Pokazywanie postów oznaczonych etykietą pokuta. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą pokuta. Pokaż wszystkie posty
Św. Jan Maria Vianney o odkładaniu pokuty

kwietnia 07, 2024

Św. Jan Maria Vianney o odkładaniu pokuty

 

Kazan św. Proboszcza z Ars nie jestem godna recenzować, mogę jedynie Was całym sercem zachęcać do lektury! Dodam, że to wspaniały prezent dla kapłana, a także na okoliczność przyjęcia Sakramentu Bierzmowania. 


Pozostawiam Wam jedno kazanie św. Jana Marii Vianneya:


„O odkładaniu pokuty


„Ja idę i będziecie mnie szukać, i w grzechu waszym pomrzecie" (J 8, 21).


Zaprawdę, bracia, wielka to nędza i upokorzenie, że się w grzechu pierworodnym poczynamy, że przychodzimy na świat jako dzieci przekleństwa! Daleko jednak większą jest hańbą żyć w grzechu, a już szczytem nieszczęścia w nim umrzeć. Grzechu pierworodnego nie możemy uniknąć, uczynkowych jednak możemy się ustrzec i powstać z nich przy pomocy łaski Bożej. Dlaczego trwamy w grzechu, który naraża nas na wieczne nieszczęście? Każdy z nas powinien lękać się groźby Jezusa Chrystusa, że grzesznik będzie Go kiedyś szukał, lecz już nie znajdzie Boga i umrze w swoim grzechu. Dobrze, powiada Duch Święty, że występni błąkają się, że ich serca i umysły są ślepe, że sami siebie gubią (Mdr 5, 6). Odkładają nawrócenie na później, pomimo grzechów spodziewają się szczęśliwej śmierci.


Byście lepiej mogli poznać zaślepienie grzesznika, wykażę wam, że tym trudniej nawraca się człowiek, im dłużej trwa w złych nałogach, że im dłużej gardzimy łaską Bożą, tym więcej Bóg się od nas oddala i wskutek tego stajemy się coraz słabszymi, duch piekielny trzyma nas coraz mocniej w swej niewoli.


I ja mam mówić o nieszczęśliwej śmierci chrześcijanina, który doznał, jak słodką jest rzeczą miłować Boga, jak wielkie dobra przygotował Jezus Chrystus tym, którzy lękają się grzechu? W ten sposób można mówić do pogan, którzy nie znają Boga i nie wiedzą nic o zapłacie, którą przygotował dla swoich ukochanych dzieci. Jak zaślepiony jest człowiek, który traci tak wielkie dobra i na siebie sprowadza straszne nieszczęścia! A przecież widzimy ludzi, którzy źle żyją, gardzą łaskami Bożymi nie zważają na wyrzuty sumienia i nie chcą naśladować pięknych przykładów. Zdaje się im, że Bóg przygarnie ich do siebie W każdej chwili, kiedy do Niego wrócą. Nie wiedzą o tym, że tymczasem diabeł gotuje im miejsce w piekle.


Pismo Święte W wielu miejscach przypomina nam, byśmy czym predzej powstali z grzechów. Do tego odnosi się wiele gróźb, porównań, figur, przypowieści i przykładów.


U św. Jana Ewangelisty czytamy: „Chodźcie, póki światłość macie, żeby was ciemności nie ogarnęły. Kto w ciemności chodzi, nie wie, kędy idzie" (J 12, 35). A w innym miejscu upomina nas Chrystus: „Patrzcie, czuwajcie, a módlcie się, bo nie wiecie, kiedy czas będzie” (Mk 13, 33). Módlcie się ustawicznie, by sobie wysłużyć pomoc do walki z potężnymi i przebiegłymi wrogami.


Przypomina nam Jezus Chrystus, że śmierć przyjdzie jak złodziej. Gdyby gospodarz wiedział, kiedy opryszek napadnie na jego dom, czuwałby i stawiłby opór: „Przeto i wy bądźcie gotowi, bo której godziny Syn człowieczy przyjdzie, nie wiecie" (Mt 24, 44). Przyjście swoje na sąd porównuje Chrystus do błyskawicy: „Albowiem jak błyskawica wychodzi od wschodu słońca i ukazuje się aż na zachodzie, tak będzie i przyjście Syna człowieczego" (Mt 24, 27). Dziś człowiek pełen życia i zdrowia, jego głowa zajęta tysiącznymi projektami, a jutro płaczą ludzie nad jego zgonem. Nie wiedział, dlaczego żył, jaki był jego cel ostateczny, umarł w zaślepieniu. Jakie było życie, taka i jego śmierć.


