej - krzyż był nierozerwalnie związany z życiem polskiego ludu.


Dawniej na wsi modlono się przed krzyżem, kapliczką nie tylko w święta, odprawiano też modlitwy w rocznice kościelne i narodowe, przy odejściu pielgrzymki do Częstochowy, ale chowano też pieniądze w czasie najazdu wrogów, zakopywano broń w powstaniach, słuchano słowa Bożego w czasie święcenia pól wiosną. Uważano, że okruchy drewna ze starego krzyża mają właściwości lecznicze, podobnie mchy. Przez stulecia pod krzyżami i przy kapliczkach odbywały się mowy pogrzebowe, składano tam przysięgi podczas wiejskich sądów. 


Ludowe kapliczki i figury przydrożne, które tak dalece zespoliły się z krajobrazem polskim, iż zdają się być jego nieodłączną częścią, posiadają bardzo różnorodne kształty i typy.





Prawie na każdym krzyżu, figurze wycinano nożem, dłutem takie czy inne napisy, a przede wszystkim datę, nazwisko fundatora figury, niekiedy w gwarowej pisowni. Na krzyżach wioskowych pisano: Boże błogosław nam albo Któryś za nas cierpiał rany. Na mogiłach powstańców: Przechodniu westchnij za ich dusze do Boga.


W 1905-1906 roku, gdy władze carskie zezwoliły – po wielu latach – na budowanie kaplic i stawianie krzyży, pojawiły się napisy: Boże zbaw Polskę, Boże wróć nam wolną Ojczyznę lub Boże błogosław Polsce. Na krzyżach i kapliczkach stawianych w czasie zarazy czytamy: Od nagłej śmierci zachowaj nas Panie, O wielki Boże, zachowaj nas od cholery. Na figurkach z Matką Boską pisano: Pod Twoją Obronę uciekamy się, O Matko, miej nas w swej opiece. Na krzyżach drewnianych rzezano czasem emblematy Męki Pańskiej: cierniową koronę, księżyc lub słońce, koguta, niekiedy rozetki, opatrzność boską, serce przebite mieczem. Na kamieniach ryto, wykuwano krzyże, serca. 





Kapliczki opowiadają nam piękną historię naszego kraju, są ważnym świadectwem przeszłości, związane są z ludowymi opowiadaniami, w których elementy prawdy przeplatają się z tymi fantastycznymi, mówią o lokalnych miejscowościach, tradycjach, prezentują jakieś konkretne wzorce. Książki Zenona Gierały to dzieje najsłynniejszch kapliczek, które spotkamy na terenie województwa swiętokrzyskiego i ziemi radomskiej. Autor chronologicznie przedstawia historie kapliczek, ilustruje je pięknym materiałem ikonograficznym i ciekawą bibliografią. Dzięki tym pozycjom będziemy bardziej świadomi chrześcijańskich korzeni ziemi świętokrzyskiej i radomskiej. Jest to lektura dla wszystkich Polaków. Planuję zabrać te książki na wakacje i odszukiwać napotkane kapliczki, gdy będziemy przejeżdżać przez Kielce i Radom. To cenne pozycje w polskiej biblioteczce, przepięknie wydane, merytorycznie niezwykle bogate, pełne opowieści starych figur, tych przydrożnych, tych sprzed lat, „wszak to ojców naszych przeszłość, zapomniany przodków świat”.


Całym sercem zachęcam Was do tej pięknej lektury 🤎

Dziękuję Wydawnictwu Jedność za piękne książki!

