Sigrid Undset - najwybitniejsza pisarka humanizmu katolickiego

marca 11, 2024

Sigrid Undset - najwybitniejsza pisarka humanizmu katolickiego

 

Gdy o mnie chodzi, to w miarę, jak wzrastałam, ilekroć wydawało mi się, że stawałam w swoim życiu w obliczu czegoś niewytłumaczalnego czy bezsensownego, tylekroć coraz bardziej upewniałam się w tym, że Kościół katolicki, i tylko on, ma rozwiązanie, na którym można się oprzeć, i ma odpowiedź na wszystkie życiowe pytania, obojętnie czy jest wygodnie, czy niewygodnie je zaakceptować, ale jest on jedyny, który zaspokaja moją skłonność do logicznego myślenia” 


Sigrid Undset - jedna z najwspanialszych powieściopisarek, uhonorowana Nagrodą Nobla w dziedzinie literatury. Jej powieści niesamowicie do mnie trafiają, tak jak powyższy cytat, który pochodzi z listu 41–letniej Sigrid Undset do jej 80–letniej znajomej pisarki szwedzkiej, Heleny Nyblom.


Undset zafascynowała mnie powieścią „Krzak gorejący”, w której główny bohater Paul konwertuje z protestantyzmu na katolicyzm. Ujęła mnie właśnie logicznym myśleniem. Mimo, że historia nie jest szalenie dynamiczna, porywa ciekawymi refleksjami i rozważaniami. Zakładam, że twórczość Undset była w jakimś stopniu odbiciem jej własnych doświadczeń, przeżyć i refleksji. 


Paul to kreacja bohatera, który myśli. Tymi myślami dzieli się z czytelnikiem w monologach, prowadzonych w duszy oraz w rozmowach z innymi bohaterami książki. 


Konwersacja między katolikiem a protestantką (Ruth) nie przypomina w niczym obecnie popularnego dialogu ekumenicznego, jest jednak pięknym przykładem, jak ów „dialog” wyglądać powinien. Paul opowiada o religii, przedstawia jej prawdy wiary, odpowiada na pytania i naucza, jak Chrystus przykazał. Nie ma tu wymiany myśli, że ja wezmę coś od ciebie, ty ode mnie, stworzymy coś nowego. To jest rozmowa, która ma szansę przyprowadzić rozproszone owieczki do stada. 


To co Paul poznaje jako KK, katolik poznaje zderzając się z Tradycją katolicką. To było moje największe odkrycie. Kilka lat temu mogłabym nie rozumieć części tekstu powieści. Szczególnie wtedy, gdy trafiamy na całe pasaże tekstów w języku łacińskim, na Mszę w dawnym rycie, która jest wszędzie taka sama - tak jak jest jeden, święty i powszechny Kościół, na cały ryt, który nie ogranicza się tylko do samej Mszy Świętej, ale mówi o roku liturgicznym, o sakramentach - szczególnie pięknie opisany jest w książce sakrament pojednania. Paul trafił do Tradycji katolickiej, która tak niedawno była ludziom znana jako Kościół Katolicki. 


Podczas czytania tej powieści przez głowę przewijało mi się mnóstwo myśli… 

Czy Paul by dziś konwertował na katolicyzm? 


Co się starło z Kościołem katolickim na przestrzeni ostatnich lat?


Trafiłam niedawno na informację, że w jednej polskiej parafii narzeczeni, którzy zamierzali zawrzeć związek małżeński, poprosili księdza, aby zamiast Ewangelii przeczytał im fragment „Małego Księcia”… pewnie mieli konta w mediach społecznościowych i czerpali z mądrości instagrama… Czy Paul wymieniłby swój protestantyzm na taki katolicyzm? 

Czy mógłby rozumowo doświadczyć głębi wiary katolickiej, czerpiąc z niego duchową radość, której nie myli się z popularną dzisiaj powierzchowną wesołkowatością? Czy emocjonalne uniesienia nie zasłoniłyby mu nauk katechizmowych? Paul nie szuka emocji, Paul szuka Prawdy. Nie szuka pasterza, który pachnie owcami, szuka Kościoła, który pachnie Chrystusem.


