Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Bierzmowanie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Bierzmowanie. Pokaż wszystkie posty
Św. Jan Maria Vianney o odkładaniu pokuty

kwietnia 07, 2024

Św. Jan Maria Vianney o odkładaniu pokuty

 

Kazan św. Proboszcza z Ars nie jestem godna recenzować, mogę jedynie Was całym sercem zachęcać do lektury! Dodam, że to wspaniały prezent dla kapłana, a także na okoliczność przyjęcia Sakramentu Bierzmowania. 


Pozostawiam Wam jedno kazanie św. Jana Marii Vianneya:


„O odkładaniu pokuty


„Ja idę i będziecie mnie szukać, i w grzechu waszym pomrzecie" (J 8, 21).


Zaprawdę, bracia, wielka to nędza i upokorzenie, że się w grzechu pierworodnym poczynamy, że przychodzimy na świat jako dzieci przekleństwa! Daleko jednak większą jest hańbą żyć w grzechu, a już szczytem nieszczęścia w nim umrzeć. Grzechu pierworodnego nie możemy uniknąć, uczynkowych jednak możemy się ustrzec i powstać z nich przy pomocy łaski Bożej. Dlaczego trwamy w grzechu, który naraża nas na wieczne nieszczęście? Każdy z nas powinien lękać się groźby Jezusa Chrystusa, że grzesznik będzie Go kiedyś szukał, lecz już nie znajdzie Boga i umrze w swoim grzechu. Dobrze, powiada Duch Święty, że występni błąkają się, że ich serca i umysły są ślepe, że sami siebie gubią (Mdr 5, 6). Odkładają nawrócenie na później, pomimo grzechów spodziewają się szczęśliwej śmierci.


Byście lepiej mogli poznać zaślepienie grzesznika, wykażę wam, że tym trudniej nawraca się człowiek, im dłużej trwa w złych nałogach, że im dłużej gardzimy łaską Bożą, tym więcej Bóg się od nas oddala i wskutek tego stajemy się coraz słabszymi, duch piekielny trzyma nas coraz mocniej w swej niewoli.


I ja mam mówić o nieszczęśliwej śmierci chrześcijanina, który doznał, jak słodką jest rzeczą miłować Boga, jak wielkie dobra przygotował Jezus Chrystus tym, którzy lękają się grzechu? W ten sposób można mówić do pogan, którzy nie znają Boga i nie wiedzą nic o zapłacie, którą przygotował dla swoich ukochanych dzieci. Jak zaślepiony jest człowiek, który traci tak wielkie dobra i na siebie sprowadza straszne nieszczęścia! A przecież widzimy ludzi, którzy źle żyją, gardzą łaskami Bożymi nie zważają na wyrzuty sumienia i nie chcą naśladować pięknych przykładów. Zdaje się im, że Bóg przygarnie ich do siebie W każdej chwili, kiedy do Niego wrócą. Nie wiedzą o tym, że tymczasem diabeł gotuje im miejsce w piekle.


Pismo Święte W wielu miejscach przypomina nam, byśmy czym predzej powstali z grzechów. Do tego odnosi się wiele gróźb, porównań, figur, przypowieści i przykładów.


U św. Jana Ewangelisty czytamy: „Chodźcie, póki światłość macie, żeby was ciemności nie ogarnęły. Kto w ciemności chodzi, nie wie, kędy idzie" (J 12, 35). A w innym miejscu upomina nas Chrystus: „Patrzcie, czuwajcie, a módlcie się, bo nie wiecie, kiedy czas będzie” (Mk 13, 33). Módlcie się ustawicznie, by sobie wysłużyć pomoc do walki z potężnymi i przebiegłymi wrogami.


Przypomina nam Jezus Chrystus, że śmierć przyjdzie jak złodziej. Gdyby gospodarz wiedział, kiedy opryszek napadnie na jego dom, czuwałby i stawiłby opór: „Przeto i wy bądźcie gotowi, bo której godziny Syn człowieczy przyjdzie, nie wiecie" (Mt 24, 44). Przyjście swoje na sąd porównuje Chrystus do błyskawicy: „Albowiem jak błyskawica wychodzi od wschodu słońca i ukazuje się aż na zachodzie, tak będzie i przyjście Syna człowieczego" (Mt 24, 27). Dziś człowiek pełen życia i zdrowia, jego głowa zajęta tysiącznymi projektami, a jutro płaczą ludzie nad jego zgonem. Nie wiedział, dlaczego żył, jaki był jego cel ostateczny, umarł w zaślepieniu. Jakie było życie, taka i jego śmierć.