O doskonałości w macierzyństwie

kwietnia 17, 2024

O doskonałości w macierzyństwie

 

„Kiedy dziecko jest bardzo małe, postrzega swoją matkę w kategoriach pełnej doskonałości. Jest najlepszą mamą na całym świecie i najpiękniejszą, która najlepiej gotuje, śpiewa najlepsze piosenki, robi najlepsze niespodzianki. Wszystko, co robi, jest najlepsze, a w zaletach przewyższa wszystkie inne mamy. A potem, po chwili, dziecko odkrywa, że ​​mama jednak ma słabości, jak wszyscy inni. Potrafi się złościć bez bardzo ważnego powodu i tracić panowanie nad sobą. Potrafi osądzać niesprawiedliwie i karać zbyt surowo. Potrafi robić wiele rzeczy, które nawet dziecko widzi, że są dalekie od doskonałości i jest to dla dziecka bardzo smutne, ponieważ ma wewnętrzne pragnienie, by matka istotnie była doskonała.


Jak dobry był zatem nasz Pan, że dał nam Matkę Bożą. Jej doskonałość, głębia i tajemniczość służy ludzkości na wiele sposobów, a w życiu dzieci, które patrzą na rzeczy w dość prostych kategoriach, wypełnia przestrzeń pomiędzy tym, kim naprawdę są matki, a tym, kim chcą, aby były ich dzieci.


(…) To Maryi potrzebują dzieci, bo tak bardzo potrzebują mieć Matkę doskonałą.

(…) Pewnego dnia mój synek zadał mi pytanie, które mnie oszołomiło: „Mamo, gdyby Matka Boża naprawdę była tutaj, w naszym domu, czy dałaby mi karę?”


O jej.


Nie, Matka Boża nie dałaby mu kary. Matka Boża nie musiałaby dawać żadnej kary, ponieważ Matka Boża jest doskonała. A mój syn byłby inny, gdyby jego matka była doskonała. I tak to wszystko wygląda w skrócie: tylko doskonała matka może uformować doskonałe dziecko, a jedyną doskonałą Matką jest Matka Boża.


Właśnie wtedy, gdy dzieci mówią ci takie rzeczy, widzisz wszystko, co doskonałość Maryi oznacza dla dziecka. Dziecka nie interesują Jej wspaniałości, o których nie ma jeszcze okazji się dowiedzieć. Znajduje w Niej wszystkie piękne rzeczy, które znajduje w swojej własnej matce, a Ona dodaje do tego wszystko, czego brakuje jego matce. Nigdy nie traci panowania nad sobą, nigdy nie jest zbyt zajęta, nigdy nie jest zbyt zmęczona. Zawsze cierpliwie słucha i zawsze ocenia sprawiedliwie. Ona wie, jaki nosisz w sobie sekret, w czym zawsze chcesz być dobry, i niestrudzenie czeka, aż wyjdzie to na zewnątrz, gdzie wydaje się, że postępujesz tylko źle. Jest najpiękniejsza, najmilsza, najbardziej kochająca. Ona jest najbardziej hojna i zawsze wybaczająca. To prawda: jest niebiańską matką” 


„We and Our Children. How to make a catholic home”, Mary Reed Newland


Święta Maryjo, Matko Boża, módl się za nami niedoskonałymi matkami, tylko z Tobą możemy wychować dzieci tak, by się Bogu podobały. Nie jesteśmy skazane na grzech i matczyne słabości, nie jesteśmy skazane na brak cierpliwości, mamy najlepszy z możliwych wzorów, Matkę samego Boga! 💞



O śmierci i cmentarzu słów kilka…

kwietnia 17, 2024

O śmierci i cmentarzu słów kilka…




Człowiek potrafi stworzyć cywilizację śmierci i jednocześnie uczynić śmierć tematem tabu, a cmentarz miejscem niepotrzebnym. Niesamowite, prawda? Z jednej strony aborcja, eutanazja, z drugiej jakiś lęk przed umieraniem: coraz więcej ludzi kończy życie w murach szpitala, coraz mniej we własnym domu, w otoczeniu bliskich. Ludzie boją się patrzeć na śmierć, a z drugiej strony chętnie walczą o prawo do zabijania. Z jednej strony organizuje się cmentarze dla psów, z drugiej przeorganizowuje te dla ludzi, bo przecież można zorganizować szafeczki na wzór paczkomatu i umieścić tam skremowane zwłoki - no takie mini mieszkanie w bloku! Coraz popularniejsze na Zachodzie są pogrzeby morskie i rozsypywanie skremowanych prochów gdzieś wśród fal - nie wiem co na to ekolodzy, ale wiem, co mówi o cmentarzu niepozorna książeczka od Wyd. Gerardinum.


