J.R.R. Tolkien w biografii H. Carpentera [recenzja]

listopada 26, 2023

J.R.R. Tolkien w biografii H. Carpentera [recenzja]


J.R.R. Tolkien fascynuje mnie od czasów studiów lingwistycznych i zapewne nie tylko mnie, bo niewielu pisarzy wywarło taki wpływ na czytelników jak on. Wzór poligloty, prawdziwego językowego fascynata, który nie tylko opanował około 30 języków, ale również stworzył ich 15! 



Biografia, którą właśnie przeczytałam otworzyła mi drzwi do świata, w którym rozwijał się wybitny umysł i niezwykła dusza - człowiek o nietuzinkowym intelekcie, który dał mi się częściowo poznać w swoich listach, jednak biografia pokazała mi znacznie więcej… Odsłoniła przede mną pełne kulisy życia brytyjskiego pisarza, profesora filologii klasycznej i literatury staroangielskiej. Ta książka jest doskonałą lekturą dla wiernych fanów twórczości pisarza, jak i dla osób, które dopiero chcą poznać dzieła i sylwetkę słynnego pisarza! 



Biografia - dodam, że jedyna autoryzowana, autor bowiem otrzymał od rodziny Tolkiena nieograniczony dostęp do wszystkich dokumentów pisarza -  obejmuje okres wczesnego dzieciństwa, spędzonego w Afryce Południowej i toczy się poprzez samotne lata po śmierci obojga rodziców, małżeństwo, lata sukcesów akademickich jako wybitnego oksfordzkiego profesora, aż po czasy niespodziewanego powszechnego uznania. W całej historii literatury niewielu jest tak wybitnych pisarzy jak Tolkien, stąd wiele pytań o jego życie, by skrawki jego biografii odnaleźć w jego twórczości, bądź odnaleźć fragmenty twórczości w biografii pisarza, by wyjaśnić jego literackie wybory, zrozumieć sposób myślenia bądź okoliczności, które niejako dyktowały mu pewnie przemyślenia i odbijały się w jego dziełach. 





„Ta miłość do wspomnień ze wsi z najmłodszych lat, która miała się później stać głównym elementem jego pisarstwa, była ścisłe związana z jego miłością do wspomnień o matce”… matka… to ona wywiera największy wpływ na kształtowanie ducha i umysłu młodego człowieka. 


Mabel Tolkien miała niekwestionowany wpływ na rozwój swojego syna. Wcześnie owdowiała, konwertowała z protestantyzmu na katolicyzm, co przyczyniło się do jej odrzucenia w środowisku najbliższej rodziny. Kiedyś trafiłam na wątek o edukacji domowej Ronalda - bardzo ciekawy temat, bo mama rzeczywiście zajęła sie edukacją syna, tylko powodem nie były żadne wzniosłe idee edukacyjne, a względy finansowe… Absolutnie fascynujący wątek biografii!!! Marzeniem Mabel było dobre wykształcenie synów - Ronalda i Hilarego - jako wdowa nie mogła pozwolić sobie na inny rodzaj edukacji niż domowe przygotowanie do egzaminów wstępnych do prestiżowej Szkoły Króla Edwarda … i wyobraźcie sobie, że Ronald tych egzaminów w pierwszy roku nie zdał!!! Wszelkie informacje dotyczące jego edukacji układają się w ciekawy obraz, miłość matki do synów i Ronalda do matki układa się w niesamowita mozajkę wspomnień, które stają się głównym elementem pisarstwa Tolkiena.