Pewien chory skąpiec kazał sobie przynieść skrzynkę złota, które było jego bogiem, chciał je liczyć, ale nie miał już na tyle sił, położył na nim tylko swą rękę i tak umarł. Innemu skąpcowi pokazał spowiednik wizerunek Ukrzyżowanego i namawiał go do skruchy. Na te słowa odpowiedział ów grzesznik: „Gdyby ten Chrystus był ze złota, opłaciłoby się. Z tego widzimy, że za życiem złym następuje zazwyczaj nieszczęśliwa śmierć. Przypowieść o mądrych i głupich pannach zawiera tę samą przestrogę. Mądre, które weszły na gody, wyobrażają dobrych chrześcijan, gotowych zawsze na głos Boży. Głupie są „figurą złych, którzy na później odkładają swe nawrócenie, którzy nie spełniają dobrych uczynków. Wtem puka śmierć. Jezus Chrystus wzywa ich przed sąd, by zdali rachunek ze swego życia. Pragnęliby w tej groźnej chwili uporządkować swe sumienie, nie mają jednak czasu ani siły, a może i łaski Bożej do podźwignięcia się. Błagają Boga o litość, On zaś odpowiada, że ich nie zna, zamyka przed nimi bramę, czyli wtrąca do piekła. Oto los wielkiej liczby grzeszników, którzy żyją spokojnie w swoich nieprawościach. Może i ty, bracie, do nich należysz? Upominałbym cię słowami: Przyjacielu mój, dlaczego chcesz zgubić swą duszę? Co ci złego uczyniła, że ją chcesz na wieki unieszczęśliwić? Ach, jak ślepy i niemądry jest człowiek! Sprzedaje swe skarby na wzór Ezawa za misę soczewicy, za chwilową rozkosz, za mściwą myśl, zemstę, spojrzenie lub dotknięcie nieskromne, za szczyptę ziemi lub kieliszek wódki. Piękna duszo, jak mało cenią cię ludzie! Grzesznicy żyją jakiś czas spokojnie, przynajmniej tak się na pozór wydaje, myślą o rozkoszach i bogactwach świata, dopiero po niejakim czasie, jak Ezaw, poczynają płakać i zaklinać Boga, by oddał im utracone niebo. Na to Pan odpowiada, że za późno, bo kto inny wziął ich błogosławieństwo (Rdz 24, 34).


Zatwardziały grzesznik podobny jest do nieszczęśliwego Sizary, które mu zdradliwa Jahel podała trochę mleka, a kiedy usnął, wbiła mu gwóźdź w głowę, tak iż zaraz skonał, nie mając czasu na opłakiwanie swego zaślepienia, że zaufał zdradliwej niewieście (Sdz 4).


Jak bezbożny Antioch nie znalazł przebaczenia, tak go nie będzie również dla zatwardziałego grzesznika. Zawiedzie się ciężko, kto zuchwale grzeszy, myśląc, że się nawróci w godzinie śmierci.


Ty, bracie i siostro, także często nadużywasz łask Bożych. W chorobie czyniłeś postanowienia, że się zmienisz, gdy ci Bóg przywróci zdrowie. Wyzdrowiałeś, ale się nie poprawiłeś. Owszem, gorzej postępujesz niż dawniej. Opuszczasz nawet spowiedź wielkanocną. Pamiętaj, że nadejdzie druga choroba i umrzesz bez pokuty i pójdziesz do piekła.


Im dłużej kto zwleka, tym trudniejsza jego poprawa. Sami wiecie, że dawniej robiła na was wrażenie myśl o Sądzie Ostatecznym i piekle, że nawet płakaliście. Obecnie zaś te straszne prawdy nie przerażają was, serce wasze nieczułe, widocznie Bóg was powoli opuszcza. Gdy przebierze się miara grzechów, kara Boża nastąpi nieodwołalnie.


Powiecie może, że wielu nawróciło się dopiero w godzinie śmierci. Prawda, że łotr po prawicy nawrócił się dopiero w ostatniej chwili. Lecz on nie znał przedtem Jezusa Chrystusa, a skoro Go poznał, zaraz weń uwierzył. Powiecie jeszcze, że wielu ludzi długo leżało w grzechu, a przecież się nawrócili.


