„Idźcie do Józefa!”

marca 12, 2023

„Idźcie do Józefa!”

 

Marzec jest miesiącem poświęconym św. Józefowi. W 30 dniowym nabożeństwie do świetego Opiekuna Jezusa trafiłam na słowa św. Teresy z Avila i tym tropem trafiłam na wspaniałą karmelitańską Doktor Kościoła. Św. Teresa od Jezusa (1515-1582) to reformatorka Karmelu, uznawana jest za tę osobę, która w Kościele odnowiła i rozpowszechniła nabożeństwo do św. Józefa. Nabożeństwo Teresy do św. Józefa miało wielki wpływ na cały Kościół i na cały świat. Teresa odzyskała nawet zdrowie za jego przyczyną (w 1542 roku) i starała się odwdzięczyć św. Józefowi jak tylko mogła: „I obrałam sobie za adwokata i patrona chwalebnego świętego Józefa i gorąco mu się polecałam. Widziałam jasno, że zarówno w tej potrzebie, jak i w innych, większych, dotyczących czci i zagubienia duszy, ten ojciec i patron mój wyprowadził mnie o wiele lepiej, niż ja umiałam prosić” pisze św. Teresa od Jezusa w swoim dziele „Księga mojego życia”. 



Św. Teresa pisze dalej: „Dzięki wielkiemu doświadczeniu, jakie mam o dobrodziejstwach, które święty Józef uzyskuje u Boga, chciałabym przekonać wszystkich, aby stali się gorliwymi czcicielami tego chwalebnego Świętego. Nie znam nikogo, kto będąc tak naprawdę jego czcicielem, i podejmując szczególne praktyki, abym nie widziała go bardziej dojrzałym w cnocie, gdyż w wielkiej mierze przynosi to pożytek duszom, które polecają się jego opiece. Wydaje mi się, że upłynęło już kilka lat, jak co roku w dzień jego święta proszę go o coś i zawsze widzę to spełnione. Jeśli prośba jest nieco nietrafna, on ja ukierunkowuje dla większego mojego dobra”


Święta doświadczyła wizji (w 1561 r.) ubierania jej w szatę śnieżnobiałą przez Maryję i św. Józefa oraz stwierdzenia przez Maryję, że bardzo jest zadowolona z nabożeństwa Teresy do Jej Oblubieńca – św. Józefa. Doświadczyła także pewnego objawienia, w którym Chrystus po Komunii św. zobowiązał ją do założenia reformowanego klasztoru, który ma być właśnie pod wezwaniem św. Józefa:


„Pewnego dnia, po przyjęciu komunii, Jego Majestat nakazał mi zdecydowanie, abym starała się o to ze wszystkich moich sił, składając mi równocześnie wielkie obietnice:


- że bez względu na wszystko ten klasztor powstanie;


-i że gorliwie w nim będą Mu służyć;


-i że będzie pod wezwaniem św. Józefa;


- i że on (św. Józef) będzie nas strzegł u jednych drzwi, a u drugich nasza Pani;


-i że Chrystus będzie żył tam z nami;


-i że ten klasztor będzie niczym gwiazda, która wyda z siebie wielki blask;


- i że, choć zakony pozostają rozluźnione, to nie powinnam sądzić, że mało w nich służą Bogu; czym byłby świat, gdyby nie było osób zakonnych?; 


-abym powiedziała mojemu spowiednikowi to, co On mi nakazywał, i że On go prosi, aby nie był temu przeciwny, ani mi tego nie utrudniał”


Pierwszym kościołem pw. św. Józefa w Kościele katolickim był zatem dopiero pierwszy kościół Reformy Terezjańskiej w Avila w Hiszpanii. Powstanie zreformowanego klasztoru św. Józefa zapoczątkowało wielkie dzieło reformy Karmelu, które również powierzyła z zaufaniem św. Józefowi.


Ojcowie Karmelici Bosi przybyli do Poznania w 1618 roku za zaproszenie fundatorki Katarzyny z Leszczyńskich Tęczyńskiej. Miejsce na klasztor znaleźli na ówczesnych przedmieściach, na Wzgórzu św. Wojciecha. Przecinał je wówczas ważny trakt handlowy, który prowadził od Bramy Wronieckiej na północ, w kierunku Pomorza. Być może na wybór takiej, a nie innej lokalizacji wpłynęła chęć nawiązania do obecnej w duchowości zakonu symboliki góry i wspinania się, gdyż jego początki sięgają pierwszych pustelników zamieszkujących na górze Kamel w Ziemi Świętej.