Po śmierci matki chłopcami zajął się duchowny - Francis Morgan - Mabel wyznaczyła go w testamencie na opiekuna jej synów. To tez jest niezwykły wątek w biografii Tolkiena! X. Francis musiał znaleźć chłopcom dach nad głową - ostatecznie przygarnęła ich pod dach ciotka, która nie miała żadnych poglądów religijnych, protestancka cześć rodziny (dominująca większość) najprawdopodobniej próbowałaby przeciągnąć chłopców na protestantyzm wbrew woli zmarłej matki. Tymczasem chłopcy pod opieka duchownego codziennie służyli do Mszy Świętej, odprawianej przez X. Francisa - Oratorium stało się ich prawdziwym domem! Absolutnie fascynujący jest dla mnie wątek szkolny Ronalda i budzące się fascynacje językiem staroangielskim i lingwistyką ogólną! Czytałam o tym z zapartym tchem! Szalenie ważne są dla mnie również kwestie jego temperamentu i cech osobowości, niezwykle imponujące jest jego posłuszeństwo względem duchownego: „zawdzięczam wszystko o. F., muszę wiec być mu posłuszny”, posłuszeństwo to wymagało od Rolanda niezwykłej siły, którą czerpał z modlitwy! Sporo miejsca poświecono w biografii sylwetce wybranki serca Tolkiena. 




Zastanawiałam się, czy ma sens czytanie biografii po lekturze Listów pisarza, zebranych nota bene przez tegoż samego autora! Po lekturze mam wrażenie, że biografia poukładała mi informacje zaczerpnięte z listów w jeden obraz. Świetna, rzetelna praca, warto po nią sięgnąć, zanim chwycimy za listy, rzuca bowiem nowie światło kontekstowe na wiele kwestii. Trochę brakuje mi tu zdjęć - co prawda jest tu wkładka z kilkoma czarno-białymi fotografiami, miałam nadzieję, że znajdę ich tu więcej, że zobaczę biurko autora, etc. Nie odbiera to wartości merytorycznej lektury, niemniej, lubię nacieszyć oko fotografiami, podczas czytania książki biograficznej. 


Ważną postacią jest sam autor biografii - Humphrey Carpenter - przyjaciel synów i córki Tolkiena, którzy udzielili mu zgody na napisanie biografii ojca oraz udostępnili mu dokumenty, listy i fotografie, a także podzielili się z nim swoimi wspomnieniami. Szalenie ciekawa lektura, doskonała na jesienno-zimowe wieczory przy aromatycznej herbacie. 


Książka została wydana nakładem Wydawnictwa Zysk i S-ka, recenzja powstała w ramach współpracy z Wydawnictwem.



„Czekamy na Jezusa” adwentowa perełka dla dzieci!

listopada 23, 2023

„Czekamy na Jezusa” adwentowa perełka dla dzieci!

Czekamy na Jezusa!” to tytuł wprost idealny na Adwent, do którego coraz bliżej! Wydawnictwo Biały Kruk myśląc o najmłodszych czytelnikach, przygotowało na nadchodzący czas  niezwykle ciekawą propozycje przygotowania małych serduszek na przyjście Pana Jezusa! 



Przygotowaniom tym towarzyszą święci, bo któż może pokazać nam lepiej drogę do Chrystusa? 


W adwentowej lekturze znajdziecie 24 urocze opowiadania o świętych, którzy doświadczyli szczególnej łaski podczas oczekiwań bądź świętowania na narodziny Jezusa. Ta publikacja to prawdziwa perełka. Opowiadania są dość zwięzłe, napisane lekkim językiem (tudzież w lekkim i zgranym tłumaczeniu na język polski). Od 1 do 24 grudnia towarzyszy naszym dzieciom codziennie inny święty. Wielu z nich znamy i kochamy! Są jednak i takie postaci, z którymi spotykamy się pierwszy raz. Jest tu wielu świętych rodem z Francji, gdyż oryginał wydany został właśnie w kraju, zwanym „najstarszą córą Kościoła”! Spotkamy też polskich świętych: Papieża Polaka św. Jana Pawła II i św. Siostrę Faustynę! Cieszę się na spotkanie z naszym ukochanym Proboszczem z Ars 4 grudnia i ze św. Ojcem Pio w samą Wigilię Bożego Narodzenia!