Bądź ostrożny, przyjacielu, byś się nie oszukał, wielu rzeczywiście żałowało, lecz nie wszyscy sie nawrócili. Za dowód nich posłuży Saul, który pomimo żalu poszedł na potępienie (1 Krl 15, 24. 30). Judasz żałował, oddał pieniądze i powiesił się ( M t 27,3). Powiadam wam, że jeżeli nie porzucicie grzechu, łatwo w nim umrzecie i pójdziecie na potępienie. Trwając w nałogach długi czas, nie zdołacie powstać o własnych siłach, do tego potrzeba szczególniejszej pomocy Bożej, na którą wcale sobie nie zasługujecie, bo gardzicie łaskami dobrotliwego Stwórcy. Przypatrzmy się grzesznikowi na łożu śmierci. Zbliża się koniec, trzeba odbyć spowiedź, trzeba otworzyć tajniki swego serca, w którym są takie okropne przepaści, trzeba wejść do jego głębin, choć to serce podobne do krzaka najeżonego okropnym cierniem, tak iż nie wiadomo, gdzie rozpocząć i skończyć. Tymczasem świadomość i świeżość umysłu szybko znika, należałoby się poprawić i pojednać z Bogiem. Chory robi przyrzeczenia, obiecuje Bogu poprawę, jak to czynił w dawniejszej chorobie. Zdaje mu się, że i teraz oszuka Boga. Spowiednik pragnie obudzić w nim szczery żal, ale widzi, że umierający posiada mało przytomności. Zaprawdę, mógłby się jeszcze pojednać z Bogiem, jednak trudno mu to przychodzi, bo sprawiedliwy Bóg opuszcza go, karząc za zmarnowane łaski. Jak często stają w godzinie śmierci zatwardziali grzesznicy przed Bogiem bez żalu i poprawy! Tak kończy ów nałogowiec, który gardził wszystkim i ze wszystkiego sobie szydził, mówiąc, że ze śmiercią wszystko się dlań skończy. Tak kończy również ów swawolny młodzieniec, który jeszcze przed piętnastoma dniami śpiewał po szynkach bezwstydne piosenki, bawił się i tańczył. Tak także kończy owa młoda lekkomyślnica, która oddawała się wszelakiej próżności, wynosiła się ponad innych i tak żyła, jak gdyby nigdy nie miała umierać. Niestety, śmierć zbliża się, a z nią ciężka odpowiedzialność za zmarnowane życie. Oto już oczy gasną, śmierć puka do bramy, obecni są w zamieszaniu i z płaczem spoglądają na chorego czy chorą. Gdy otworzy gasnący wzrok, widać w nim przestrach, co również bojaźnią napełnia otoczenie. Czasami obecni nie chcą na to patrzeć, opuszczają łoże konającego, który tak umiera, jak żył.


Chodźcie, przypatrzcie się temu widokowi wy wszyscy, którzy od tylu lat odkładacie na później swe nawrócenie. Czy widzicie te zimne i drżące wargi, które niejako zwiastują, że umrzeć trzeba i iść na potępienie?


Porzuć na chwilę, pijaku, karczmę i przypatrz się tym bladym policzkom i włosom skropionym śmiertelnym potem. Czy widzisz, jak wstają włosy na głowie konającego? Widocznie trwoży się i lęka. Dla niego wszystko się skończyło, zbliża się śmierć i potępienie. Chodź i ty, córko i siostro, po- rzuć na krótki moment ową muzykę i tańce, przypatrz się, co kiedyś także z tobą będzie się dziać. Czy widzisz, jak zły duch namawia do rozpaczy konającego? Czy widzisz te okropne konwulsje? Wszystko stracone. Du- sza musi opuścić ciało. A dokąd pójdzie? Niestety, jej mieszkaniem będzie piekło.


Może jeszcze cztery minuty pozostaje życia. Obecni wraz z kapłanem padają na kolana i modlą się do Boga, by zlitował się nad tą biedną duszą. Ksiądz odmawia modlitwy za konających i w imieniu Kościoła przemawia: „Duszo chrześcijańska, wychodź z tego świata!”. Dokąd pójdzie, kiedy myślała tylko o świecie i tak żyła, jak gdyby nigdy nie miała pożegnać ziemi? Ksiądz życzy jej nieba, którego ona nie znała, o którym nawet nie pomyślała. Raczej należałoby odezwać się do niej: „Wychodź z tego świata, duszo grzeszna, idź do ognia, na który pracowałaś przez całe życie. „Duszo chrześcijańska, mówi dalej kapłan, weź w posiadanie niebieską Jerozolimę. Jak to, ona ma iść do wspaniałego grodu niebieskiego okryta tyloma grzechami, wszak całe jej życie było łańcuchem nieczystości? To ona ma mieszkać z aniołami i Jezusem Chrystusem, który jest samą czystością? Dla niej najodpowiedniejsze miejsce jest w piekle! „Boże, mówi jeszcze kapłan, Stwórco wszechrzeczy, pamiętaj, że ta dusza jest dziełem rąk Twoich". Czy może przyjąć Bóg ową duszę, która jest zbiorem wszelkich grzechów i moralnej zgnilizny? Lepiej byłoby zwrócić się do duchów ciemności, by ją zabrały, bo służyła im za życia. „Boże, powie może jeszcze kapłan, przyjmij tę duszę, która Cię miłuje jako swego Stwórcę i Zbawiciela. A gdzie dowody jej miłości ku Bogu? Czy modliła się pobożnie? Czy godnie się spowiadała i przyjmowała Komunię Świętą? Przecież nawet w czasie wielkanocnym nie przystępowała do sakramentów świętych!