Podczas chrztu świętego w dawnym rycie rzymskim kapłan wypowiada słowa: „Effatha, to znaczy otwórz się. Abyś mógł poczuć woń Bożej słodyczy” - tych słów po SWII się już nie wypowiada, ale sama woń Bożej słodyczy jest dla mnie niezwykle wymowna, bo zakłada, że nozdrza nie będą zaciągały sie zapachem ciągle zmieniającej się współczesności, tylko będą szukały zapachu Boga. 


Undset pisze w taki sposób, że pokochałam jej powieści, mimo, że za samym gatunkiem nie przepadam. Ona jednak wiele przekazuje poprzez swoich bohaterów, odkurza to, co sie u nas zakurzyło, odsłania rozumem to, co zasłoniły emocje. Genialne powieści, genialna Undset, całym sercem zachęcam Was do sięgnięcia po „Krzak gorejący”, dziś szczególnie, bo przypada rocznica urodzin Sigrid Undset. Jestem bardzo wdzięczna, że trafiłam na tę autorkę, mam nadzieję, że jej twórczość odżyje w polskich domach ❤️



Zostawię kilka ciekawych cytatów z tej książki:


„Jeżeli człowiek ze swoich religijnych uczuć robi religię - to jest to rodzaj samogwałtu”


„Nie znajdziemy przedmiotu naszej miłości siedząc w naszym pokoju i oddając się niejasnym pragnieniom erotycznym - i tak samo nie znajdziemy Tego, który jest Bogiem, grzebiąc w naszych uczuciach, siedząc i pławając się w nieokreślonych nastrojach religijnych…”


„Wiara musi być w każdym przypadku także poznaniem, które nie powinno być naruszone własnymi uczuciami, podlegającymi zmiennym wahaniom i nastrojom”


„Każdy analfabeta w kraju katolickim - o ile tylko rozumie znaczenie czynności kapłana odprawiającego Mszę przy ołtarzu - dzierży w ręku klucz do światopoglądu o daleko trwalszych podstawach” s. 84


„Pomyślał o własnych dzieciach. Z pewnością życzył sobie, żeby mogły poznać i uznać własną słabość, ale pragnął, aby to zrobiły zastanawiając się nad doskonałością Boga, a nie ulegając pokusom”


„Dom był dla niego tylko miejscem, gdzie czuł się jak przykręcona lampa naftowa. Podobnie żyje większość mężczyzn. Kto wie, czy w ogóle jest wielu mężczyzn, którzy naprawdę mogliby szczerze powiedzieć, że kochają swój dom. Ale na szczęście nie ma potrzeby wyjaśniania takich prawd”


Paul (…) przekonał się, że więzy rodzinne i miłość między krewnymi to dwie różne rzeczy. Więzy te rodzą się ze spraw, które zmuszają człowieka do podporządkowania siebie i swoich interesów innym właśnie tym, z którymi żyje się w tym samym domu. One zmuszają człowieka do uwzględniania ich przyzwyczajeń. Są także codzienną pokusą, a przynajmniej okazją, do mówienia w domu o wszystkim, co nas samych zajmuje. Miłość natomiast jest napełniającym dom fluidem, który sprawia, że te więzy wydają się lekkie jak coś, co łączy ludzi, a jednak nie nakłada im kajdan. Nawet wspomnienie chwil, w których się zbyt poufnie wywnętrzało przed innym człowiekiem, może stać się dzięki miłości przyjemne, a nie wprost nieznośne”


„nic z tego, co mógłby dać swoim dzieciom albo dla nich zrobić, nie miało najmniejszej wartości, gdyby miały wyrosnąć nie poznając Boga”


„ - Pan Bóg, widzisz, jest taki - wszystko, co tylko zechce, staje się.

