Chesterton, Polska i polityka [recenzja]

listopada 21, 2022

Chesterton, Polska i polityka [recenzja]

 

„Człowiek, który kocha ludzkość, a lekceważy patriotyzm, w rzeczywistości lekceważy ludzkość” to słowa Chestertona przytoczone przez Wojciecha Golonkę w niezwykle wartościowej książce „G. K. Chesterton, Polska i Polityka”. Ważną konsekwencją szytego na miarę narodu jest cnota patriotyzmu, która pozwala na naznaczone miłością utożsamianie obywatela z państwem i ojczyzną: „Kocham ten mój kraj miłością przewyższającą fanatycznych nacjonalistów. Czasem przelanie swej krwi za kraj lub wsparcie go pieniędzmi okazuje się czymś stosunkowo łatwym, natomiast zdarza się, że obdarzenie go prawdą jest najtrudniejszą ze wszystkich rzeczy" Wojciech Golonka cytuje dalej Chestertona…. 


Społeczeństwo ogólnie ma problem z prawdą, którą próbuje redefiniować, bądź zastępuje pojęciami nowoczesności, demokracji, albo prawdę (co gorsza) kojarzy z prasą… co mówi o tym Chesterton? Definiuje pozostałe terminy:


Demokracja:

„Nowoczesność nie jest demokracją; maszyneria to nie demokracja; oddanie wszystkiego pod dyktando handlu i rynku nie jest demokracją. Kapitalizm nie jest demokracją; jest on wyraźnie, w swych tendencjach i posmaku raczej przeciwko demokracji. Plutokracja z definicji nie jest demokracją. Ale wszystkie te nowoczesne rzeczy wprosiły się do świata mniej więcej w tym czasie lub krótko po tym, jak wielcy idealiści, pokroju Rousseau czy Jeffersona przemyśleli demokratyczny ideał demokracji”


Prasa:

„Problem z prasą polega na tym, że nie jest tym, czym jest nazywa na. Nie jest ona 'prasą popularną [ludową]'. Nie jest prasą publiczną. Nie jest organem opinii publicznej. Stanowi spisek dosłownie kilku milionerów (...). Zwykły adresat wiadomości otrzymuje wszystkie swoje informacje polityczne i wszystkie swoje polityczne rozkazy marszowe od tego, co stanowi obecnie rodzaju tajne stowarzyszenie, z małą ilością członków, ale z dużą ilością pieniędzy”


Umysłowa ciasnota „politycznej poprawności”, terror „religijnej poprawności” oraz medialna dezinformacja to to co kształtuje przestrzeń publiczną zdaniem Chestertona. 


Twierdzi on, że system demokratyczny winien odpowiadać porządkowi, w którym przekonania danego narodu są rzeczywiście odzwierciedlane, pod warunkiem, że są w obrębie pewnego kręgu cywilizacyjnego, przepojonego między innymi wiarą. Czy wszyscy w obrębie jednego narodu uznajemy podobne wartości? „Dziś, kiedy widzę nieznajomego idącego ulicą, nie założyłbym się, że uznaje on choćby kwestię noszenia ubrań. Kraj jest usiany koloniami nudystów, regały książkowe są zaśmiecone czasopismami dla nudystów, gazety roją się od uprzejmych akapicików wychwalających opaloną skórę i odwagę tego szczególnego rodzaju anarchicznych osłów, o których tu mowa. W każdej chwili może pojawić się coś takiego jak wola ogółu, ale bez Wiary, która by ją wspierała, jest to niezwykle słaby i chwiejny rodzaj woli" 


Chesterton chwali cnoty Polski i Polaków sprzed stu lat, pytanie na ile się dziś jako naród do nich poczuwamy. Czuję dług wdzięczności wobec Chestertona w związku z jego zaangażowaniem na rzecz polskiej niepodległości, uwielbiam jego zabawny i częściowo ekstrawagancki język.

Myśl polityczna Chestertona ma niezwykłą wartość. Książka Wojciecha Golonki jest intelektualnym lekarstwem, zastrzykiem wspomagającym odporność rozumu przeciw głupocie. Z przytaczanymi argumentami i ich logicznym uzasadnieniem nie sposób dyskutować, można zatem z przyjemnością oddać się lekturze, bo mądrego dobrze i posłuchać i poczytać … i wcielić prawdę w życie. Książka szkicuje głębię związków Chestertona z Polską i przedstawia jego szeroko pojmowaną myśl polityczną. Wspaniała lektura dla Polaków, doceniających wartość prawdy i dla tych, którzy ulegli kłamliwym manipulacjom - na przebudzenie. 