Pewien chory skąpiec kazał sobie przynieść skrzynkę złota, które było jego bogiem, chciał je liczyć, ale nie miał już na tyle sił, położył na nim tylko swą rękę i tak umarł. Innemu skąpcowi pokazał spowiednik wizerunek Ukrzyżowanego i namawiał go do skruchy. Na te słowa odpowiedział ów grzesznik: „Gdyby ten Chrystus był ze złota, opłaciłoby się. Z tego widzimy, że za życiem złym następuje zazwyczaj nieszczęśliwa śmierć. Przypowieść o mądrych i głupich pannach zawiera tę samą przestrogę. Mądre, które weszły na gody, wyobrażają dobrych chrześcijan, gotowych zawsze na głos Boży. Głupie są „figurą złych, którzy na później odkładają swe nawrócenie, którzy nie spełniają dobrych uczynków. Wtem puka śmierć. Jezus Chrystus wzywa ich przed sąd, by zdali rachunek ze swego życia. Pragnęliby w tej groźnej chwili uporządkować swe sumienie, nie mają jednak czasu ani siły, a może i łaski Bożej do podźwignięcia się. Błagają Boga o litość, On zaś odpowiada, że ich nie zna, zamyka przed nimi bramę, czyli wtrąca do piekła. Oto los wielkiej liczby grzeszników, którzy żyją spokojnie w swoich nieprawościach. Może i ty, bracie, do nich należysz? Upominałbym cię słowami: Przyjacielu mój, dlaczego chcesz zgubić swą duszę? Co ci złego uczyniła, że ją chcesz na wieki unieszczęśliwić? Ach, jak ślepy i niemądry jest człowiek! Sprzedaje swe skarby na wzór Ezawa za misę soczewicy, za chwilową rozkosz, za mściwą myśl, zemstę, spojrzenie lub dotknięcie nieskromne, za szczyptę ziemi lub kieliszek wódki. Piękna duszo, jak mało cenią cię ludzie! Grzesznicy żyją jakiś czas spokojnie, przynajmniej tak się na pozór wydaje, myślą o rozkoszach i bogactwach świata, dopiero po niejakim czasie, jak Ezaw, poczynają płakać i zaklinać Boga, by oddał im utracone niebo. Na to Pan odpowiada, że za późno, bo kto inny wziął ich błogosławieństwo (Rdz 24, 34).


Zatwardziały grzesznik podobny jest do nieszczęśliwego Sizary, które mu zdradliwa Jahel podała trochę mleka, a kiedy usnął, wbiła mu gwóźdź w głowę, tak iż zaraz skonał, nie mając czasu na opłakiwanie swego zaślepienia, że zaufał zdradliwej niewieście (Sdz 4).


Jak bezbożny Antioch nie znalazł przebaczenia, tak go nie będzie również dla zatwardziałego grzesznika. Zawiedzie się ciężko, kto zuchwale grzeszy, myśląc, że się nawróci w godzinie śmierci.


Ty, bracie i siostro, także często nadużywasz łask Bożych. W chorobie czyniłeś postanowienia, że się zmienisz, gdy ci Bóg przywróci zdrowie. Wyzdrowiałeś, ale się nie poprawiłeś. Owszem, gorzej postępujesz niż dawniej. Opuszczasz nawet spowiedź wielkanocną. Pamiętaj, że nadejdzie druga choroba i umrzesz bez pokuty i pójdziesz do piekła.


Im dłużej kto zwleka, tym trudniejsza jego poprawa. Sami wiecie, że dawniej robiła na was wrażenie myśl o Sądzie Ostatecznym i piekle, że nawet płakaliście. Obecnie zaś te straszne prawdy nie przerażają was, serce wasze nieczułe, widocznie Bóg was powoli opuszcza. Gdy przebierze się miara grzechów, kara Boża nastąpi nieodwołalnie.


Powiecie może, że wielu nawróciło się dopiero w godzinie śmierci. Prawda, że łotr po prawicy nawrócił się dopiero w ostatniej chwili. Lecz on nie znał przedtem Jezusa Chrystusa, a skoro Go poznał, zaraz weń uwierzył. Powiecie jeszcze, że wielu ludzi długo leżało w grzechu, a przecież się nawrócili.