Niech umilknie ksiądz, bo zły duch upomina się o nią, do niego bowiem od dawna należy. Czart jej dostarczał pieniędzy i środków do zemsty i nasuwał okazje do zaspokojenia niegodziwych pragnień. Po co jej mówić o niebie, którego nie chciała? Wolała bowiem pogrążyć się w przepaściach, niż stanąć przed obliczem Najświętszego Boga.


Umierającego ogarnia rozpacz i zwątpienie, bo widzi swą haniebną przeszłość, groźną teraźniejszość i przyszłość. Widzi, że zmarnował świę te natchnienia, i popada w nieopisaną trwogę. Trudno teraz mówić już o spowiedzi. Dlatego ksiądz pokazuje umierającemu wizerunek Ukrzyżowanego i nakłania go do żalu i ufności. „Przyjacielu mój, oto Bóg, który umarł dla twego odkupienia, miej ufność w Jego nieskończonym miłosierdziu. Podobna zachęta powiększa tylko rozpacz grzesznika. Prawie niepodobna, aby ta lekkomyślna niewiasta miała teraz ufność w Chrystusie z cierniową koroną na głowie. Wszak ona całe życie stroiła się dla przypodobania się światu. Jak będzie wyglądał Chrystus ogołocony z szat w rękach skąpca! O Boże, jaka ogarnia go trwoga na ten widok! Bóg okryty ranami ma się znajdować w rękach lubieżnika!... Bóg umierający za swych nieprzyjaciół w rękach mściwego! Nic nie pomoże zatwardziałemu grzesznikowi, choćbyśmy mu podali Chrystusa przybitego gwoździami do krzyża! Dla niego wszystko się skończyło, jego potępienie już rychło nastąpi. Ach! Trzeba umierać i ginąć na wieki pomimo tylu środków zbawienia! Boże mój, jaka rozpacz pożerać będzie na wieki chrześcijanina w piekle!


Umierający chciałby się jeszcze pożegnać z otaczającymi i z wysiłkiem wymawia te słowa: Żegnam cię, ojcze i matko, na zawsze! Żegnam was dzieci!... Ale już go nikt nie słyszy, otoczenie wyszło, sądząc, że już wyzionął ducha. Biada mi, zdaje się jeszcze mówić, jestem potępiony... O, bądźcie mądrzejszymi ode mnie! Nim wpadnie do piekła, podnosi oczy ku niebu, które traci na zawsze! Żegnam cię, piękne niebo, wspaniała siedzibo wybranych, którą utraciłem dla drobnostki! Żegnam was, piękni aniołowie, i ciebie, mój Aniele Stróżu, który byłeś z woli Bożej nieodstępnym moim towarzyszem. Na darmo jednak pracowałeś nade mną, jestem stracony! Żegnam Cię, święta Dziewico, Matko najłaskawsza! Gdybym wzywał Twej pomocy, znalazłbym niezawodnie przebaczenie. Żegnam Cię, Jezusie Chrystusie, Synu Boży, który tyle wycierpiałeś dla mego zbawienia. Na wieki zginąłem z własnej winy! Na co mi się zdała ta piękna religia i te przykazania, które mogłem zachować? Żegnam cię, pasterzu duchowy! Gardziłem tobą i twą gorliwością, sprawiłem ci wiele smutku, nie chcąc cię słuchać. Oby przynajmniej żyjący na świecie mogli uniknąć tego nieszczęścia. Dla mnie wszystko stracone! Stracony Bóg, stracone niebo, stracone szczęście!... Czeka mnie wieczny płacz i narzekanie! Zniknęła już dla mnie wszelka nadzieja! O Boże, jak straszną jest Twa sprawiedliwość, bo skazujesz mnie na wieczne łzy i jęki dlatego, że odkładałem pokutę, że nie chciałem się nawrócić, że do końca żyłem w grzechach. Sądziłem, że przed śmiercią będę miał czas pojednać się z Tobą. Doznałem okropnego zawodu!