„Staję się ortodoksyjny, ponieważ doszedłem, słusznie lub niesłusznie, po wytężeniu mego mózgu, aż pękał w szwach, do dawnego przekonania, że herezja jest gorsza nawet od grzechu. Błąd jest bardziej groźny niż zbrodnia, ponieważ błąd rodzi zbrodnię. (...)

Nienawidzę współczesnego sceptycyzmu, bo jest niebezpieczny” G. K. Chesterton 🤎


Ortodoksyjny = prawowierny (czyt. wierny prawdzie)


Książka wydana przez Instytut Dziedzictwa Europejskiego Andegavenum. Dziękuję serdecznie za egzemplarz do napisania recenzji.


https://andegavenum.pl/ksiazki/



O modlitwie dusz czyśćcowych

listopada 21, 2022

O modlitwie dusz czyśćcowych




Dziś parę słów o modlitwie i o duszach czyśćcowych. Po opublikowaniu wpisu o osobistym modlitewniku dostałam od Was wiele komentarzy i wiadomości prywatnych. W niektórych pojawiały się pytania o jakość modlitwy, czy ta własnymi słowami nie jest piękniejsza etc. Na te pytania warto porozmawiać ze swoim spowiednikiem, mądrym duchownym. Chwilę po tym, jak dostałam takie pytanie otworzyłam Posłańca Serca Jezusowego z listopada 1947 roku. Tekst dotyczył wizji, która otrzymała pewna siostra zakonna. Przytoczę Wam ten fragment: 


„Życie modlitewne w czyśćcu


Matka Generalna poradziła opowiedzieć to wszystko spowiednikowi. Posłuchała. Ojciec, mówiła, nie chce, żebym się bała. Sądzi, że to są dusze czyśćcowe. Ponieważ one są przyjaciółmi Boga, kochają go i są przez niego miłowane, więc uważa, że to dla mnie dobre towarzystwo. Nie spałam tej nocy, gdyż nie opuszczały mię ani na chwilę. Widziałam wśród nich niektóre nasze siostry, widziałam wielu księży i zakonników.


,,Od wczoraj - są to ostatnie dni jej długiego życia - jestem otoczona mnóstwem istot, które modlą się bez przerwy tonem tak przejmującym, ze czcią tak wielką, że nie potrafię porównać tego z niczym, co dotychczas słyszałam. Te istoty śpiewają różne hymny, psalmy, liturgiczne modlitwy; błagają, jęczą; uwielbiają Majestat Boży, wychwalają go wspólnie, harmonijnie, z wiarą, nadzieją i miłością niewypowiedzianą... Myślę, że to są dusze czyśćcowe. Cale godziny jestem tym pochłonięta, gdyż mimowolnie muszę się łączyć z nimi. Doznaję niekiedy lęku, gdyż one mnie otaczają i podchodzą bardzo blisko. One cierpią i wyrażają to w sposób rozdzierający. Chciałabym uwolnić się od tego widoku, proszę o to Boga, ale nie chce mnie wysłuchać".


,,Kiedy dziś rano przyjmowałam Komunię św., one zaintonowały ,,Te Deum". Przy czwartym wierszu, mimo wysiłków, by się zajmować tylko P. Jezusem, musiałam wraz z nimi zaśpiewać: Sanctus, sanctus, sanctus, Dominus Deus Sabaoth!"


,,Bylo to coś wspaniałego. Choćbym żyła nie wiem jak długo, nie mogłabym zapomnieć tej zgodności, tego akcentu i tej czci, z jaką śpiewały. 


Nic na ziemi nie może dać o tym pojęcia. Każdy wiersz był śpiewany z tym właśnie uczuciem wychwalania lub błagania, jakie w sobie zawierał. Kiedy doszły do ostatniego wiersza:,,In te Domine speravi, non confundar in aeternum. W Tobie, Panie, zaufałem, nie będę zawstydzony na wieki", prześpiewały go co najmniej z dziesięć razy z pokorą, gorącością uczucia i ufnością pełną miłości... 