Bądź ostrożny, przyjacielu, byś się nie oszukał, wielu rzeczywiście żałowało, lecz nie wszyscy sie nawrócili. Za dowód nich posłuży Saul, który pomimo żalu poszedł na potępienie (1 Krl 15, 24. 30). Judasz żałował, oddał pieniądze i powiesił się ( M t 27,3). Powiadam wam, że jeżeli nie porzucicie grzechu, łatwo w nim umrzecie i pójdziecie na potępienie. Trwając w nałogach długi czas, nie zdołacie powstać o własnych siłach, do tego potrzeba szczególniejszej pomocy Bożej, na którą wcale sobie nie zasługujecie, bo gardzicie łaskami dobrotliwego Stwórcy. Przypatrzmy się grzesznikowi na łożu śmierci. Zbliża się koniec, trzeba odbyć spowiedź, trzeba otworzyć tajniki swego serca, w którym są takie okropne przepaści, trzeba wejść do jego głębin, choć to serce podobne do krzaka najeżonego okropnym cierniem, tak iż nie wiadomo, gdzie rozpocząć i skończyć. Tymczasem świadomość i świeżość umysłu szybko znika, należałoby się poprawić i pojednać z Bogiem. Chory robi przyrzeczenia, obiecuje Bogu poprawę, jak to czynił w dawniejszej chorobie. Zdaje mu się, że i teraz oszuka Boga. Spowiednik pragnie obudzić w nim szczery żal, ale widzi, że umierający posiada mało przytomności. Zaprawdę, mógłby się jeszcze pojednać z Bogiem, jednak trudno mu to przychodzi, bo sprawiedliwy Bóg opuszcza go, karząc za zmarnowane łaski. Jak często stają w godzinie śmierci zatwardziali grzesznicy przed Bogiem bez żalu i poprawy! Tak kończy ów nałogowiec, który gardził wszystkim i ze wszystkiego sobie szydził, mówiąc, że ze śmiercią wszystko się dlań skończy. Tak kończy również ów swawolny młodzieniec, który jeszcze przed piętnastoma dniami śpiewał po szynkach bezwstydne piosenki, bawił się i tańczył. Tak także kończy owa młoda lekkomyślnica, która oddawała się wszelakiej próżności, wynosiła się ponad innych i tak żyła, jak gdyby nigdy nie miała umierać. Niestety, śmierć zbliża się, a z nią ciężka odpowiedzialność za zmarnowane życie. Oto już oczy gasną, śmierć puka do bramy, obecni są w zamieszaniu i z płaczem spoglądają na chorego czy chorą. Gdy otworzy gasnący wzrok, widać w nim przestrach, co również bojaźnią napełnia otoczenie. Czasami obecni nie chcą na to patrzeć, opuszczają łoże konającego, który tak umiera, jak żył.


Chodźcie, przypatrzcie się temu widokowi wy wszyscy, którzy od tylu lat odkładacie na później swe nawrócenie. Czy widzicie te zimne i drżące wargi, które niejako zwiastują, że umrzeć trzeba i iść na potępienie?


Porzuć na chwilę, pijaku, karczmę i przypatrz się tym bladym policzkom i włosom skropionym śmiertelnym potem. Czy widzisz, jak wstają włosy na głowie konającego? Widocznie trwoży się i lęka. Dla niego wszystko się skończyło, zbliża się śmierć i potępienie. Chodź i ty, córko i siostro, po- rzuć na krótki moment ową muzykę i tańce, przypatrz się, co kiedyś także z tobą będzie się dziać. Czy widzisz, jak zły duch namawia do rozpaczy konającego? Czy widzisz te okropne konwulsje? Wszystko stracone. Du- sza musi opuścić ciało. A dokąd pójdzie? Niestety, jej mieszkaniem będzie piekło.