Już 21 czerwca 1621 r. dokonano konsekracji i poświęcenia drewnianego kościoła pod wezwaniem św. Józefa - pierwszej świątyni na ziemiach polskich noszącej to miano. W 1635 r. rozpoczęto budowę nowego murowanego kościoła. Prace trwały wiele lat, z przerwą spowodowaną przez wojnę polsko-szwedzką, która przyniosła miastu i klasztorowi pożary i zniszczenia. Ostatecznie nowa barokowa świątynia została konsekrowana w 1687 r.


Kiedy w 1801 r. rząd pruski skasował klasztor karmelitów bosych, kościół św. Józefa został przeznaczony na magazyn słomy, siana i na stajnie dla wojska. Znacznych strat doznał podczas przemarszu armii napoleońskiej. W 1831 r. został przebudowany na ewangelicki kościół wojskowy.


Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości świątynia została przekazana do użytku katolickiego wojska polskiego jako kościół garnizonowy. W okresie II wojny światowej kolejny raz zamieniono ją na magazyn. 


Po zakończeniu działań wojennych Karmelici Bosi powrócili do Poznania i po odbudowie zniszczonych dachów, sklepień, elewacji, wprawieniu nowych okien, postawieniu prowizorycznych ołtarzy poświęcili kościół 15 września 1946 r.


21 września 2009 r. arcybiskup poznański Stanisław Gądecki ustanowił kościół Karmelitów Bosych w Poznaniu Diecezjalnym Sanktuarium św. Józefa.



23 marca 2014 r. ukoronowano obraz św. Józefa.



Gdy wchodzimy do świątyni czujemy niesamowity spokój. Główny ołtarz przykuwa uwagę subtelnym majestatycznym pięknem. 



Pośrodku nastawy ołtarza znajduje się obraz św. Józefa z Dzieciątkiem Jezus, który jest kopią dzieła flamandzkiego malarza br. Łukasza od św. Karola OCD. Oryginał powstał w Rzymie w 1668 r. i obecnie znajduje się w kościele Niepokalanego Poczęcia NMP karmelitów bosych w Krakowie.


Święty Józef, w tym obrazie słynący łaskami, w 1715 r. został ogłoszony Patronem Miasta Krakowa. Natomiast kopię dla kościoła w Poznaniu wykonał artysta malarz Jerzy Kumala z Krakowa.


W oknie nad głównym ołtarzem umieszczono witraż z symbolem Ducha Świetego. 


W ramionach transeptu znajdują się dwa duże obrazy olejne, przedstawiające Boże Narodzenie i Upadek Chrystusa pod ciężarem Krzyża, namalowane przez Alberta Tschautscha w 1878 r. Zostały one przywiezione po II wojnie światowej z Dolnego Śląska.




Również w transepcie, nad wejściem do kaplic św. Krzyża i Matki Bożej Ostrobramskiej, umieszczono wizerunki św. Teresy od Jezusa i św. Jana od Krzyża pędzla Stefana Bukowskiego.





Kaplica po prawej stronie ołtarza głównego poświęcona jest Matce Bożej Ostrobramskiej. Pełny wystrój otrzymała w 1958 r. Ołtarz w stylu barokowym zbudowany został z elementów rozebranego kominka z dawnej rezydencji cesarskiej w Poznaniu.




Po lewej stronie prezbiterium mieści się kaplica Świętego Krzyża. Rzeźba Chrystusa Ukrzyżowanego, którą można w niej podziwiać, pochodzi z XVIII w., a współcześnie została odnowiona przez rzeźbiarza Janusza Bajkę.




W kruchcie urządzono kaplicę z obrazem Miłosierdzia Bożego, namalowanym przez znaną poznańską artystkę, Danutę Waberską.



W 1989 r. na klombie przed wejściem do świątyni postawiono rzeźbę św. Rafała Kalinowskiego, wykonaną w piaskowcu przez br. Kazimierza Szczecinę OCD.



Sanktuarium św. Józefa to niezwykle miejsce. Nabrało dla mnie osobiście niezwykłego znaczenia. Odkryłam je na nowo za sprawą św. Teresy od Jezusa. Serdecznie Was zachęcam, do odwiedzania tego miejsca, modlitwy i zawierzenia się opiece św. Józefa. Powtórzę za św. Teresą od Jezusa: 


„Proszę tylko dla miłości Boga każdego, kto by mi nie wierzył, niech spróbuje, a z własnego doświadczenia przekona się, jak dobra i pożyteczna to rzecz, polecać się temu chwalebnemu Patriarsze i go czcić”, zatem PÓJDŹMY WSZYSCY DO JÓZEFA!