Pewnego razu przyszedł św. Hieronim na wezwanie do umierającego, a widząc jego trwogę, zapytał o jej powód. Na to usłyszał następującą odpowiedź: „Ojcze mój, jestem potępiony". Wypowiedziawszy te słowa, zaraz skonał. Zaiste straszny los czeka grzesznika, który nawrócenie odkłada na godzinę śmierci! Ilu ludzi porwał diabeł do piekła, którzy ufali sobie, że się nawrócą! Co na to powiecie wy wszyscy, którzy się nie modlicie, nie spowiadacie i nie myślicie o poprawie? Czy zechcecie nadal pozostawać w tym groźnym stanie, z którego lada chwila możecie wpaść do przepaści wiecznych? Boże, daj nam żywą wiarę, oświeć nasz umysł, byśmy poznali, jak strasznym nieszczęściem jest potępienie, byśmy odtąd jak najstaranniej unikali grzechu. Amen”

"Wybaczać nam – to Jego największa przyjemność" (św. Jan Maria Vianney) - lektury duchowe o Spowiedzi Św.

lutego 24, 2023

"Wybaczać nam – to Jego największa przyjemność" (św. Jan Maria Vianney) - lektury duchowe o Spowiedzi Św.




"Pokój Wam! Jak Ojciec mnie posłał, tak i Ja was posyłam. (...) Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane" (Jan 20:19-23)

Władzę zupełną, którą Jezus miał od Ojca, przelał na Apostołów, na uczniów, ich następców, biskupów i kapłanów. Ustanawiając ich sędziami i wyrokującymi nad grzechem, nie dał im daru jasnowidzenia ani czytania w sumieniach wiernych. Jezus chciał, by grzesznicy jako winowajcy, sami odkrywali swoje grzechy. Podobnie jak pacjent przed lekarzem odsłania swoje chore miejsca - a nie zawsze ma ochotę dzielić się tym widokiem - bo odczuwa wstyd - tak samo przed lekarzem duchowym musi odsłonić chore miejsca w swojej duszy. Bez tego wglądu lekarz duszy nie będzie mógł uleczyć. Św. Jan mówi, że "jeślibyśmy spowiadali się z naszych grzechów, Wierny i Sprawiedliwy jest Pan, aby nam odpuścił grzechy nasze i oczyścił od wszelakiej nieprawości" (1 Jan 1:9) Apostoł zapowiada, że jeśli spowiedź będzie przebiegała tak, jak zaplanował to Pan, czyli, gdy człowiek szczegółowo wyliczy swoje grzechy. Tak samo mówi św. Jakub Apostoł w swoim liście: "Wwiedźcie kapłany... spowiadajcie się jedni drugim z grzechów waszych". Św. Łukasz opisując życie pierwszych chrześcijan przychodziło, spowiadając się i opowiadając uczynki swoje"

Ciekawe słowa wypowiedział Św. Jan Chryzostom: "człowiek się wstydzi wyznać grzechy przed obliczem kapłana, a nie wstydzi się, że popełnił je przed obliczem Boga..."

Zaintrygowała mnie myśl wielkiego myśliciela protestanckiego Leibnitza: "Nic wspanialszego w Kościele Katolickim nad spowiedź!" Ciekawe prawda? Tym bardziej intrygujące, że pada z ust protestanta.



Książeczka pt. "Spowiedź albo Serce Jezusa grzesznikom w Sakramencie Pokuty otwarte" ks. abp. Edwarda Manninga przedstawia Sakrament Pokuty nie tyle jako dogmat wiary, a jako obraz Bożej miłości ku nam. Sakrament ten otwiera dla nas Boskie Serce, jest przedmiotem umiłowania, a dla świata jest przedmiotem nienawiści - przykładem może stać się debata w opinii publicznej na temat zakazu spowiedzi dzieci.

W książeczce przeczytacie o obecności Chrystusa w Sakramentach Pokuty i Ołtarza: W Najświętszym Sakramencie Jezus jest istotowo i osobowo obecny. Jest tam w pełni swojego Bóstwa i człowieczeństwa. W Sakramencie Pokuty jest obecny przez władzę zastępczą, przez swoje łaski. Pod tym względem Eucharystia jest jest wyższym Sakramentem - bez porównania. W Sakramencie Ołtarza Jezus pojawia się oczom wiernej duszy i lśni w całej okazałości swego majestatu, potęgi i chwały. W Sakramencie Pokuty jest tkliwym lekarzem, Dobrym Pasterzem, który wylewa na nas swoje miłosierdzie. 

W Sakramencie Pokuty człowiek korzysta w pełni z Boskiego Miłosierdzia. Jezus mówi, że wszelki grzech i bluźnierstwo odpuszczone będą, nie zostanie odpuszczone tylko bluźnierstwo przeciwko Duchowi Świętemu (por. Mateusz 12:31), bo "bluźnierstwo przeciw Duchowi Świętemu jest z istoty swej grzechem niepokuty, albo pogardą pokuty". Na bluźnierstwo nie ma odpuszczenia: "nie skutkiem prawa Bożego, ale z powodu tamy moralnej, którą grzesznik sobie stawia. Prócz tego wyjątku nie masz ani grzechu ciała, ani pychy żywota, tak w złości zaciętej, tak wielkiej i ciężkiej, dla której nie byłoby zupełnego, dokładnego, natychmiastowego przebaczenia". I o tym właśnie traktuje ta książeczka! O pokucie! O tym, że Sakrament Pokuty udoskonala naszą skruchę, jest sakramentem naprawy i sakramentem wytrwania - jedynym środkiem wytrwania w łasce aż do końca. Piękna książeczka, bardzo potrzebna każdej duszy. Mały format B5, 170 str.