Może jeszcze cztery minuty pozostaje życia. Obecni wraz z kapłanem padają na kolana i modlą się do Boga, by zlitował się nad tą biedną duszą. Ksiądz odmawia modlitwy za konających i w imieniu Kościoła przemawia: „Duszo chrześcijańska, wychodź z tego świata!”. Dokąd pójdzie, kiedy myślała tylko o świecie i tak żyła, jak gdyby nigdy nie miała pożegnać ziemi? Ksiądz życzy jej nieba, którego ona nie znała, o którym nawet nie pomyślała. Raczej należałoby odezwać się do niej: „Wychodź z tego świata, duszo grzeszna, idź do ognia, na który pracowałaś przez całe życie. „Duszo chrześcijańska, mówi dalej kapłan, weź w posiadanie niebieską Jerozolimę. Jak to, ona ma iść do wspaniałego grodu niebieskiego okryta tyloma grzechami, wszak całe jej życie było łańcuchem nieczystości? To ona ma mieszkać z aniołami i Jezusem Chrystusem, który jest samą czystością? Dla niej najodpowiedniejsze miejsce jest w piekle! „Boże, mówi jeszcze kapłan, Stwórco wszechrzeczy, pamiętaj, że ta dusza jest dziełem rąk Twoich". Czy może przyjąć Bóg ową duszę, która jest zbiorem wszelkich grzechów i moralnej zgnilizny? Lepiej byłoby zwrócić się do duchów ciemności, by ją zabrały, bo służyła im za życia. „Boże, powie może jeszcze kapłan, przyjmij tę duszę, która Cię miłuje jako swego Stwórcę i Zbawiciela. A gdzie dowody jej miłości ku Bogu? Czy modliła się pobożnie? Czy godnie się spowiadała i przyjmowała Komunię Świętą? Przecież nawet w czasie wielkanocnym nie przystępowała do sakramentów świętych!


Niech umilknie ksiądz, bo zły duch upomina się o nią, do niego bowiem od dawna należy. Czart jej dostarczał pieniędzy i środków do zemsty i nasuwał okazje do zaspokojenia niegodziwych pragnień. Po co jej mówić o niebie, którego nie chciała? Wolała bowiem pogrążyć się w przepaściach, niż stanąć przed obliczem Najświętszego Boga.


Umierającego ogarnia rozpacz i zwątpienie, bo widzi swą haniebną przeszłość, groźną teraźniejszość i przyszłość. Widzi, że zmarnował świę te natchnienia, i popada w nieopisaną trwogę. Trudno teraz mówić już o spowiedzi. Dlatego ksiądz pokazuje umierającemu wizerunek Ukrzyżowanego i nakłania go do żalu i ufności. „Przyjacielu mój, oto Bóg, który umarł dla twego odkupienia, miej ufność w Jego nieskończonym miłosierdziu. Podobna zachęta powiększa tylko rozpacz grzesznika. Prawie niepodobna, aby ta lekkomyślna niewiasta miała teraz ufność w Chrystusie z cierniową koroną na głowie. Wszak ona całe życie stroiła się dla przypodobania się światu. Jak będzie wyglądał Chrystus ogołocony z szat w rękach skąpca! O Boże, jaka ogarnia go trwoga na ten widok! Bóg okryty ranami ma się znajdować w rękach lubieżnika!... Bóg umierający za swych nieprzyjaciół w rękach mściwego! Nic nie pomoże zatwardziałemu grzesznikowi, choćbyśmy mu podali Chrystusa przybitego gwoździami do krzyża! Dla niego wszystko się skończyło, jego potępienie już rychło nastąpi. Ach! Trzeba umierać i ginąć na wieki pomimo tylu środków zbawienia! Boże mój, jaka rozpacz pożerać będzie na wieki chrześcijanina w piekle!


Umierający chciałby się jeszcze pożegnać z otaczającymi i z wysiłkiem wymawia te słowa: Żegnam cię, ojcze i matko, na zawsze! Żegnam was dzieci!... Ale już go nikt nie słyszy, otoczenie wyszło, sądząc, że już wyzionął ducha. Biada mi, zdaje się jeszcze mówić, jestem potępiony... O, bądźcie mądrzejszymi ode mnie! Nim wpadnie do piekła, podnosi oczy ku niebu, które traci na zawsze! Żegnam cię, piękne niebo, wspaniała siedzibo wybranych, którą utraciłem dla drobnostki! Żegnam was, piękni aniołowie, i ciebie, mój Aniele Stróżu, który byłeś z woli Bożej nieodstępnym moim towarzyszem. Na darmo jednak pracowałeś nade mną, jestem stracony! Żegnam Cię, święta Dziewico, Matko najłaskawsza! Gdybym wzywał Twej pomocy, znalazłbym niezawodnie przebaczenie. Żegnam Cię, Jezusie Chrystusie, Synu Boży, który tyle wycierpiałeś dla mego zbawienia. Na wieki zginąłem z własnej winy! Na co mi się zdała ta piękna religia i te przykazania, które mogłem zachować? Żegnam cię, pasterzu duchowy! Gardziłem tobą i twą gorliwością, sprawiłem ci wiele smutku, nie chcąc cię słuchać. Oby przynajmniej żyjący na świecie mogli uniknąć tego nieszczęścia. Dla mnie wszystko stracone! Stracony Bóg, stracone niebo, stracone szczęście!... Czeka mnie wieczny płacz i narzekanie! Zniknęła już dla mnie wszelka nadzieja! O Boże, jak straszną jest Twa sprawiedliwość, bo skazujesz mnie na wieczne łzy i jęki dlatego, że odkładałem pokutę, że nie chciałem się nawrócić, że do końca żyłem w grzechach. Sądziłem, że przed śmiercią będę miał czas pojednać się z Tobą. Doznałem okropnego zawodu!