Gdy opuścicie już Sanktuarium, to po prawej stronie znajdziecie furtę, a w niej małą karmelitańską księgarnię - wspaniałe zaopatrzoną jeśli chodzi o dzieła karmelitańskich świętych i ich relikwie 🤎


Gorąco zachęcam Was również do modlitwy - do odprawienia 30-dniowego nabożeństwa ku czci św. Józefa - on na prawdę jest niezwykle skutecznym świętym!

A tu możecie zajrzeć do Sanktuarium bez wychodzenia z domu: Transmisja na żywo






Jaka powinna być rodzina chrześcijańska? [recenzja]

marca 03, 2023

Jaka powinna być rodzina chrześcijańska? [recenzja]


Rodzina chrześcijańska jaką być powinna” ks. Feliks Cozel T. J. to ciekawa książeczka dla wszystkich katolików. „Tradycyjna rodzina katolicka” to termin z którym ludzie  mają różne skojarzenia - od tych prawidłowych, po wizję niczym z komedii Barei, skrojoną na miarę „nowej świeckiej tradycji”. Definicje rodziny próbuje się dziś rozciągnąć na rożnego rodzaju patchworki i związki jednopłciowe. Wyłączywszy pojęcie miłości, podeptawszy wszelkie cnoty,  wypacza sie sens pojęcia „rodzina”. Książka wydana nakładem Gerardinum Wydawnictwa Świętej Tradycji przywraca jednak pojęciu jego pierwotny prawdziwy sens, daje wskazówki i stawia przed człowiekiem wymagania. Małżeństwo i życie rodzinne ma być oddane Bogu. Tyle treści zawiera się w słowie „Rodzina”! Tyle skojarzeń, wspomnień, pięknych chwil, dla wielu najpiękniejszych, a niestety czasem dla niektórych bardzo bolesnych… 


Pan Jezus sam chciał być częścią rodziny i on ją uświęcił i dał jej Boskie znamię. Jeśli rodziny będą wpatrzone w Świętą Rodzinę, to całe społeczeństwo będzie chrześcijańskie.




Książka świetna jest już dla narzeczonych! Zawarte w niej wskazówki pozwolą na trzymanie się Bożej ścieżki przy wyborze męża czy żony, młodzi upewnią się, jakich rad mogą szukać u proboszcza czy u rodziców i że światła i natchnienia trzeba szukać u Boga przez modlitwę i czyste życie przed ślubem. Pięknie opisana jest również spowiedź przedślubna oraz Sakrament Małżeństwa: poruszony w tym miejscu jest temat przeszkód małżeńskich, a także ślubów i obowiązków, jakie małżonkowie na siebie przyjmują. Szczegółowo opisano tu: ślub dozgonnej miłości, wierności, uczciwości i dozgonnego pożycia, a także samo wesele oraz dom chrześcijańskiej rodziny, który ma zostać poświęcony, w wejściu powinna się znaleźć kropielnica, a we wnętrzu krzyż i obrazy świętych. 


W drugiej części opisano ojcostwo i macierzyństwo, wpływ rodziców na życie i zdrowie dzieci, szczegółowo omówiono Sakrament Chrztu Świętego, wybór imion i rodziców chrzestnych. Poświecono dużo uwagi przymiotom męża i ojca, oraz miłości względem rodziny, którą mężczyzna ma kochać jak własne ciało, a wzorem tej miłości jest sam Pan Jezus, pisze o niej Św. Paweł.

Przeczytamy tu o staraniach, jakie ojciec rodziny powinien mieć względem swej żony i dzieci, jak zapewnić im byt i co zrobić „by na wszystko starczyło”. 




Kolejny rozdział poświęcony jest przymiotom i obowiązkom żony, szczegółowo opisano kwestie prawdziwej pobożności i pobożnych książek, jej ofiarność i poświęcenie oraz obowiązki wypływające z jej ślubów. 


Część trzecia poświęcona jest potrzebie i obowiązkowi dobrego wychowania dzieci, bo rodzice względem dzieci są zastępcami Boga, współpracownikami Pana Jezusa i Ducha Świętego, jednocześnie jakby Aniołami Stróżami swoich dzieci. Szczegółowo opisano zasady dobrego wychowania. Rodzice, którzy przygotowują dzieci do wczesnej Komunii Świętej znajdą tu szczegółowe wskazówki w tej ważnej kwestii. Świetnie opisano temat posłuszeństwa oraz obecnie bardzo niemodny temat kar. Znajdziecie tu również kilka słów o wadach w wychowaniu dzieci.