,,One tu przebywają nieustannie. Nie rozumiem, dlaczego nikt ich nie słyszy. Czy nie słyszysz ich Matko?... Jest ich ilość nieprzebrana:


głosy męskie, kobiece, dziecięce. Jak one się modlą, jak śpiewają! O gdybyśmy umieli modlić się tak, jak one. Jakże nasz sposób modlenia się jest prostacki, niewłaściwy w porównaniu z ich modlitwą..."


Wnioski


W życiu Świętych ukazywanie się dusz czyśćcowych nie należy do rzadkości. Ale trzeba przyznać, że powyższe widzenie ukazuje nam tych cierpiących przyjaciół Bożych w niezwykłym i dostojnym świetle. Owo mnóstwo dusz pokutujących, choć są poddane mękom przejmującym, wiedzie życie głębokiej moditwy, śpiewa dziękczynne Te Deum", bo zostały na wieki uratowane. Dźwięczy w tym i dla nas głęboka nuta ufności, tak iż śmierć sama wydaje się mniej gorzką, bo po niej nastąpi radosne Te Deum".


Ale nie zapominajmy i o tym zdaniu z widzenia: One cierpią i wyrażają to w sposób rozdzierający". Nic dziwnego, bo jak mówi św. Augustyn:,,Ogień w tym miejscu oczyszczenia będzie boleśniejszy niż wszystko, cokolwiek człowiek w doczesnym życiu może wycierpieć". Spieszmy więc z pomocą... A dusze czyśćcowe okażą nam swą wdzięczność. Pisze św. Katarzyna z Bolonii: Kiedy chcę jakąś łaskę na pewno uzyskać, uciekam się do dusz cierpiących, by prośbę moją przedłożyły wspólnemu Ojcu naszemu. I zazwyczaj czuję, że to ich wstawiennictwu zawdzięczam wysłuchanie mej prośby" My również doznamy tego. 


Ks. Józef Andrasz T. J.”


Na zdjęciach znajdziecie „Posłańca Serca Jezusowego” z 1947 r. - dostepny jest jeszcze na Allegro - uwielbiam takie stare wydania gazet katolickich 🤎





 

„Gabriel Garcia Moreno” O. Augustin Berthe CSsR

listopada 21, 2022

„Gabriel Garcia Moreno” O. Augustin Berthe CSsR



Słowa uczą, lecz przykłady pociągają 🤎🤎🤎 Trzymam w ręku niezwykle ciekawą lekturę o prezydencie Republiki Ekwadoru. Dlaczego czytam o prezydencie Ekwadoru? Bo to marzenie każdego katolika, by w jego kraju rządy spoczywały w rękach kogoś, kto w swym życiu pozwala, by królował Bóg! Ten wspaniały człowiek, nie zważając na zasady fałszywego liberalizmu, w swoim kraju wprowadził rządy prawdziwie katolickie. Podpisał konkordat przywracający Kościołowi całkowitą swobodę działania, zatwierdził konstytucję, która z jego narodu miała uczynić lud prawdziwie Chrystusowy, zupełnie wyjątkowy na tle innych narodów, żyjących bez Boga. Jako jedyny miał odwagę zaprotestować przeciw zbrojnej inwazji na Państwo Kościelne, podczas gdy „królowie tej ziemi” przyzwalali na włoskie aneksje, stając się wspólnikami tych działań. Poświęcił Republikę Ekwadoru Przenajświętszemu Sercu Jezusa i wydał rozporządzenie, by we wszystkich katedrach na koszt państwa umieścić kamień upamiętniający to wydarzenie. Znalazł sposób, aby w ciągu dziesięciu lat w tym ubogim i zrujnowanym kraju dokonać cudów - na poziomie materialnym i intelektualnym - które nie zrodziłyby się nawet w najśmielszej wyobraźni. 


Oczywiście, „wykluczeni z rządu demokraci darzyli go szczerą nienawiścią, ale jego żelazna ręka miażdżyła ich za każdym razem, gdy pokazywali szpony, by ponownie pochwycić swą ofiarę”. Gdy został po raz trzeci wybrany na prezydenta, w lożach masońskich zapadł na niego wyrok śmierci. Dowiedział się o tym i napisał do Papieża te przejmujące słowa: „Obym okazał się godzien przelać moją krew za sprawę Kościoła i mojego narodu!"