"O boskości Spowiedzi - o pięciu warunkach dobrej spowiedzi" to książeczka autorstwa francuskiego kapłana. Odpowiada na wiele pytań, przed którymi staje współczesny katolik: Gdzie w Starym Testamencie Spowiedź wzięła swój początek? Jakie są dowody na pochodzenie Spowiedzi od samego Pana Boga? Jak odeprzeć zarzuty niedowiarków dotyczące tego Sakramentu? Jak uzasadnić, że Spowiedź nie jest wymysłem księży? Na pewno spotkaliście się już z podobnymi pytaniami... Czy Spowiedź została ustanowiona na Soborze Laterańskim? To jest argument wielu osób, które nie chcą przystępować do Sakramentu Pokuty! Sobór Laterański odbył się w 1215 roku, a istnieją liczne dowody na to, że Sakrament Pokuty trwał od pierwszych wieków chrześcijaństwa - przytoczone zostają słowa św. Klemensa, następcy św. Piotra (czwarty Papież, żył w latach ok. 91-101): "skoro zejdziemy ze świata, nie będziemy się mogli ani spowiadać, ani pokutować".

Czy widywano w historii księży wyjawiających tajemnicę Spowiedzi gdy utracili rozum? Czy protestanci kiedykolwiek twierdzili, że Spowiedź to wielkie dobrodziejstwo? Jakie było usposobienie Lutra do Spowiedzi? Jakie były stanowiska Rousseau`a i Voltaire`a na temat Spowiedzi? Jakie były skutki zniesienia Spowiedzi w niektórych krajach? Jakie są Boskie dobrodziejstwa i pożytki częstej Spowiedzi? Przeczytamy w niej o tajemnicy Spowiedzi i o tym, co o spowiedzi mówili Doktorowie Kościoła. 

Książka traktuje też o Boskich skutkach Spowiedzi i o niezwykle ujmującej historii św. Franciszka Salezego!

 


Następnie wnikliwie opisano pięć warunków dobrej Spowiedzi Świętej. Książeczka jest arcyciekawa, bardzo ważna, jedna z moich ulubionych, dotyczących Spowiedzi Świętej. Książeczka dla osób nieprzekonanych o wielkiej wartości tego wspaniałego Sakramentu. Mały format B5, 180 str.


Kolejna pozycja, to książeczka "O skrupulantach oraz Dobra i zła spowiedź", to w zasadzie dwie pozycje w jednej książeczce - obie niezwykle cenne. Czy potraficie zdefiniować sumienie? Zasadniczo każdy z nas powinien je posiadać, ale od czego jest uzależnione? Co je definiuje? Przytoczę Wam definicję sumienia z niniejszej książeczki:

"Sumienie jest to WYROK ROZUMU o moralnej wartości uczynku ludzkiego" 

Dobrze sobie to uświadomić, bo to właśnie rozum nasz sądzi nasze uczynki nie tylko według tego, o ile są one dla nas korzystne i niekorzystne, przyjemne bądź nieprzyjemne, ale także czy są zgodne bądź niezgodne z obiektywną normą moralności, czyli o ile są złe lub dobre. Sumienie ma dla nas moc obowiązującą. Ponieważ każde zobowiązanie wolnej woli człowieka opiera się na poddaniu się Woli Bożej, nazywamy powszechnie sumienie GŁOSEM BOŻYM

Bóg objawia się przez sumienie nie bezpośrednio i nieomylnie, ale za pomocą naszego naturalnego rozumu, który nawet oświecony łaską Bożą pozostaje ograniczonym i omylnym. Dlatego moraliści rozróżniają sumienie pewne od niepewnego, prawdziwe od fałszywego. "Sumienie jest wówczas pewne, gdy gdy rozum na pewno i bez wahania uznaję jakąś czynność za moralnie dobrą, względnie jako moralnie złą". Gdy rozum się waha i nie może dojść do pewności, jaka  jest wartość moralna uczynku - jest to sumienie niepewne. Prawdziwe sumienie nazywa dobro dobrem a zło złem. Fałszywe odwrotnie - dobro jest wg niego złem, a zło dobrem.

Książeczka "O skrupulantach", napisana przez ks. Adama Gertsmanna w 1929 r. ogranicza się do zbadania sumienia chorego - tzw. skrupulatnego.