Czwarta cześć mówi o opiece nad chorymi a piąta o śmierci. Książeczka ta jest zatem aktualna od narzeczeństwa aż po grób. Dlaczego ludzie boją się śmierci? Co zrobić, by się nie bać? Jak powinien wyglądać chrześcijański pogrzeb i jak pamiętać o duszach zmarłych? To tematy niezwykle istotne, dotykają rzeczy ostatecznych, dziś całkowicie laicyzowanych nawet w środowiskach, które deklarują się jako katolickie. Czytając tę książkę warto mieć na względzie, że Święta Rodzina jest tylko jedna, a wszelkie uwagi płynące z lektury mają nam pomóc, byśmy byli bliżej wzorca ideału. Nie jest to obraz tego, jak chrześcijańska rodzina wygląda, ale jak wyglądać powinna i to jest bardzo ważne! Zatem warto stanąć w prawdzie przed samym sobą i przyjąć wiele z tych wskazówek, bo coś zmienić, poprawić, ulepszyć, zobaczyć, co zrobiliśmy inaczej i dlaczego i jakie to przyniosło dziś owoce. Osobiście żałuję, że tej książki nie przeczytałam 20 lat temu, a cieszę się niezwykle, że dostałam ją dziś a nie za 20 lat. Codziennie jest pierwszy dzień reszty naszego życia, codziennie można żyć lepiej, piękniej, bliżej, bez porównywania się do innych rodzin, ale obserwując swój wysłany rozwój - warto własną rodzinę porównać do niej samej sprzed jakiegoś czasu i warto ciągnąć ją wraz z żoną lub mężem w kierunku ideału, prosząc Boga o potrzebne ku temu łaski, bo powołanie do życia w rodzinie jest trudne i piękne jednocześnie, bez Boga trudne do wyobrażenia, a z Bogiem jest po prostu niezwykłą łaską i drogą ku zbawieniu.



Książeczka niewielkich rozmiarów - format B5, liczy ok 330 stron, wydana została nakładem Gerardinum Wydawnictwa Świętej Tradycji.


„Jezu, dlaczego? My, dzieci na Drodze Krzyżowej” [recenzja]

marca 02, 2023

„Jezu, dlaczego? My, dzieci na Drodze Krzyżowej” [recenzja]



Jak rozmawiać z dziećmi o Drodze Krzyżowej? Tematyka jest niezwykle ważna i bardzo delikatna, dotyczy nie tylko śmierci, ale przykrych okoliczności, w których została ona zadana Panu Jezusowi - moje dzieci pytały: Kto to zrobił i dlaczego? Dwuletni synek nawet wziął swoje plastikowe kombinerki i próbował ściągnąć Jezusa z metalowego krzyża, który stał na naszym stole w oczekiwaniu Wielkanocy… 


Dzieci są niezwykle wrażliwe, różnie przyjmują informacje o męczeńskiej śmierci Chrystusa. Każde z moich dzieci reagowało inaczej - córka bardzo emocjonalnie i musiałam bardzo ważyć każda informację, wertowałam każdą książkę, żeby sprawdzić, jaką kreską oddano ostatnie chwile Męki Chrystusa. Syn po męsku, chciał działać, rozprawić się z oprawcami, ściągnąć Jezusa z Krzyża. 


Książeczka “Jezu, dlaczego?!” autorstwa brata Tadeusza Rucińskiego FSC, który w wyjątkowy sposób ukazuje poszczególne stacje męki Pańskiej, wychodzi rodzicom na przeciw. Dzięki niej dzieci mają szansę zrozumieć, że uczestnictwo w nabożeństwie Drogi Krzyżowej ma ogromną wartość i może być głębokim przeżyciem. 

Autor każdą scenę oddaje oczami dziecka. Przy każdej stacji wykreował postać chłopca lub dziewczynki, która związana była z krewnymi Jezusa, bądź osobami zaangażowanymi w Drogę Krzyżową - tak spotykamy m.in. Jakubka – sługi u Piłata, Szymka – syna stolarza, który zrobił krzyż, Dawidka – synka Szymona z Cyreny czy Abigail – pomocnicy w sklepie z wonnymi olejkami. Dzieci prędko utożsamiają się z tymi postaciami, albo wyobrażają sobie siebie, ukrytych za spódnicą mamy, ale zawsze gdzieś w tle, w drodze za Chrystusem dźwigającym Krzyż… 