Bóg uznał tego człowieka godnym męczeństwa. I tak 6 sierpnia 1875 roku śmiertelnie ugodził go sztylet Rewolucji. Jego ostatnie słowa były okrzykiem męczennika: Dios no muere! -,,Bóg nie umiera!"


Czytam tę książkę z niezwykłym wzruszeniem. Rozpoczyna się od wczesnych lat życia Gabriela. Zawsze, gdy czytam o takich wielkich postaciach, interesuje mnie, kim byli ich rodzice, a szczególnie … matka. 


Wraz z rewolucjami skończyło się dostatnie życie małego Gabriela. Doña Mercedes, jego matka, rozumiała, jakie obowiązki nakładają na nią zaistniałe okoliczności. 


 „Wzięła na siebie uformowanie serca i ducha tego dziecka, licząc na Bożą pomoc w sprawach związanych z jego przyszłością. Matka otaczała go wielką czułością. Chłopiec pod jej kierunkiem nabrał dobrych przyzwyczajeń, takich jak: praktykowanie pobożności, zamiłowanie do obowiązku i do systematyczności, nieuskarżanie się na trudności, które przynosi los. Ponadto Doña Mercedes stała się dla niego bardzo zaangażowaną nauczycielką, a chłopiec tak pilnie korzystał z udzielanych przez nią lekcji, że w wieku siedmiu lat umiał bardzo dobrze czytać i pisać. Jego inteligencja rozwinęła się bardzo wcześnie, ale kosztem rozwoju fizycznego: stał się słaby i chorowity, a jego matka- jeszcze bardziej troskliwa. Mały Gabriel, którego serce rozkwitało w obecności tej szlachetnej kobiety, rozumiał w pełni jej poświęcenie. Ogromnie kochał matkę i nigdy nie zapomniał, z jak wielkim oddaniem zajmowała się nim w tym okresie życia. Kiedy później wspominał Guayaquil - to miasto, w którym rewolucje były na porządku dziennym - mawiał z poczuciem humoru:,,Pamiętam tylko dwie dobre rzeczy: moją matkę i... banany!"


Młody Gabriel wcześnie traci ojca, nie może iść do szkoły, za która trzeba płacić. Ze łzami w oczach patrzy na rówieśników, którzy się kształcą w placówkach. Jego matka jest tym niezwykle nieszczęśliwa, Bóg licząc jej łzy, przychodzi z pomocą w nieoczekiwany sposób…. Dobry Bóg… gdy pokłada się w Nim nadzieje, zawsze daje więcej, niż to, o co człowiek chciałby po ludzku prosić… Czasem zabiera człowiekowi szansę, by uwolnić jego umysł od ziemskich przyzwyczajeń i schematów, w ogniu cierpienia wykuwa jednak dusze o takim kształcie, że zachwyca nim pokolenia. Och jaka to jest niezwykła historia!!!! Mówi o samowychowaniu młodego człowieka, walce z lękami, kształtowaniu dobrych nawyków etc. W książce o losach Gabriela Garcii Moreno znajdziecie wiele ciekawych cytatów:


„Nie cierpię tego zimnego barbarzyństwa popełnianego przez ludzi, którzy potrafią zachować neutralność między ofiarą a katem”


„Sądzili, że wiekuista Opatrzność zawsze będzie im pozwalać, czcić rozbój jak religię, a prostytucji wystawiać ołtarze”


„Niegodziwcy budują swą potęgę na niezgodzie panującej między ludźmi uczciwymi. Jedność i zgoda staną się w przyszłości solidną gwarancją porządku i zwiastunem pomyślności ojczyzny”


Ta książka rozpala umysł! Pobudza wyobraźnię, uczy wnioskowania i przenoszenia pewnych schematów na własne podwórko. Kolejna wspaniała książka wydana przez Instytut Dziedzictwa Europejskiego Andegavenum 🤎


Link do książki: https://andegavenum.pl/ksiazki/






O starych książkach z antykwariatu…

listopada 21, 2022

O starych książkach z antykwariatu…



„Starajcie się wytężać wasze wszystkie siły i zdolności ku temu, aby dziatwę i młodzież ustrzec od sideł zepsucia i niedowiarstwa i przygotować w ten sposób nowe pokolenie” to słowa Ojca św. Leona XIII - to woda z czystego źródła. Za to lubię stare książki - klarowny, jasny, prosty przekaz tego, co najistotniejsze: chroń człowieku swoje dziecko przed zepsuciem i brakiem wiary. 