  • Ach, to tak jak mama! - zawołała radośnie Synne”


„Gdybym mógł ofiarować dzieciom wszystko, co świat może ludziom dać ze swoich wspaniałości - to i tak patrząc im w oczy nie śmiałbym zaprzeć się wiary w Boga”



„Die ewige Frau” [„Niewiasta wieczna”] Gertrud von le Fort [fragment tłumaczenia]

marca 11, 2024

„Die ewige Frau” [„Niewiasta wieczna”] Gertrud von le Fort [fragment tłumaczenia]


 „Żaden męski głos nie zastąpi głosu matki. Pytanie brzmi, w jaki sposób uwydatnić głos matki, by go nie zniekształcić? Świadomość, że nie istnieje prawo kobiety do posiadania dziecka, lecz jedynie prawo dziecka do posiadania matki, koresponduje z inną kobiecą świadomością naszych czasów: nie ma tak zwanego „prawa kobiet” do pracy i powołania, za to jest na świecie prawo dziecka do kobiety”

„Tak jak matka całkowicie oddaje swoje życie za dziecko w godzinie jego narodzin, tak samo jej życie po porodzie nie należy już do niej samej, ale do dziecka. (…) kobieta-matka jest kobietą zatopioną w dziecku. 


„Urodziła dziecko

Ku największemu szczęściu

i najgłębszemu smutkowi.

I jest teraz całkowicie bezradna 

w dziecięcym niemym pięknie”


Niezmierzona, naturalna miłość, która emanuje od matki i tworzy jednocześnie przestrzeń życiową, w której kształtuje się dziecko i formuje się jego osobowość, oznacza dla samej matki rezygnację i poświęcenie, aż do narażenia się na niebezpieczeństwo utraty własnej osobowości i formy - ta ofiara rozumiana jest również w sensie całkowicie heroicznym, ale jednocześnie absolutnie pozbawionym emocji. Tak jak heroiczna godzina narodzin dopełnia się za zasłoną, tak heroizm reszty życia matki dopełnia się w jego głębokiej niepozorności


fragmenty „Die ewige Frau” („Niewiasta wieczna”) 


więcej niebawem… 


Na zdjęciu młoda Gertrud von le Fort 🤎 

Stacja VIII: Jezus napomina niewiasty w Dzień Kobiet

marca 08, 2024

Stacja VIII: Jezus napomina niewiasty w Dzień Kobiet

 

Stacja VIII: Jezus napomina niewiasty: „Nie płaczcie nade mną, ale nad sobą i nad dziećmi waszemi”

W Dzień Kobiet, kiedy Francja wpisuje prawo do aborcji do swojej konstytucji, umiera Kobiecość... 

„To historyczny krok w stronę trwałej ochrony praw kobiet” krzyczą europejskie media, a prawo do mordowania dzieci nazywają podstawowym prawem człowieka. „W ten sposób francuska klasa polityczna reaguje na walkę z aborcją” relacjonuje polskojęzyczny TVN. Czy zatem wszystkie przestępstwa zostaną niebawem zalegalizowane w ramach walki z nimi? Francuzi wytyczają drogę do piekła i liczą na to, że inne kraje pójdą ich śladem… Dramat współczesności, to za mało powiedziane… słowa „rewolucja pożera własne dzieci” nabierają dziś dosłownego znaczenia. Europa umiera… nie idź tą drogą Polsko!

Pan Jezus napomina płaczące niewiasty… dlaczego akurat niewiasty? Bo upadek kobiety poprzedza upadek cywilizacji…

Jeśli mordowanie nazywa się dziś prawem do życia, to jak zwolennicy aborcji zdefiniują dawanie życia?

„Nie będę służyć” wydziera się przez zaciśnięte zęby z ust feministek! Nie będę się POŚWIĘCAĆ!

Tymczasem kobiecość to niezmiennie nadprzyrodzone, zaszczepione przez Boga, pragnienie osiągnięcia świętości drogą poświęcenia. Jest w tym pragnieniu zasianym w sercu kobiety coś niezwykle tajemniczego: jedna kobieta będzie realizować to poświęcenie w macierzyństwie, kobieta w stanie duchownym względem swych dzieci duchowych, kobieta bezdzietna względem ludzi ubogich i potrzebujących - niezależnie od drogi, którą idziemy: kobieta - matka, kobieta - zakonnica, kobieta - samotna - każda z nas odczuwa potrzebę bycia potrzebną, każda odczuwa potrzebę dawania siebie w miłości. W te potrzebę głęboko wpisane jest macierzyństwo na różnych płaszczyznach. Przepięknie o kobiecości pisze Gertrud von le Fort, moja ukochana pisarka miłości nieodwołalnej: „im bardziej kobieta jest święta, tym bardziej jest kobietą”, zatem kobiecość to droga do świętości, poprzez poświęcenie…


Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami, płaczącymi niewiastami… I Ty, któraś współcierpiała, Matko Bolesna, przyczyń się za nami…🙏😭


#dzieńkobiet #drogakrzyżowa 

—-

Ilustracja do Stacji VIII pochodzi z modlitewnika „Upadnij na kolana”, Wydawnictwo Świętej Tradycji Gerardinum 

„Tomasz z Akwinu: przewodnik dla początkujących” Edward Feser [recenzja]

marca 07, 2024

„Tomasz z Akwinu: przewodnik dla początkujących” Edward Feser [recenzja]

 

Edward Feser (ur. 1968) to amerykański doktor filozofii i religioznawstwa, pisarz i wykładowca Pasadena City College w Kalifornii, ateista, który nawrócił się dzięki lekturze dzieł św. Tomasza z Akwinu i Arystotelesa. 


Feser nazywany jest przez National Review „jednym z najlepszych współczesnych pisarzy zajmujących się filozofią”. 

Jego główne zainteresowania badawcze obejmują filozofię umysłu, filozofię moralną i polityczną oraz filozofię religii. Feser pisze o polityce i kulturze w sposób konserwatywny; o religii natomiast z tradycyjnego rzymskokatolickiego punktu widzenia. Mieszka w Los Angeles z żoną i sześciorgiem dzieci.


Jego książka „Tomasz z Akwinu: Przewodnik dla początkujących”, wydana przez Instytut Dziedzictwa Europejskiego Andegavenum jest bardzo popularną lekturą wśród amerykańskich studentów, jednocześnie stanowi wprowadzenie do filozofii Akwinaty. Autor przedstawia życie i myśli tego niezwykle wpływowego średniowiecznego myśliciela.


Św. Tomasz z Akwinu to jeden z najbardziej wpływowych filozofów i teologów w historii myśli zachodniej. Stworzył on fundamenty współczesnych myśli filozoficznych, słynie ze swoich argumentów, przemawiających za istnieniem Boga. W tym przekonującym i wieloaspektowym wprowadzeniu do twórczości Akwinaty, Edward Feser przekonuje, że nie można w pełni zrozumieć filozofii tegoż wielkiego świętego myśliciela bez jego teologii i odwrotnie. Dzieło to obejmuje przemyślenia św. Tomasza z Akwinu na temat duszy, prawa naturalnego, metafizyki oraz interakcji wiary i rozumu. Jest niezastąpionym źródłem informacji dla studentów, ekspertów i dla zwykłego czytelnika. Nie wiem, czy w istocie nazwałabym tę książkę „przewodnikiem dla początkujących”. Treść dzieła dotyczy bowiem dyskusji na temat aktualnej filozofii analitycznej, a niektóre z tych dysput mogą być dla osoby początkującej dość wymagające (dla mnie były). Niemniej uważam, że to niezwykle ważny a nawet niezbędny przewodnik, gdyż Edward Feser podkreśla w nim kluczowe elementy myśli Św. Tomasza z Akwinu. To Feser staje się niejako naszym przewodnikiem w interpretacji św. Tomasza i z takim przewodnikiem czytelnik nie zginie w meandrach tych często wymagających myśli filozoficznych Akwinaty.




Autor w ciekawy sposób rozwija myśl o rozróżnieniu na istotę oraz istnienie. Dla Boga istota i istnienie są tym samym. Nie ma rodzaju zwanego „Bóg”, do którego można by zastosować kategorię istnienia. Ma to sens na poziomie stworzenia. Wiem czym jest np. „smok”. Niezależnie od tego, czy istnieje, czy nie, mam jasne pojęcie o jego istocie. W przypadku rzeczy istniejących ich istota musi być połączona z ich istnieniem. Nawet anioły będące czystą formą nie są tożsame ze swoim istnieniem. Są istotą związaną z aktem istnienia. Ciekawe rozumowanie, prawda? 