Żadna książka nie jest tak wymowna jak cmentarz. Przemawia on bowiem jednocześnie do oczu, umysłu i serca.


„Cmentarz ogłasza cztery artykuły wiary: 

1) szlachetność i świętość ciała ludzkiego; 

2) wielkie prawo ogólnego i wiecznego braterstwa; 

3) nieśmiertelność duszy; 

4) zmartwychwstanie ciała.


Wymowniejszy to kaznodzieja od świętych: Bernardów, Chryzostomów i najsławniejszych mówców, oni tylko pojedyńczo i po kolei opowiadali te główne prawdy; cmentarz zaś wygłasza je jednocześnie i wszystkie razem, a wygłasza językiem zrozumiałym dla całego świata.


Widzisz teraz jak logicznie uzasadnioną jest ta nienawiść bezbożników przeciwko cmentarzowi?


Tu właśnie będzie na miejscu przytoczyć zdanie hrabiego de Maistre'a: „Złe nie zawsze uderza w mocnego, lecz zawsze w sprawiedliwego." 


Niechże sobie uderza ile mu się tylko podoba; niechże swem młotem usiłuje rozbić kowadło, my tymczasem posłuchamy kazania cmentarza:


Cmentarz ogłasza szlachetność i świętość ciała ludzkiego: (…) Przychodźcie tu z najgłębszem uszanowaniem, ponieważ ja jestem ziemią świętą. Kościół przez swoje modlitwy, błogosławieństwa, pokropienie wodą święconą, oddzielił mnie od ogólnej masy ziemi. On mnie uwolnił od złych wpływów szatana, tego wielkiego kaziciela natury fizycznej i moralnej. On mi powrócił moją wolność i czystość wrodzoną, chcąc mnie uczynić naczyniem świętem, relikwiarzem do przyjęcia i przechowywania rzeczy świętej. Nie dla siebie zostałem poświęconym, pobłogosławionym, oczyszczonym, lecz dla ciała ludzkiego, które ma spocząć w mojem łonie”


Wypowiedziano wojnę cmentarzom, bo cmentarz chrześcijański niepokoi złego ducha…


Książeczka napisana jest w formie listów - bardzo dobrze się ją czyta. Zachęcam do lektury, której nigdy nie zapomnicie…


Moja Najdroższa, nie ulegaj pokusie!

kwietnia 17, 2024

Moja Najdroższa, nie ulegaj pokusie!

 


„Paryż, 26 marca 1886.


Moja Najdroższa, 


Czytając w Twoim liście z 10 b. m. o niektórych wadach naszych dzieci, z których im trudno się poprawić, przyszło mi na myśl powiedzenie Ci czegoś, co nieraz innym było do tej walki pomocnem. Promienie słońca to mają do siebie, że każden ma w sobie całość światła, tak samo cnoty i grzechy. Każda cnota ma w sobie zarodek wszystkich cnót, a każden grzech zarodek wszystkich grzechów. Stąd podwójna nauka, że folgując jednemu grzechowi, otwieramy przystęp gotowy wszystkim innym grzechom, a zdobywając jedną cnotę, rozwijamy często mimo wiedzy wszystkie inne cnoty. Jest to z jednej strony przestrogą, a z drugiej zachętą. Co więcej, każdy grzech ma przeciwną sobie cnotę, każda cnota ma przeciwny grzech. Otóż trzeba, ażeby każden uczył się tego, co mu przychodzi z łatwością dla zdobycia lub pokonania tego, co mu trudne. Wiesz, że jest, jeżeli się nie mylę, 6 sił mechanicznych, któremi można podnosić największe ciężary. Coś podobnego istnieje w świecie moralnym, ale dźwignie są różne, według usposobień. Każden musi szukać za pomocą jakiej cnoty mógłby zdobyć inne, wady swoje przezwyciężać i wyrobić w sobie siły potrzebne do walki. Ucz je n. p. przezwyciężać lenistwo gorliwością i tak niejedno robić dla dobrego przykładu, dla pociągnięcia innych i t. d.; to jest najlepszy środek przeciw lenistwu. Zazdrość możnaby przezwyciężyć miłosiernemi uczynkami i dobrocią. Samolubność usłużnością. Uprzedzające złe uczucie dobrym uczynkiem; wydaje się to niemożebnem, ale tak nie jest. Dobre uczynki są trudne wtedy, kiedy pokusa jest w sercu; ale można drzwi pokusie zamknąć, zanim się pokusa zacznie (rozwinie)” z Listów Jadwigi Zamoyskiej z lat 1883-1918.