W XXI w. w kwestiach chrześcijańskiego wychowania możemy poczytać o „ekonomii braterstwa” i „tolerancji tożsamości” oraz „szacunku do bezlitośnie eksploatowanej przyrody”, a brak najważniejszego: chroń człowieku duszę swojego dziecka, bo dziś o nią toczy się walka: w mediach, w konsumpcji, w muzyce, w modnych antychrześcijańskich trendach i w ideologiach. Trochę mi to przypomina zamysł Heroda, który wysłał siepaczy do dzieci, by pozbawić je życia. Dziś Herod działa w przestrzeni duchowej - to znacznie bardziej niebezpieczne, bo dotyczy nie tylko życia tutaj, ale całej wieczności. Pamietajmy, że Herod zawiódł się na Mędrcach... Józef z Maryją ochronili Dzieciątko, uciekając do Egiptu, św. Elżbieta ukryła małego Jana za skałą. Jak dziś współczesny rodzic może uchronić swoje dziecko przed zgorszeniem i utratą wiary? Opierając życie na Bożej mądrości, może schronić dziecko w Chrystusie 🤎

Dziś dotarły do mnie dwie piękne stuletnie książki z antykwariatu. „Tajemnica szczęścia” to książka dla dzieci, przygotowujących się do I Komunii Św. Życzyłabym sobie takiego przygotowania młodzieży do bierzmowania, co więcej życzyłabym sobie by ludzie w każdym wieku powtarzali słowa z książeczki dla dzieci: 

„Mój Boże! Daj mi pojąć, (…), że mi nie wolno nawet największych dóbr ziemskich przekładać nad niebo. Wraź w moje serce to przekonanie, że o jedno tylko chodzić mi powinno, to jest o zbawienie duszy. Wszystko jedno, czy życie moje będzie długie czy krótkie; jasne i szczęśliwe, czy też pełne utrapień; czy jestem ubogi, czy bogaty; kochany przez wszystkich, czy poniewierany. To wszystko niewiele znaczy i wkrótce przeminie. Jedyna rzecz ważna jest ta, żebym nie narazil nigdy zbawienia duszy i gdy przyjdzie pokusa, żebym gotów był wszystko stracić dla zachowania miłości i Łaski Twojej. Dopomóż mi Panie, jakoś dopomógł tylu świętym Męczennikom i Wyznawcom” 
Amen












 Z serca polecam przeglądać oferty antykwariatów - można tam trafić na przepiękne książki.

Pare słów o skupieniu na modlitwie

listopada 21, 2022

Pare słów o skupieniu na modlitwie


 


Jednym z moich największych odkryć, gdy zaczęłam uczęszczać na Mszę Św. w dawnym rycie rzymskim było to, że lepiej się koncentruję - powiedziałabym  nawet, że o niebo lepiej! Nie ma w tym żadnej magii, jest jednak coś niezwykłego, mistycznego, jest piękno! Piękno liturgii, piękno języka łacińskiego i Mszalik z tekstem przed oczami. Zdecydowanie łatwiej mi koncentrować się na czymś, gdy widzę tekst. 


Podobną zależność widzę w przypadku modlitwy, do której potrzebuję dwóch elementów: ciszy i spokoju. Modlitwa wypada zatem na noc… Żeby nie zasnąć z różańcem w ręku, co zdażyło mi się już wiele razy, muszę po prostu klęczeć, a żeby nie „odfrunąć” myślami do swoich spraw, do problemów, albo do przyjemności w postaci książek czy Instagrama i na prawdę myśleć o tajemnicach życia, śmierci i zmartwychwstania Chrystusa, potrzebuję … łaciny i obrazu. Zmieniam zatem polski na łacinę co dziesiątkę różańca, albo odmawiam Zdrowaś Maryjo, patrząc na łaciński tekst (liczba słów jest identyczna), albo modlę się tylko po łacinie. Rozważania mam bardzo krótkie - czasem jedno zdanie wypisane z Biblii w tłumaczeniu ks. Wujka plus łaciński oryginał Vulgaty. Do tego znalazłam karty z dziełami sztuki malarskiej, które wizualizują wszystkie tajemnice różańcowe. Jest mi teraz łatwiej skupić uwagę na modlitwie. Ten post jest bardzo osobisty i subiektywny, może to nie jest pomoc dla każdego, a może nie macie problemów z rozproszeniem, albo z uciekającymi myślami, ale pomyślałam sobie, że się z Wami podzielę tymi moimi przemyśleniami. 