Feser pokazuje nam, w jaki sposób możemy odróżnić pojęcie aktu od możności. Bóg jest czystym aktem, bez niezrealizowanych mocy. Im więcej aktów ma istota, tym wyżej znajduje się w łańcuchu rzeczywistości. Bóg jest na górze. Na dole znajduje się materia pierwsza, będąca jedynie niezrealizowaną możnością. Podobnie ruch jest po prostu przejściem od możności do aktu.


Największą krzywdę, jaką kiedykolwiek wyrządzono Tomaszowi, wyrządziły antologie filozofii religii. Tomasz nigdy nie zamierzał czytać swoich 5 dróg bez bezpośredniego kontekstu w Sumie teologicznej oraz szerszego kontekstu jego prac jako całości. Feser pomaga nam uniknąć pułapek związanych z błędną interpretacją Tomasza. 


„Akwinata wyartykułował słynną myśl, że nie da się filozoficznie udowodnić, że świat miał początek w czasie i chociaż mimo to wierzył, że tak jest, utrzymywał, iż jest to prawda, która może być poznana tylko za pomocą Bożego objawienia (ST 1.46.2). Konsekwentnie, jego argumenty nie miały za zadanie pokazać, że Bóg powołał świat do istnienia w pewnym momencie w przeszłości (jak głosi Teoria Wielkiego Wybuchu). Przeciwnie, argumentował, że nawet gdyby świat zawsze istniał, Bóg zawsze musiałby istnieć tu i teraz, w przeciwnym razie pewne cechy, które świat przejawia tu i teraz, byłyby niewytłumaczalne”.


Istnieją dwa rodzaje szeregów przyczynowych. Istnieje szereg przyczynowy wypadków. W tym miejscu jedna sekwencja następuje po drugiej. Niektórzy apologeci twierdzą, że każdy skutek ma przyczynę, a ostateczną przyczyną musi być Bóg. To prawda, ale występują tu pewne trudności w szeregu przyczynowym wypadków.


Rozwiązanie Tomasza jest takie, istnieje inny typ szeregu przyczynowego. Jest to szereg przyczynowy sam w sobie. Jeśli ma charakter sekwencyjny, jest hierarchiczny. Każda możność aktualizuje się poprzez akt poprzedzający. Pozwala to Tomaszowi uniknąć zarzutu, że skoro filozofia nie może obalić wieczności wszechświata, to nie potrzebuje Boga jako przyczyny. Tomasz odpowiada, że ​​jest to prawdą w przypadku serii wypadków per se, a nie serii per se. Nawet gdyby wszechświat był wieczny, zawarte w nim moce wymagałyby swoistej aktualizacji: „gdy rozwijał on zagadnienie rozróżnienia na akt i możność, mianowicie fakt, że nic, co jest w możności, albo jest potencjalne, nie może zaktualizować samo siebie, dokładnie dlatego, że pozostaje tylko potencjalne a nie aktualne. Stąd to, co pozostaje samo w sobie już aktualne, może zaktualizować daną potencjalność i dlatego (biorąc pod uwagę, że ruch jest tylko aktualizacją możności) „cokolwiek się porusza, jest poruszane przez coś innego"


Tomasz jest dualistą, ale nie jest kartezjaninem ani platonistą. Feser wyjaśnia, że ​​„dusza” dla Akwinaty oznacza po prostu formę osoby. Dla Platona czy Kartezjusza dusza była dosłownie duchem w maszynie, ze wszystkimi związanymi z tym problemami. Tomasz nie potrzebuje tego ducha:


„Biorąc pod uwagę fakt, że jedynie razem dusza i ciało konstytuują osobę, trwanie duszy po śmierci nie może zostać poczytane jako przetrwanie osoby; kiedy Jan umiera, jego dusza trwa, lecz nie on, przynajmniej nie mówiąc ściśle. Jednak to, co daje przetrwanie duszy, to możliwość ponownego życia osoby. Wymagałoby to powtórnego przyłączenia duszy do materii, która niegdyś była przez tę duszę kształtowana, a więc zmartwychwstania jej ciała – czegoś, co nie może zostać dokonane w naturalny sposób, lecz tylko poprzez boską interwencję (CT 1.154). Ale bez przetrwania przynajmniej duszy po śmierci, nawet boska interwencja nie przyniosłaby ponownego istnienia osoby. To, co czyni zmartwychwstanie ciała osoby zmartwychwstaniem tej osoby, a nie zaledwie stworzeniem duplikatu oryginalnej osoby, to kontynuacja duszy między śmiercią i zmartwychwstaniem” - fenomenalny fragment, prawda? 