Książka ma walory edukacyjne: główna myślą jest szerzenie miłości do Chrystusa, niezwykłą zaletą publikacji jest utwierdzanie dzieci w wierze w „świętych obcowanie” i poznanie przy okazji historii Kościoła Katolickiego, gdyż prezentowane postaci żyły w różnych epokach pod rożną szerokością geograficzną, a łączyło ich wszystkich wspólne podążanie w kierunku Boga. Święci wciąż tworzą z nami jeden Kościół Święty. Tylu przyjaciół i sprzymierzeńców mamy w Niebie! Przybliżanie dzieciom tych postaci niesie ze sobą niewymownie wielką wartość, budzi radość do przezywania Świąt Bożego Narodzenia w sposób inny niż konsumpcyjny, wspiera w kształtowaniu postawy chrześcijańskiej. Piękna książka, można ją potraktować jako swego rodzaju „Kalendarz adwentowy”, bądź ułożyć samodzielnie zadania do każdego dnia przeżywanego z innym świętym. Świetna pozycja na zimowe adwentowe wieczory! 💞





A jak Wasze przygotowania adwentowe?





„Polska i Krzyż” czyli bez chrześcijaństwa nie byłoby Polski! [recenzja]

listopada 13, 2023

„Polska i Krzyż” czyli bez chrześcijaństwa nie byłoby Polski! [recenzja]



„Polska i Krzyż” to niezwykle wartościowa lektura, wydana przez Wydawnictwo Biały Kruk, będąca zbiorem esejów cenionych polskich historyków i duchownych takich jak: prof. Andrzej Nowak, kard. Stanisław Nagy, ks. Waldemar Chrostowski, prof. Krzysztof Ożóg, wydanie wzbogacają przepiękne fotografie Adama Bujaka. 


Losy naszej Ojczyzny niewątpliwie łączą się z pięknem, mocą i potęgą Krzyża, który wraz z nadzieją pokładaną w Chrystusie staje się wiodącym tematem tejże wartościowej lektury. 



Bez chrześcijaństwa nie byłoby Polski. Krzyż Chrystusowy nie tylko kryje się w polskiej duszy, ale funkcjonuje również w przestrzeni publicznej. Od lat doświadczamy wielu sporów o Krzyż, który dusze otwarte na Boga oświeca, a zamknięte niewymownie razi… Teksty zawarte w niniejszej książce przypominają nam o wielu wydarzeniach historycznych i tym, czym jest znak Krzyża Chrystusowego. Celem publikacji jest poszerzenie wiedzy historycznej i dostarczenie wrażeń estetycznych w postaci pięknych obrazów, z drugiej, cel najważniejszy - obrona Krzyża. 





Lekturę zaczynamy od pierwszych krzyży na ziemiach polskich i początku chrystianizacji. Trafiamy na św. Cyryla i Metodego, na powstawanie struktur Kościoła, budowanego na terenach Słowian i oddziaływaniu chrześcijaństwa na Wiślan! Przeczytacie tu o rodzącym się Kościele w Czechach i początkach Państwa Gnieźnieńskiego pod władzą księcia Siemomysła! Prof. Ożóg w niezwykle przystępnej i zwięzłej formie podaje nam mnóstwo informacji o chrystianizacji głównych grodów państwa gnieźnieńskiego, opisuje tez reakcje pogańskie: w roku 1031 przyrodni brat Mieszka II, Bezprym, upominając się o dziedzictwo po ojcu Bolesławie Chrobrym, przyczynił się do wymordowania duchowieństwa i splądrowania świątyń pozagrodowych; opowiada o najeździe księcia czeskiego Brzetysława I oraz zniszczeniu dzieła pierwszych Piastów, o męczeństwie biskupa krakowskiego Stanisława i ugruntowywania się chrześcijaństwa w Polsce. Przeczytacie tu o krzyżach pokutnych i wotywnych, Krzyżu Chrystusa w osobistej pobożności wiernych, który jest znakiem Zbawienia i łączy zmieni z ziemią. 




Niezwykle ciekawym był dla mnie fragment o Krzyżu w dobie reformacji i potrydenckiej reformie Kościoła, zmagania o krzyż na ziemiach polskich w dobie zaborów i zmagania o krzyż w czasie komunizmu w polskich szkołach!