Bardzo ujął mnie tekst. Słowa dzieci i ich odczucia są niezwykle wzruszające, nie ukrywam, że często przerywanym głosem odczytywałam to, co napisane było przy poszczególnych stacjach… Pojawia się tu postać Zebedeuszka, syna dobrego łotra… oczy mi się szklą, na samo wspomnienie lektury, Zebedeuszek niesamowicie ujmuje swoją sprawiedliwością i nadzieją - przepiękna postać! Tekst jest bardzo ładny. Zdania są krótkie, język zrozumiały, długość tekstu przy każdej scenie dostosowana do percepcji dziecka w wieku przedszkolnym, choć niektóre metafory wpisują się w język dedykowany dzieciom w edukacji wczesnoszkolnej. Przy stacji 10 „Jezus z szat obnażony” poznajemy Rachelę, siostrzenicę Marii Magdaleny. Scena jest pięknie i niezwykle wzruszająco opisana, autor oddaje w niej upokorzenie, którego doświadczył Jezus i które rozumie małe dziecko. Mam tylko jedną krytyczną uwagę językową do tego fragmentu: „Kiedy ciocia Magdalena zakochała się w Panu Jezusie, to bardzo się zmieniła - na lepsze”, w miejsce „zakochała się w Panu Jezusie” napisałabym „pokochała Pana Jezusa”. Już tłumacze dlaczego… Słowo „zakochać się” budzi u nas inne skojarzenia niż „pokochać”, my mamy pokochać drugiego człowieka, pokochać bliźniego, pokochać kolegę i koleżankę w szkole i panią w przedszkolu, a pani ma kochać swoich podopiecznych.Zakochać się budzi zgoła inne skojarzenia i to już w szkolnej ławce. Jestem dość wrażliwa językowo na słowo „zakochać się” w przypadku Marii Magdaleny, bo moje dziecko usłyszało kiedyś od nauczycielki w szkole (podczas zajęć !!!), że… Pan Jezus miał żonę… tak całkowicie na serio… z takimi rewelacjami dziecko katolickie może spotkać się w różnych sytuacjach, najczęściej daleko od domu, w kontaktach z kolegami i koleżankami z rodzin, wyznających inny światopogląd, albo żyjących z widmem jego całkowitego braku - często w szkole, dlatego książeczki dla dzieci muszą być krystalicznie czyste i stąd moja maleńka uwaga, która nie odbiera wartości całej książce. Książeczkę bardzo cenie, jest pięknie wydana, jej treść uzupełniają piękne ilustracje autorstwa Anny Sędziwy. Dzięki nim dziecko wyobraża sobie ostatnie chwile z życia Pana Jezusa.


Bardzo mi się podoba również jeden zabieg przy Stacji XIV! Tekst nie kończy się na samym złożeniu ciała Chrystusa w grobie. Mały Rufus biegnie do swojego taty, który strzeże grobu Chrystusa i spotyka Anioła siedzącego na kamieniu z informacją, że Jezus żyje! Tak więc Droga Krzyżowa kończy się, ale dziecko doświadcza jeszcze w tekście informacji, że to nie koniec, bo Jezus umarł, ale już ŻYJE!

Na zakończenie widzimy dzieci, a nad nimi Chrystusa Zmartwychwstałego. Bardzo się cieszę, że autor nie skończył opowieści na śmierci Chrystusa, a krótko opisał Zmartwychwstanie! Piękne jest również zakończenie książeczki, w którym dziecko utożsamia się z małym bohaterem ostatniej sceny.

Na końcu jest miejsce na zapisanie osobistej modlitwy do Jezusa Ukrzyżowanego i zadanie. Serdecznie polecam te książeczkę, jest pięknym wstępem do udziału dziecka w niezwykle pięknym i ważnym nabożeństwie, jakim jest Droga Krzyżowa. Słowa „Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami”, staną się bardziej świadomie wypowiadane przez nasze dzieci.

Książeczkę wydało Wydawnictwo Edycja Św. Pawła, serdecznie dziękuję za egzemplarz do napisania tej recenzji.

Św. Jan Bosko uczy młodzież odcinania się od zła!

marca 02, 2023

Św. Jan Bosko uczy młodzież odcinania się od zła!



Kochani, nie wiem, jak mam to zaakcentować, ale to jest jedna z najważniejszych książek po Biblii i Katechizmie!!! Od niej zależy w dużej mierze los Waszych Dzieci, Wasz i kolejnych pokoleń i właściwie nie tylko sam „ziemski los”, ale  również  zbawienie. 