Kiedy byłam małą dziewczynka całą Mszę wpatrywałam się w sklepienie kościoła, na którym namalowane były freski, przedstawiające właśnie tajemnice różańcowe. Moim ulubionym obrazem było spotkanie Maryi ze św. Elżbietą. Potrafiłam godzinę się wpatrywać w te scenę. Umiałam zrobić coś, czego w wieku dorosłym muszę się uczyć: prostej dziecinnej kontemplacji… 


Po kilku latach malowidła zostały pokryte jednolita farbą. Sklepienie wyglada już jak w sklepie spożywczym. Przykro mi, może ktoś to kiedyś odtworzy… dla innych dzieci 🤎🙏







Książka „Dzieci dzieciom” wyd. 3DOM

listopada 21, 2022

Książka „Dzieci dzieciom” wyd. 3DOM




W czasach, w których religia i duchowość dziecka narażane są na wpływy obcych i antychrześcijańskich ideologii, dziecko katolickie w środowisku laickim zaczyna czuć się obco, bo odrzuca najnowsze trendy w modzie (emo, goth), rezygnuje z rysowania modnych mang, nie słucha demonicznej muzyki, nie uczestniczy w demonicznych imprezach halloweenowych, nie czyta najpopularniejszych powieści przepojonych magią, nie śledzi wyznaczających te nowe trendy youtuberów, nie gra w gry z wampirami i innymi demonami. 

Kiedyś moje dziecko zadało mi pytanie: mamo, co mogę robić, co będzie młodzieżowe i jednocześnie zgodne z naszą wiarą?

I to jest kluczowe pytanie i nasze zadanie! Trzeba dać dzieciom przestrzeń do działania i aktywności w zgodzie z religią katolicką, odpowiednią do ich zainteresowań i możliwości. Niech rysują świętych, czytają dobre książki, tworzą / grają / śpiewają na chwałę Bożą, uczestniczą w dobrych spotkaniach i ubierają się godnie, jak przystało na dziecko Boże. W tych trudnych dla dzieci czasach Wydawnictwo 3DOM zrobiło coś wspaniałego. Z myślą o nich wydano książkę, którą współtworzyły same dzieci! Mogły one tworzyć rysunki, grafiki, poezję, opowiadania. Mogły robić wszystko, co opiera się na fundamencie prawdy, dobra i piękna. W książeczce znajdziecie prace dzieci oraz wiele innych treści: kalendarz adwentowy, fragmenty Ewangelii, łamigłówki i zadania do wykonania. To prawdziwie angażująca i interaktywna w prawdziwym tego słowa znaczeniu pozycja, bo anktywizuje dziecko, popycha do działania, inspiruje pracami innych dzieci. Jako mama jestem szczęśliwa i zbudowana: w Polsce jest wiele katolickich rodzin, które swoje dzieci wychowują w wierze, prawdzie i miłości! Brawo Wydawnictwo 3DOM za świetny pomysł i genialną realizację 🙏 Dziękuję Wam jako katolicka mama ❤️

Zachęcam Was kochani, byście sięgnęli po te książkę i pokazali ją swoim dzieciom - bo one nie są same! Jest ich więcej! Duuuużo więcej! 