Prawo naturalne jest dla Tomasza ważne, ale nie najważniejsze. Poświęca mu zaskakująco mało miejsca. Tym, co jest ważniejsze i ma wyższy priorytet, jest Dobro. Prawo naturalne nie ma większego sensu bez uprzedniego zorientowania się na Dobro. Człowiek średniowieczny nie myślał w kategoriach „wartości”, ale w kategoriach Dobra, a Dobro jest już nieodłącznie związane z rzeczywistością.


Zostawię Wam fragment absolutnie fenomenalny, który chciałam gdzieś sobie wypisać, ostatecznie w tym miejscu będzie najbardziej bezpieczny i odpowiednio wyeksponowany: 


„Akwinata zidentyfikował trzy zasadnicze kategorie dóbr wewnętrznych w stosunku do naszej natury. Pierwsze jest to, które dzielimy wspólnie ze wszystkimi żywymi organizmami, czyli zachowanie naszego istnienia. Drugie jest to, które pozostaje wspólne szczególnie dla zwierząt, a więc pożycie płciowe i aktywności związane z wychowaniem potomstwa, które w naturalny sposób wypływają z tego pożycia. Trzecie jest to, które jest charakterystyczne dla nas - rozumnych zwierząt, czyli poznanie prawdy o Bogu i życie w społeczeństwie, „wystrzeganie się ignorancji" i,,unikanie obrażania tych, pośród których żyjemy" (ST I-II.94.2). Te dobra są hierarchicznie uporządkowane, co koresponduje z hierarchią żywych bytów (tj. tych z odpowiednio wegetatywną, zmysłową i rozumną duszą). Wyższe dobra zakładają te niższe; przykładowo, człowiek nie potrafi dążyć do prawdy, jeśli nie jest zdolny do utrzymania się w istnieniu. Jednak niższe dobra są podporządkowane tym wyższym, w tym sensie, że istnieją one przez wzgląd na te wyższe. Celem spełnienia wegetatywnych i zmysłowych aspektów naszej natury jest ostatecznie umożliwienie nam spełnienia definiującego nas racjonalnego aspektu naszej natury.


Co szczególnego mogłoby wypełnić tę naturę? Albo, inaczej mówiąc, na czym ostatecznie polega nasze dobro, a więc dobrostan i szczęście? Nie może to być bogactwo, ponieważ ono istnieje tylko ze względu na coś innego, co możemy osiągnąć za jego pomocą (ST I-II.2.1). Nie może to być honor, bo on przypada człowiekowi jedynie jako konsekwencja zrealizowania pewnego dobra, a więc nie może sam w sobie być ostatecznym dobrem (STI-II.2.2). Z podobnych powodów nie może to być ani sława, ani chwała, które i tak często są osiągane za rzeczy, które, w pierwszej kolejności, nie są rzeczywistymi dobrami (ST I–II.2.3). Nie może to też być władza, gdyż ona jest bardziej środkiem, aniżeli celem i może zostać wykorzystana do powodowania raczej zła, a nie autentycznego dobra (ST I-II.2.4). Nie może to być rozkosz, ponieważ przyjemność także jest bardziej skutkiem zrealizowania dobra, aniżeli realizacją samego dobra; tym bardziej dotyczy to cielesnej rozkoszy, bo ciało istnieje ze względu na duszę, która jest niematerialna (ST I–II.2.6). Z tej samej przyczyny, nie może to być żadne cielesne dobro jakiejkolwiek odmiany (STI-II.2.5). Ale też nie może to być dobro duszy, ponieważ dusza jako rzecz stworzona istnieje ze względu na coś innego (tj. ze względu na to, co ją stworzyło) (ST I-II.2.7). Oczywistym jest przeto, że to ostateczne dobro nie może zostać odnalezione w ogóle w jakiejkolwiek stworzonej rzeczy; nasz ostateczny cel może być tylko czymś, „co zaspokaja pożądanie całkowicie, poza czym nic innego nie może być chciane, a więc coś, co jest absolutnie doskonałe (ST I–II.2.8). I,,to może zostać odnalezione”, jak Akwinata skonkludował, nie w jakimkolwiek stworzeniu, lecz w samym Bogu... dlatego, że sam Bóg może usatysfakcjonować wolę człowieka... Bóg sam tworzy ludzkie szczęście" (STI-II.2.8)”. Wspaniała myśl, prawda?