Autor wyjaśnia, czym jest sumienie skrupulatne i jak się objawia, gdzie leżą przyczyny skrupułów i jakie szkody wyrządzają. Jakie są przywileje skrupulantów i jak postępować z poszczególnymi rodzajami skrupułów. Wspaniała pozycja dla kapłanów i penitentów.  

Drugim umieszczonym tutaj kilkustronicowym dziełkiem (bardzo lubię to słowo, bo kilka stron nie odbiera mu wagi bardzo ważnej pozycji, dzieła) jest „Dobra i zła Spowiedź” autorstwa o. Mariana Paszkiewicza z roku 1938. Przeczytamy w niej o tym, że żaden z sakramentów nie jest tak narażony na poważne braki, jak właśnie Sakrament Pokuty. "Bardzo słabe uświadomienie większości penitentów, niedostateczne przygotowanie rachunku sumienia, znaczne niedokładności przy wyznawaniu grzechów, zwłaszcza ich liczby, a przede wszystkim brak poprawy, zwłaszcza w grzechach nałogowych, czynią często Spowiedź niedokładną, złą lub nieważną. Ta kilkustronicowa część budzi świadomość tego, jak powinna wyglądać dobra spowiedź. Książeczka w formacie B5, 55 str + 5 str

 


"Spowiedź ze św. Gerardem. Pójdź i Ty!" zawiera w sobie trzy tytuły: „Spowiedź” z 1910 r. autorstwa ks. Biskupa Bougaud. Dziełko to skupia się na udowodnieniu, że Spowiedź została ustanowiona przez samego Pana Boga, odpiera zarzuty protestantów, jakoby Spowiedź miała być ustanowiona przez człowieka i podaje w tym celu szereg świadectw Ojców i Doktorów Kościoła. To bardzo ciekawa treść, dotyczy okresu od Jezusa do Lutra i Kalwina. Spowiedź to lekarstwo na grzech, który porównywany jest z trądem. Pamiętamy z Ewangelii, jak Jezus uzdrawiał trędowatych, tak samo leczy nasze dusze w konfesjonale, niszczy zło i dźwiga dusze ku Bogu. Czy wiecie, że zanim Jezus Chrystus wypowiedział słowa ustanawiające Spowiedź Św., istnieją dowody, że spowiedź praktykowana była jako Spowiedź sekretna w katakumbach? Odnaleziono w nich rodzaj krzeseł, albo ławek, które służyły jako konfesjonały - umiejscowione w kątach ścian, po kilka w każdej kaplicy. Wszystko jest opisane w tej niewielkiej i bogatej w treść książeczce.


Drugim tytułem jest dziełko „Pójdź i ty do Spowiedzi św.” z roku 1930 autorstwa ks. Kłopotowskiego. Przeczytacie w niej o tym, dlaczego mamy się spowiadać i jak zbawienną dla każdego jest Spowiedź. Wyjaśnia, co należy czynić, gdy w wyniku przytępienia sumienia wydaje się komuś, że nie ma grzechów, dodając do cennych nauk liczne przykłady jak chociażby historię grasującej w 1892 r. cholery czy nawrócenie Szopena w ostatnich chwilach jego życia. Omawia także m. in. wpływ Spowiedzi Św. oraz tajemnicę Spowiedzi. 


Trzeci tytuł to wydana w 1929 r., również autorstwa ks. Kłopotowskiego, książka p.t. „Święty Gerard Patron dobrej Spowiedzi, Cudotwórca naszych czasów”

Warto w tym miejscu wspomnieć, kim jest św. Gerard Majella (1726 – 1755)! Św. Gerard był bratem zakonnym. W chwili śmierci nie miał jeszcze 30-tu lat, a jednak otaczała go opinia świętości i wdzięczna pamięć ludzi, dotkniętych jego dobrocią. Spełniał proste zadania klasztorne, ale był także kierownikiem duchownym sióstr zakonnych i mistykiem. Gdy odchodził w tajemnicy z domu rodzinnego, aby zostać redemptorystą, zostawił matce tylko kilka słów: "Idę, by zostać świętym". Gerard przyjmuje każde cierpienie jako Wolę Bożą. Zgadza się na wszystko. Nie zważa na bicie ani na szykanowanie, ani na oszczerstwo; w cierpieniu dostrzega sposób naśladowania Chrystusa. Niesamowita postać, potężna w swej pokorze! Przy tej postaci przeczytałam gorzkie acz prawdziwe słowa: "Prawdziwa świętość zawsze jest wypróbowywana przez krzyż" 

W książeczce znajdziecie krótki życiorys św. Gerarda, historie niektórych cudów zdziałanych przez św. Gerarda i otrzymanych za jego wstawiennictwem duchowych łask, a także nabożeństwo do św. Gerarda wraz z Nowenną i Litanią do tego wielkiego Świętego. Jestem bardzo bardzo wdzięczna za tę książkę! To również mały format B5, ok 200 str.