Czyż te słowa nie są piękne? Pomyślałam o nich w kontekście bólu, bądź smutku, który czasem człowiek czuje w sercu z powodu czyjegoś działania. Warto się zastanowić, czy ten ktoś zrobił coś moralnie niezgodnego? Czy to działanie było złe samo w sobie? Czy może ten ból i smutek ma inne podłoże? Może się okazać, że przyczyną tego bólu nie jest owo działanie, a nasza wizja, nasze postrzeganie świata, nasze słabości, może nawet wady, które możemy przezwyciężyć sami poprzez miłość i poprzez ciężką pracę nad sobą. Kiedy poczujesz, że kiełkuje w Tobie jakaś niechęć wobec kogoś, zrób dla niego coś dobrego, niechęć znika, pojawia się miłość. Zamknij drzwi pokusie! Siej dobro! Moja Najdroższa spadkobierczynio duchowej spuścizny Jadwigi Zamoyskiej, ona mówi do mnie, do Ciebie, do nas! Jadwiga jest nasza…


Kazania o Przenajświętszej Ofierze - przepiękna lektura o Mszy Świętej

kwietnia 14, 2024

Kazania o Przenajświętszej Ofierze - przepiękna lektura o Mszy Świętej

 

„Przez ofiarę Mszy św. w najdoskonalszy sposób oddajemy Trójcy Najśw. chwałę i cześć Jej należną” pisze ks. Władysław Muchowicz w 25 kazaniach o Mszy Świętej. Przed Wami reprint o Najświętszej Ofierze, skuteczności Mszy Świętej: „Msza św. jest powtórzeniem całego życia naszego Zbawiciela ona jest słońcem naszego nabożeństwa, rozlewającem światło dokoła, bo powtarza wszystkie cuda i tajemnice tego życia ona tronem miłosierdzia, skąd Pan Jezus rozdaje swe łaski. Z radością tedy wskazuję na ołtarze, na które zstępuje Pan Jezus i powtarzam słowa proroka: „Oto Zbawiciel twój idzie, oto zapłata Jego z nim, a dzieło Jego przed nim".


Czy zastanawiacie się nad poszczególnymi momentami Mszy Świętej? O jakich chwilach życia i męki Chrystusa w danym momencie powinnismy myśleć? Ks. Muchowicz podpowiada: „Kiedy zaś kapłan wychodzi ze Mszą św. wyobraź sobie, że będziesz na Mszy, którą odprawiał Pan Jezus we wieczerniku, albo patrzeć będziesz na Jego bolesną mękę od krwawego potu w Ogrojcu, aż do Jego złożenia w grobie. To znowu z radością przypomnij sobie Jego chwalebne zmartwychwstanie, wniebowstąpienie i zesłanie Ducha Św.”