Moja córka chwyciła ze te książkę i nie mogła się od niej oderwać. Św. Jan Bosko wkroczył do mojej rodziny bez specjalnych zaproszeń, po prostu bardzo się troszczy o dzieci i młodzież! Szczególnie o młodzież, do której często rodzicom trudno dotrzeć, bo jak jakiś ciężki mur wyrasta między pokoleniami ściana różnych zmieniających się szybko emocji, niezrozumienia, między rodziców a dziecko wkracza nagle lustro, które niczym krzywe zwierciadło potrafi zmienić przed dzieckiem wizje życia, albo towarzystwo, którego wpływ nagle staje się bardzo widoczny.




Przewodnik dla młodzieży w drodze pobożności chrześcijańskiej” św. Jana Bosko, wydany przez Wydawnictwo Na Jej Głowie (posiada imprimatur 🤎), to króciutka książeczka (format B5, 80 str), a treści w niej tyle, że wystarczy do pracy nad sobą do końca życia. 


Początek adresowany jest do młodzieży: szatan łudzi człowieka, że zabawa i przyjemność nie są związane ze służbą Bogu i że człowiek zdąży się nawrócić w starości lub na łożu śmierci - o ile pierwsze podszepty widoczne są w społeczeństwie i pojawiają się w komentarzach w internecie, o tyle świadomie grzeszący ludzie współcześnie nie mają specjalnych planów nawrócenia, co podwójnie naszemu społeczeństwu odbiera nadzieję… ale do rzeczy i do książeczki!


Św. Jan Bosko mówi młodzieży o Bogu, o życiu w cnocie, bo jesteśmy stworzeni dla Nieba! Mówi o miłości Boga wobec młodzieży. Nie ukrywa, że Bóg jest dobym ojcem i dlatego za dobro wynagradza a za złe uczynki karze - na tym właśnie polega jego dobroć i sprawiedliwość. Św. Jan Bosko zwraca młodzieży uwagę, że pierwszą cnotą jest posłuszeństwo względem rodziców i przełożonych, pisze o szacunku wobec kapłanów i Kościoła, o czytaniu duchowym i słuchaniu Słowa Bożego i o tym, jak zachować się w czasie pokus (!!!). Przeczytacie tu o tym, jakich podstępów używa szatan do zwodzenia młodzieży, o cnocie czystości, o Nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny i o przestrogach dla młodzieży, która działa we wspólnotach chrześcijańskich. Poruszony jest ważny temat wyboru drogi życiowej  i UNIKANIA PRÓŻNOWANIA. Jednym z najważniejszych rozdziałów jest ten, który mówi o unikaniu złych towarzyszy: „Ci, którzy w Waszej obecności nie wstydzą się prowadzić mów bez namysłu, nieprzyzwoitych, wymawiać słów dwuznacznych i gorszących, którzy dopuszczają się kłamstwa, przekleństwa, krzywoprzysięstwa, szemrania lub też usiłują odwieść Was od Kościoła i obowiązków religijnych, namawiają do kradzieży, nieposłuszeństwa lub zaniedbania Waszych obowiązków - ci wszyscy to towarzysze źli, to wysłańcy piekła, których powinniście się strzec bardziej niż zarazy i samego diabła. O moi drodzy, zaklinam Was ze łzami w oczach: unikajcie takich towarzyszy i brzydźcie się nimi!” Wyobrażacie sobie? Brzydźcie się nimi, tj. ich grzechem, bo ten grzech jest zaraźliwy! Zło jest jak perz, rozplenia się bardzo szybko, szczególnie gdy jest podszyte myślą. Mimo, że mamy wrażenie, że panujemy nad tym, że to inni a nie my, to i tak otoczeni czyimś brudem, zaczynamy sami nim przesiąkać, przyzwyczajamy się do swądu, odsłuchujemy ze złem, tracimy czujność. Można by rzec, ze przecież nie da rady uciec od brudu tego świata, nie ma ludzi bez grzechu. Powiem Wam, ze osobiście spotkałam się już z tak wysokim stopniem patologii moralnej, z duszami w tak wysokim stopniu rozkładu, że obrzydzenie czuję na samo wspomnienie, a jedyną drogą oderwania się od tego, była właśnie ucieczka. Nie próba ratowania tej małej społeczności, ale ucieczka. Św. Jan Bosko pisze: 


„jeden żart nieprzyzwoity wystarczy, by nauczyć złości jednego lub kilku, którzy dotąd w niewinności żyli, pozbawiając ich łaski Bożej i zamieniając w nędznych niewolników szatana”