Wniosek z lektury:


Feser stworzył doskonale opracowanie myśli Tomasza. Nie można błędnie zinterpretować Akwinaty z Feserem jako przewodnikiem. Jest to niewątpliwie fenomenalna, fascynująca wręcz książka dla wszystkich, którzy lubią snuć refleksje w ciągach przyczynowo-skutkowych. Zdecydowanie nie jest to lektura do kawy, to lektura do myślenia.







Jadwiga Zamoyska i rozważania do Pisma Święte (wyd. Zakłady Kórnickie)

marca 06, 2024

Jadwiga Zamoyska i rozważania do Pisma Święte (wyd. Zakłady Kórnickie)

 

Jadwiga Zamoyska. Niewiasta mężna, kobieta biblijna, zwana żartobliwie w domu „starozakonną” - czyli starotestamentową („zakon” jako „prawo” bądź „przymierze”), bo kochała Księgę Mądrości Salomona, bardzo lubiła myśleć!


Podstawową lekturą Jadwigi od jej wczesnej młodości było Pismo Święte. Zaczytywała się w Księdze Mądrości. Czytała Biblię w języku łacińskim, francuskim i polskim, w jej zapiskach znajdujemy fragmenty wynotowane z Wulgaty. Całe jej dzieło „O wychowaniu” usiane jest wręcz nawiązaniami do Pisma Świętego, co świadczy o tym, że je doskonale znała, rozumiała i odnosiła do wielu sytuacji życiowych. Jednocześnie Generałowa w swoim dziele „O wychowaniu” pisze: 


„Pismo Święte uczy nas, czym jest to niebo, ten żywot wieczny, obiecany sprawiedliwym, na który ludzie zasługiwać powinni i do którego rodzice mają obowiązek dzieci swoje dobrym wychowaniem skierować: „Będą upojeni obfitością domu twego i strumieniem rozkoszy twojej napoisz ich" (Ps 35, 9), „Dostąpią królestwa wspaniałego i korony pięknej z ręki Pańskiej" (Mdr 5, 17), „Otrze Bóg wszelką łzę z oczu ich, a śmierci dalej nie będzie, ani smutku [...], ani boleści" (Ap 21, 4)



Dotarło dziś do mnie małe Pismo Święte - a raczej jego fragment - mianowicie Księga Rodzaju i fragment Księgi Wyjścia. Są to słowa Pisma Świętego podane do rozmyślania, wydane przez Zakłady Kórnickie, drukowane jako manuskrypt w 1909 roku. Praktycznie każde zdanie opatrzone jest komentarzem, tłumaczenie należy do ks. Wujka, z drobnymi fragmentami, w których zastosowano inne tłumaczenie, za zgodą władzy duchownej! Całość zatwierdzona została przez wielu biskupów i duchownych, którzy uznali treść rozważań za zgodną z nauką Kościoła, wręcz  jako materiał doskonały do rozmyślań z pożytkiem dla duszy. Na aukcji, na której wystawione było to dzieło, napisane było, że autorką rozmyślań jest Jadwiga Zamoyska. Niestety, brakuje mi części okładki, więc pozostanie to dla nas tajemnicą, czy tak w istocie było… Niemniej Zakłady Kórnickie, rok 1909… Generałowa na pewno to dzieło znała 💞