 


"Spowiedź generalna" zawiera trzy dziełka: "Uwagi do generalnej Spowiedzi", "Krótka nauka" i "Praktyczny rachunek sumienia do Spowiedzi jeneralnej" reprint 1928 r. / 1863 r. / 1911 r.

Czy wiecie, kto może, albo nawet powinien przystąpić do Sakramentu Spowiedzi Generalnej? W książeczce znajdziecie odpowiedź, komu wypada odprawić Spowiedź z całego życia - i dla kogo taka spowiedź byłaby szkodliwa, albo raczej nieprzydatna niż przydatna, ale również dla kogo pod utratą zbawienia powinna zostać odprawioną oraz dla tych, dla których nie jest konieczną do zbawienia, ale wielce pożyteczną - zakładam, że każdy czytelnik się w niej odnajdzie. Książeczka zawiera rachunek sumienia z przeszłych Spowiedzi dla poznania, czy były one ważnie odprawione, przestrogi dla przygotowujących się do Spowiedzi z całego życia, uwagi nad wymówkami, które szatan ludziom podsuwa, aby ich odwieść od uznania niektórych grzechów, zachętę dla takich, którzy się spowiadać powinni, a spowiadać się boją, niektóre pytania służące do łatwiejszej Spowiedzi oparte o Dekalog. Uważam, że jest to jedna z najważniejszych pozycji w tym  poście.

Drugie dziełko zawiera: powody do odprawienia Spowiedzi generalnej, przestrogi do odprawienia dobrze dożywotniej Spowiedzi, Akt Skruchy, rachunek sumienia ze strony przeszłych Spowiedzi wraz z rachunkiem osobnym, na końcu umieszczono Serdeczną pobudkę do skruchy przed Spowiedzią oraz Akty cnót teologicznych.

Trzecie dziełko to m. in. kilka ważnych przestróg co do rachunku sumienia, braku skruchy, postanowienia poprawy, wyznania grzechów, nie wypełnienia zadośćuczynienia. Na końcu wyjaśniono pożytki ze Spowiedzi generalnej oraz bardzo rozbudowany rachunek sumienia (Przykazania Boże, Przykazania kościelne, siedem grzechów głównych) wraz z modlitwami przed Spowiedzią, po Spowiedzi – z dodaniem Psalmów pokutnych oraz Litanii do Wszystkich Świętych.

Ta książeczka to niewątpliwie czyste niezmącone katolickie źródło czystej wody. Jedna z najistotniejszych pozycji, dotycząca Spowiedzi Świętej. Nie ukrywam, że po lekturze człowiek czuje wewnętrznie (czytaj: rozstrzyga rozumowo), że potrzeba mu kolejnej, tym razem lepiej przygotowanej i lepiej odprawionej Spowiedzi Świętej. 
 
Wszystkie wymienione w poście lektury, to są książeczki, których katolik bardzo potrzebuje. Dalekie od współczesnych rachunków sumienia, a tak bardzo aktualne pod względem podejmowanej tematyki dobrego przygotowania się do Sakramentu Pokuty, stawiające na prawdziwy wzrost duchowy w większej świadomości. Jestem bardzo wdzięczna za wszystkie te pozycje i bardzo gorąco je Wam polecam, bo są trzy ostateczne rzeczy człowieka 1. Śmierć, 2. Sąd Boży, 3. Niebo albo piekło. A  lektura tych książeczek to większa szansa dla nas wszystkich, by jak dobry łotr Dyzma skorzystać z wielkiego Miłosierdzia Bożego, które oczekuje nas w konfesjonale i ... otwiera Niebo. 



Wpis powstał we współpracy z Gerardinum Wydawnictwem Świętej Tradycji, z poczucia misji, by każdy człowiek skorzystał z Bożego Miłosierdzia. Gdy widzę wąskie drzwi konfesjonału przypomina mi się fragment Ewangelii: Wchodźcie przez ciasną bramę. Bo szeroka jest brama i przestronna ta droga, która prowadzi do zguby, a wiele jest takich, którzy przez nią wchodzą. Jakże ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do życia, a mało jest takich, którzy ją znają.” (Mt 7,13–14) Trzeba przejść drogę uznania swego grzechu, wstydu, żalu, mocnego postanowienia poprawy i zadośćuczynienia, żeby przejść przez ciasną bramę... Trzeba przejść przez drzwi konfesjonału. Lektura tych książeczek, to szansa na dobrą Spowiedź Świętą, czego absolutnie wszystkim i samej sobie życzę w tym Wielkim Poście.