„Powie ktoś: Znam straszne następstwa złych rozmów, ale co mam czynić, gdy zmuszony jestem przebywać w domu, w szkole, w sklepie, w pracowni lub innym takim miejscu, gdzie prowadzą złe rozmowy?". Wiem aż nadto, moi drodzy, że są takie miejsca i dlatego podaję Wam sposób, jak się w takich wypadkach zachować należy, by uchronić się od obrazy Bożej. Posłuchajcie więc: jeśli są to osoby Wam podległe, zgromcie je surowo; jeśli to są osoby, których Wam upomnieć nie wypada, usuńcie się, jeśli możecie, jeśli zaś nie możecie, nie bierzcie w tej rozmowie udziału ani słowami, ani uśmiechem, powtarzając w sercu: O Jezu mój, miłosierdzia". A gdybyście mimo to byli w niebezpieczeństwie obrazy Bożej, daję Wam radę św. Augustyna: „Jeśli chcesz odnieść zwycięstwo, uciekaj”. Uciekaj, opuść to miejsce, tę szkołę, pracownię, fabrykę; lepiej znosić raczej wszelkie zło na świecie, niż mieszkać lub obcować z osobami, których towarzystwo naraża Cię na utratę zbawienia. Bo powiada Ewangelia: lepiej być ubogim, wzgardzonym, dać sobie odciąć ręce i nogi, wyłupić oczy, a tak wejść do Nieba, niż mieć wszystko na ziemi, a zgubić się na wieki. Może się też zdarzyć, że ktoś będzie się z Was naśmiewał i szydził, ale niech Was to nie boli. Bo przyjdzie czas, kiedy śmiechy i szyderstwa złych zamienią się w gorzki płacz w piekle, a pogarda i poniżenie dobrych w największą radość w Niebie”



Czy można dziś uniknąć zgorszenia? Towarzystwo w szkole katolickiej potrafi być gorszące (a nawet niewierzące !!!), czy można zatem coś z tym zrobić? Z Bogiem nie ma rzeczy niemożliwych, trzeba walczyć o czystość duszy naszych dzieci, trzeba z nimi rozmawiać, pytać o koleżeństwo w szkole, o poruszane tematy, żeby zdążyć, żeby zdążyć zareagować, zanim dusza dziecka zostanie poraniona niewłaściwym słowem lub obrazem. I nie jest to „branie dziecka pod klosz”, to branie za dusze dziecka pełnej odpowiedzialności, za którą my, rodzice, kiedyś odpowiemy przed samym Bogiem. Warto mieć tego świadomość. 


Książeczka kończy się siedmioma rozważaniami na każdy dzień tygodnia. Wszystkie piękne, mądre i bardzo potrzebne. Biorąc pod uwagę fakt, że książeczka ta kosztuje przysłowiowe „grosze”, bardzo gorąco Was zachęcam, żebyście po nią sięgnęli i podarowali dzieciom własnym i innym ze swojego otoczenia. Wspaniały kochany św. Jan Bosko, tak bardzo zależało mu na czystości dusz dzieci, tak bardzo mu zależy również dziś. Tylko święty może wychować świętych! Drodzy Rodzice, przed Wami ważne zadanie! By nauczyć dzieci i młodzież reakcji na zło i natychmiastowego odcinania się od niego. Trudne? Możliwe, że dla niektórych bardzo trudne, ale jednak możliwe i ważne. Polecam świetego autora i jego wspaniałe dziełko. Bóg zapłać Wydawnictwu Na Jej Głowie, za jego wydanie i podesłanie do recenzji. 