Pewnego razu przyszedł św. Hieronim na wezwanie do umierającego, a widząc jego trwogę, zapytał o jej powód. Na to usłyszał następującą odpowiedź: „Ojcze mój, jestem potępiony". Wypowiedziawszy te słowa, zaraz skonał. Zaiste straszny los czeka grzesznika, który nawrócenie odkłada na godzinę śmierci! Ilu ludzi porwał diabeł do piekła, którzy ufali sobie, że się nawrócą! Co na to powiecie wy wszyscy, którzy się nie modlicie, nie spowiadacie i nie myślicie o poprawie? Czy zechcecie nadal pozostawać w tym groźnym stanie, z którego lada chwila możecie wpaść do przepaści wiecznych? Boże, daj nam żywą wiarę, oświeć nasz umysł, byśmy poznali, jak strasznym nieszczęściem jest potępienie, byśmy odtąd jak najstaranniej unikali grzechu. Amen”

O starych książkach z antykwariatu…

listopada 21, 2022

O starych książkach z antykwariatu…



„Starajcie się wytężać wasze wszystkie siły i zdolności ku temu, aby dziatwę i młodzież ustrzec od sideł zepsucia i niedowiarstwa i przygotować w ten sposób nowe pokolenie” to słowa Ojca św. Leona XIII - to woda z czystego źródła. Za to lubię stare książki - klarowny, jasny, prosty przekaz tego, co najistotniejsze: chroń człowieku swoje dziecko przed zepsuciem i brakiem wiary. 

W XXI w. w kwestiach chrześcijańskiego wychowania możemy poczytać o „ekonomii braterstwa” i „tolerancji tożsamości” oraz „szacunku do bezlitośnie eksploatowanej przyrody”, a brak najważniejszego: chroń człowieku duszę swojego dziecka, bo dziś o nią toczy się walka: w mediach, w konsumpcji, w muzyce, w modnych antychrześcijańskich trendach i w ideologiach. Trochę mi to przypomina zamysł Heroda, który wysłał siepaczy do dzieci, by pozbawić je życia. Dziś Herod działa w przestrzeni duchowej - to znacznie bardziej niebezpieczne, bo dotyczy nie tylko życia tutaj, ale całej wieczności. Pamietajmy, że Herod zawiódł się na Mędrcach... Józef z Maryją ochronili Dzieciątko, uciekając do Egiptu, św. Elżbieta ukryła małego Jana za skałą. Jak dziś współczesny rodzic może uchronić swoje dziecko przed zgorszeniem i utratą wiary? Opierając życie na Bożej mądrości, może schronić dziecko w Chrystusie 🤎

Dziś dotarły do mnie dwie piękne stuletnie książki z antykwariatu. „Tajemnica szczęścia” to książka dla dzieci, przygotowujących się do I Komunii Św. Życzyłabym sobie takiego przygotowania młodzieży do bierzmowania, co więcej życzyłabym sobie by ludzie w każdym wieku powtarzali słowa z książeczki dla dzieci: 

„Mój Boże! Daj mi pojąć, (…), że mi nie wolno nawet największych dóbr ziemskich przekładać nad niebo. Wraź w moje serce to przekonanie, że o jedno tylko chodzić mi powinno, to jest o zbawienie duszy. Wszystko jedno, czy życie moje będzie długie czy krótkie; jasne i szczęśliwe, czy też pełne utrapień; czy jestem ubogi, czy bogaty; kochany przez wszystkich, czy poniewierany. To wszystko niewiele znaczy i wkrótce przeminie. Jedyna rzecz ważna jest ta, żebym nie narazil nigdy zbawienia duszy i gdy przyjdzie pokusa, żebym gotów był wszystko stracić dla zachowania miłości i Łaski Twojej. Dopomóż mi Panie, jakoś dopomógł tylu świętym Męczennikom i Wyznawcom” 
Amen












 Z serca polecam przeglądać oferty antykwariatów - można tam trafić na przepiękne książki.