W książeczce znajdziecie wiele ciekawych informacji o owocach Mszy Świętej i ciekawostek, np. dlaczego pierwsi chrześcijanie przedstawili Pana Jezusa pod postacią ryby? Za kogo nie można ofiarować Mszy Św.? Ile kar czyśćcowych odpuszcza Bóg za każdą Mszę Św.? Co uwidacznia naszym zmysłom oddzielna konsekracja chleba i wina? Jakie są rodzaje ołtarzy i jak ołtarz powinien być przyozdobiony? Jakie jest mistyczne znaczenie szat kapłańskich przy Mszy św. i dlaczego w XVI wieku zmieniono wygląd ornatu, który pierwotnie okrywał całe ciało kapłana od szyi do stóp? Co oznacza pięć różnych kolorów szat liturgicznych, jakie jest znaczenie modlitw odmawianych przez kapłana na przemian z ministrantem u stóp Ołtarza? Co oznacza słowo „Amen" i kto często je używał, jakie są trzy sposoby słuchania Mszy św. zalecane przez Kościół św. ?



To wartościowa książeczka, która pomoże Wam we właściwym korzystaniu z wielkiego daru, który zostawił nam Pan Jezus w Przenajświętszej Ofierze Mszy świętej.


Zostawię Wam jeszcze fragment o tym, jak ważna jest Msza Święta dla dusz czyśćcowych:


„Św. Vianney, proboszcz z miasteczka Ars (we Francji) opowiada o pewnym kapłanie, który modląc się za duszę swego przyjaciela, postanowił ofiarować za niego i Mszę św. a oto w czasie podniesienia kielicha z Krwią Najświętszą, widział duszę jego wstępującą w wielkiej światłości do nieba.


Błogosławiony Henryk Suso, umówił się z jednym ze swych przyjaciół, że który z nich przeżyje drugiego, ten odprawi za niego przez cały rok, co tydzień, dwie Msze św. Błogosławiony Henryk przeżył tamtego, ale zupełnie zapomniał o obietnicy. Pewnego dnia, gdy się modlił w kaplicy, zobaczył przed sobą zmarłego przyjaciela, który mu wyrzucał niedotrzymanie obietnicy. Błogosławiony Henryk tłumaczył się, że zapomniał, ale ofiarował za niego wiele modlitw i uczynków miłosiernych. Mój bracie, mówi ta dusza cierpiąca, to mi nie wystarcza, mnie trzeba Krwi Chrystusowej, żeby zgasić płomienie, które mię palą tylko Msza św. może mię wybawić z tych mąk strasznych nie odmawiaj mi tej łaski. Nazajutrz kilku kapłanów odprawiło Msze św. i tak czynili przez kilka dni wreszcie pokazał się znowu umarły, promieniejący radością i mówi: „Dziękuję ci przyjacielu, żeś skrócił moje cierpienia. Krew Zbawiciela obmyła mię, jestem szczęśliwy, idę do nieba". Św. Grzegorz, papież opowiada, że za czasów jego opactwa w klasztorze św. Andrzeja w Rzymie, umarł zakonnik imieniem Justus oznajmił on mu, że cierpi w czyścu za grzech ciężki przeciw ślubowi ubóstwa, chociaż się przed śmiercią z niego wyspowiadał. Św. Grzegorz polecił jednemu z kapłanów, aby przez 30 dni bez przerwy, odprawiał za niego Msze św. Po 30 dniach pokazuje się ów zakonnik i mówi: „Dotąd było mi bardzo ciężko, lecz dzisiaj przyjmuje mnie Pan Bóg do swojej chwały". W kościele św. Andrzeja w Rzymie, pokazują po dziś dzień ołtarz, przy którym odprawiane były te Msze św. Od tego czasu rozpowszechnił się w Kościele zwyczaj odprawiania 30 Mszy św. bez przerwy, za dusze zmarłych, czyli tzw. Mszy Gregorjańskich, które są uważane jako najdzielniejszy sposób ratowania i wybawienia dusz z czyśćca”


Całym sercem zachęcam, byście sięgnęli po to krótkie a niezwykle wartościowe dziełko ks. Władysława Muchowicza „Przenajświętsza Ofiara”, wydanego jako reprint wydania z 1930 roku dzięki Wydawnictwu Świętej Tradycji Gerardinum.