Pójdźmy wszyscy do Józefa! Rozważania na każdy dzień marca

marca 01, 2023

Pójdźmy wszyscy do Józefa! Rozważania na każdy dzień marca




Przed nami miesiąc marzec. W Kościele przeżywany jest jako miesiąc poświęcony św. Józefowi, a mnie osobiście kojarzy się z ogromnym wsparciem rodziny. Osobiście doświadczyłam łask wyproszonych za pośrednictwem tego niesamowitego i niezwykle skutecznego Świętego. Jeśli chcemy, by nasza rodzina z każdym dniem przypominała coraz bardziej Świętą Rodzinę, warto zwrócić się o pomoc do św. Józefa. Dlaczego do św. Józefa? Dlatego, że właśnie on potrafi wyprosić łaski dla całych rodzin, dla naszych mężów i ojców, którzy wpatrując się w przykład Oblubieńca Najświętszej Maryi Panny, stają się lepszymi mężami i ojcami, a ich rodziny stają się coraz bardziej chrześcijańskie. Dlaczego tak skutecznie rozwinął się ruch feministek? Dlatego, że przy kobiecie nie było mężczyzny, który choć cieniem przypominałby św. Józefa… Możemy dyskutować, że kobieta sama wybiera sobie mężczyznę „swoich marzeń”, najczęściej jednak opiera ten wybór na przykładach mężczyzn z własnego otoczenia: w szczególności ojca, wujków, stryjów, braci, najczęściej akceptując wady, z którymi się wcześniej zetknęła i oswoiła. Gdybym miała doradzić młodej kobiecie / dziewczynie, która staje przed wyborem męża, poradziłabym jako główne kryterium, by decydować się na wspólne życie z człowiekiem, który klęka przed Bogiem. Człowieka wpatrzonego w przykład św. Józefa. O ileż łatwiej przy św. Józefie przypominać Maryję! Jeśli decyzja została już podjęta i oparta o inne „kryteria”, to zawsze można prosić Świętego o ingerencję i o hojne łaski, szczególnie o tę ostateczną łaskę zbawienia - bo właśnie życie rodzinne ma nas prowadzić ku zbawieniu. 



O łaski trzeba prosić! Nie ma innej drogi ich otrzymania. W książce, która będzie mi towarzyszyć w marcu, pt. „Rzecz o Świętym Józefie, Oblubieńcu Bogarodzicy” wydanej nakładem Wydawnictwa Na Jej Głowie, czytamy, ze Maryja powiedziała do św. Elżbiety: „Powiem ci, iż prócz łaski uświęcenia mnie w chwili Niepokalanego Poczęcia... żad- nego daru, żadnej łaski od Boga nie otrzymałam inaczej, jak prosząc o nią. Wiedz o tym jako o rzeczy niezawodnej, że żadna łaska nie zstępuje na duszę inaczej, jak przez modlitwę i umartwienie ciała". W książce też czytamy, że „im więcej ludzie udają się z prośbą do świętych, tym więcej święci orędują za nimi”.



Książeczka o św. Józefie to 31 rozmyślań o Dziewiczym Ojcu Pana Jezusa, które wiele lat temu napisały siostry bernardynki. Doskonała pomoc do rozmyślań nad życiem i cnotami św. Józefa. Refleksja przekłada się na zmianę złych nawyków i poprawę życia. Serdecznie zachęcam, by czytać te krótkie rozdziały wraz z mężem. Siostry bernardynki wiele miejsca poświęciły świadectwom cudów, uzyskanych przed cudownym obrazem, znajdującym się w Sanktuarium św. Józefa w Krakowie, obok ich klasztoru. Czytanie na każdy dzień składa się z krótkiej refleksji, praktyki i modlitwy. Dowiadujemy się wiele o samym Świętym: „Józef święty, pisze María z Ágredy, był cudem świętości. Przyszedłszy na świat, zachwycał wszystkich pięknością swoją. W trzecim roku życia wiedza jego nadzwyczaj była rozwinięta, już wówczas poznawał Boga przez wiarę. Kiedy słyszał o Bogu lub dziełach Bożych, ulegał zachwyceniu. Już w latach dziecięcych umiał obcować z Bogiem, serce jego rozkoszowało się słodyczami modlitwy! W siódmym roku życia miał rozum całkiem rozwinięty, a pod względem świętości był zupełnie doskonały: uprzejmy, dobry, serdeczny, pobożny, a niewinny jak Anioł”



W części praktycznej staramy się być podobni do św. Józefa - każdego dnia otrzymujemy nowe wskazówki do pracy nad małymi cnotami - choć małymi w oczach ludzkich, są często wielkimi w swoich następstwach. 


Każdy dzień to modlitwa o wzmocnienie w rozwoju duchowym, trzeciego dnia pojawia się krótkie westchnienie po modlitwie: „O święty Józefie, Przyjacielu Najświętszego Serca Jezusa, racz mi wyjednać tę łaskę... za którą Ci już dzięki składam, że mi ją wyjednasz!”


Nabożeństwo do św. Józefa jest przepiękne! Ufam, że wielu z Was się spodoba i chętnie, z pełną ufnością poprosicie tego wspaniałego Świętego o wstawiennictwo i łaskę zbawienia. Idźcie wszyscy do Józefa! Niech z jego pomocą i za jego wstawiennictwem mężowie i synowie przemieniają swoje serca na jego wzór, a kobiety u boku wspaniałych mężów rozkwitają w swej kobiecości na wzór Maryi. Pójdźmy wszyscy do Józefa!