Książka do nabycia w Wydawnictwie 3DOM

Ps. Na jednym zdjęciu znajdziecie wiersz mojej córki pt. „Dusza” ❤️






 

„Wygnanie Melchizedeka” Pawła Lisickiego [recenzja]

listopada 21, 2022

„Wygnanie Melchizedeka” Pawła Lisickiego [recenzja]



Książka „Wygnanie Melchizedeka” Pawła Lisickiego, wydana nakładem Wydawnictwa Fronda to prawdziwy skarbiec wiedzy, interesujących informacji, wielu teorii, z którymi autor rozprawia się, poddając je logicznej interpretacji i doskonała (absolutnie doskonała) lektura dla wszystkich, którzy kochają Kościół Katolicki, którego bramy piekielne nie przemogą! Choć wydaje się, że świat zszedł już do piekielnych bram… całkowicie się zdesakralziował. Śmiało można powiedzieć, że społeczeństwo całego świata zachowuje się tak, jakby Boga nie było. Ten świat jest pusty i jałowy. To co uchodzi za „dojrzałość”, z punktu widzenia katolika jest pychą. Ofiara składana dziś na ołtarzu staje się czymś niewyobrażalnym. Pyszne Ja - pisze Lisicki - nie może się pogodzić ze statusem ofiarnika, nie chce pośredników i neguje potrzebę usprawiedliwienia. Pyszne Ja zastępuje Boga, kreuje niezależny świat, tworząc kolejno komunizm, nazizm, współczesny transhumanizm i genderyzm. Poddając analizę myśli współczesnych teologów, trafiamy z autorem w samo centrum sporu o sens Ofiary i, co z tego wynika, sens Mszy Świętej. Próbuje się przerobić prawdę wiary, że Chrystus umarł za nasze grzechy i w ten sposób wykupił nas od gniewu, na prawdę człowieka - że Chrystus umarł za błędy Boga i w ten sposób pokazał solidarność ze swym stworzeniem - to prowadzi z kolei w stronę gnozy i heglizmu, a także stawia się na głowie klasyczną teologię katolicką poprzez pewność zbawienia dla wszystkich. Sprawiedliwość Boża jawi się jako coś zbędnego i wątpliwego. Klasyczna katolicka nauka jawi się jako okrutna i mroczna. Paweł Lisicki analizuje słowa papieża seniora i… pokazuje ich heglowski wydźwięk. Odnosi się tez do papieża Franciszka i jego Desiderio desideravi, w którym głoszona jest osobliwa teza, jakoby Msza była wspomnieniem… i to nie Kalwarii a Wieczerzy Pańskiej… Lisicki stawia pytania i stara się na nie odpowiedzieć. Przedzieramy się z nim przez meandry myśli teologicznych, filozoficznych i siłą rozumowania wytycza dla nas nowe ścieżki do interpretacji problemu znikającego katolickiego punktu widzenia ofiary przebłagalnej, zanikaniu przekonania o konieczności uśmierzenia i przebłagania gniewu świętego Boga. 



Lisicki odsłania przed nami, jak neomodernistyczni nauczyciele wiary przyjmują fałszywe i wypaczone pojęcie miłości, prawa i Boga „w jaskrawym akcie nieposłuszeństwa w stosunku do wyraźnych nakazów dogmatu”. Co się dzieje z karą i zadośćuczynieniem za grzech? Jak interpretowany jest Krzyż, odkupienie, a jak świątynia w tej „nowoczesnej teologii”?  


Ta książka jest mocna, świetna, stawia rozum na nogi! Wielowątkowe (notabene niezwykle ciekawe wywody autora), które jak winobluszcz wypuszczają pędy i oplatają Biblię, odnoszą się do wypowiedzi papieskich, do znanych teologów i filozofów od średniowiecza do współczesności, po to, by czytelnikowi jako istocie rozumnej przypomnieć, że w centrum życia religijnego od zawsze istniała konieczność ofiary i kapłańskiej tożsamości Chrystusa. Kapłan - mędrzec, pośrednik między nami tu i Bogiem oraz najważniejsza czynność, do której kapłan został powołany: składanie ofiary: „Ofiara jest objawem - i to objawieniem najprzedniejszym - czci Bożej; albowiem przez ofiarę Pan Bóg odbiera w swym majestacie cześć najmodniejszą i najdoskonalszą”. Co sie stało z Melchizedekiem i w jaki sposób Kościół może odzyskać zagubione SACRUM? Sięgnijcie po te lekturę, gwarantuję, że Was wciągnie i otworzy oczy na wiele aspektów i problemów we współczesnym Kościele! Uprzedzam, to książka dla osób, które lubią myśleć - zdecydowanie nie do kawy - tylko zamiast kawy! Dobra lektura na rzeźbę mózgu :) POLECAM!!! Bardzo bardzo polecam!