Katechizm Większy ks. Gadowskiego i gra katechizmowa! [RECENZJA]

maja 24, 2022

Katechizm Większy ks. Gadowskiego i gra katechizmowa! [RECENZJA]


 Katechizm większy ks. Walentego Gadowskiego to reprint z roku 1929. Książka należy do Biblioteki Świętej Tradycji i jest dla mnie najważniejszą książką (obok Biblii) w katolickiej biblioteczce dziecka. Znajomość Katechizmu jest niezwykle ważna, bo pozwala ugruntować wiedzę na temat tego, w co wierzymy. W dzisiejszym coraz bardziej zlaicyzowanym społeczeństwie dziecko wielokrotnie jest konfrontowane z grzechem. Musi dość szybko odróżniać dobro od zła, często konfrontowane jest z pytaniami dotyczącymi wiary przez rówieśników, którzy nie są wychowywani w duchu chrześcijańskim. Katechizm, to baza, podstawa, wiedza, bez której trudno pojąć wiele kwestii, a nawet zrozumieć Biblię! W szkole na zajęciach języka polskiego omawiane są przypowieści z Nowego Testamentu - gdy zapoznałam się z ich szkolną interpretacją, to włos mi się na głowie zjeżył, bo interpretacja tak dalece odbiegała od tego co chciał przekazać nam Jezus, że faktycznie można było włożyć te teksty między bajki. 




Dziś nie ma trendu czytania w domach Katechizmu, bo świadomość tego, jak jest on ważny, pojawia się dopiero później, przy pierwszych strajkach i błyskawicach, konfrontacjach z innymi i hasłach: „no przecież to nie grzech”, „no przestań, wyspowiadasz się”, „a co to właściwie jest grzech???”, „twoja matka każe ci chodzić do kościoła i czytać Biblię?” Na swoje olśnienie musiałam długo czekać, i za swoją naukę mogę, o ironio, podziękować trudnym sytuacjom z prywatnego życia, więc tym bardziej dzielę się z Wami tą pozycją. Co się stanie, jeśli dziecko nie będzie znało Katechizmu? Jeśli nie będzie znało zasad własnej wiary? W zderzeniu z coraz bardziej brutalną rzeczywistością może zwyczajnie zwątpić w to co wierzy… Dlatego wiedza w zakresie własnej religii jest ważna, szczególnie, gdy oświecona jest wiarą. Dlaczego nie wystarczy kierować się sercem? Bo Bóg dał nam obok serca również rozum. W życiu kierujemy się wieloma klarownymi zasadami. Gdy siadamy za kierownicę nie możemy zdać się na serce, ale na jasne ustalenie zasady (ustalone przez człowieka), i na rozum.






Na drodze do nieba zasady ruchu drogowego wyznacza nam właśnie Katechizm katolicki. Jeśli Wasze dzieci go nie posiadają, to gorąco polecam Katechizm ks. Gadowskiego, przeznaczony dla dzieci od 2 klasy szkoły podstawowej do szkoły średniej. Jestem przekonana, że i rodzice znajdą tu ogrom potrzebnej im wiedzy.  


Książka cechuje się prostotą i klarownością, zawiera piękne ryciny.









Do Katechizmu powstała również świetna gra karciana, doskonała, by ugruntować wiedzę, zrobić powtórki przed Komunią Św, czy przed Bierzmowaniem, albo zwyczajnie, by rodzinnie wartościowo spędzić czas. 


Katechizm i grę wydało Wydawnictwo Świętej Tradycji GERARDINUM - z serca polecam wszystkim na prezent komunijny, urodzinowy, na dzień dziecka, na każdą okazję. Co więcej, przekonana jestem, że tej pozycji u większości obdarowywanych nie zdublujecie!