„Jesienią 1983 r władze partyjne nakazały dyrektorom szkół usunąć krzyże z sal lekcyjnych. W niektórych szkołach w ich obronie wystąpiła młodzież. W Zespole Szkół Rolniczych w Miętnem koło Garwolina młodzież, wspierana przez rodziców i nauczycieli oraz Kapłanów garwolińskich - Stanisława Bieńko, Sławomira Żarskiego i Michała Śliwowskiego, od grudnia 1983 do początku kwietnia 1984 r. domagała się przywrócenia krzyży usuniętych przez dyektora Ryszarda Domańskiego i podjęła nawet strajk okupacyjny w budynku szkoły 7 marca 1984 r. Młodzież z Miętnego zdecydowanie poparły 13 marca Rada Główna Episkopatu Polski oraz Społeczeństwo, a sprawa nabrała charakteru międzynarodowego. Bohaterska wręcz postawa uczniów i kapłanów garwolińskich zakończyła się pozostawieniem krzyża w bibliotece szkolnej. Dziewczęta i chłopcy z wielu szkół w różnych ośrodkach Polski solidaryzowali się z uczniami w Miętnem, organizowali akcje wspierające, wysyłali do władz masowo podpisywane protesty”


Ta historia sprzed 40 lat staje się niezwykle ważna w obliczu zmian, które dokonują się na oczach naszego pokolenia. Krzyży nie ma już w wielu placówkach szkół społecznych i prywatnych, coraz więcej głosów - nawet po stronie rzekomych katolików - podnosi się, by religię ze szkoły wycofać do salki katechetycznej. W dobie próby oderwania polskiej historii, polityki i życia społecznego od chrześcijaństwa podejmowane są próby ukrzyżowania religii. Książka „Polska i Krzyż” uświadamia czytelnikowi, że religia nie jest naszą prywatną sprawą, że każde pokolenie musi swój krzyż nieść, by krzyżem jak kluczem otworzyć Niebo dla swojego pokolenia.




Bardzo gorąco Wam te książkę polecam, jest fantastyczna również dla młodzieży, świetnie uzupełni Waszą historyczno-patriotyczną cześć biblioteczki, dostarczając mnóstwo ciekawej, potrzebnej dziś wiedzy historycznej.


Nie ma Polski bez Krzyża… to znak naszej wiary, godności i narodowej tożsamości, „bo tylko pod tym przenajświętszym znakiem Polska jest Polską i Polak Polakiem” (Karol Baliński)




Od Zamoyskiej do pracy przyszłości!

września 13, 2023

Od Zamoyskiej do pracy przyszłości!



„Niektórzy myślą, że maszyny chleb robotnikom odejmują: te przestarzałe wyobrażenia powinny by już upaść. Wszyscy o tym wiedzą, że zaprowadzenie kolei żelaznych, jeżeli chwilowo pozbawiło pocztylionów i woźniców pewnego zarobku, to tak ułatwiło podróże i koszt ich zmniejszyło, że przy wzmagającej się liczbie podróżujących. (…) Obawiano się także, że maszyny do szycia odejmą zarobek szwaczkom, a skutek okazał się wręcz przeciwnym, nie licząc zarobku tych, którzy te maszyny wyrabiają i ich handlem się trudnią”. Dziś nie obawiamy się automatyzacji życia, ale z podejrzeniem patrzymy na rozwój sztucznej inteligencji. Obawy mamy takie same, jak ludzie kilka wieków temu, ale czy nie bardziej uzasadnione? 


W dzisiejszym poście #środyzzamoyską chciałabym poruszyć ważny dla nas wszystkich temat futurologiczny! Rzekomo nasze dzieci będą zmieniać prace do 20 razy w swoim życiu zawodowym. A 70% z nich będzie pracowało w zawodach, które dziś nie istnieją. 


Czego powinny uczyć się dzieci, by odnaleźć sie w przyszłych zawodach, których my dziś sobie nie wyobrażamy? Podobno umiejetność rozwiązywania problemów i ciekawość będą najbardziej pożądanymi umiejętnościami przyszłości. Nasze dzieci wejdą na rynek pracy około 2035 roku, wraz z rosnącą ilością znacznie bardziej inteligentnych technologii - może nawet robotów!


W ciągu najbliższych kilku dekad rynek pracy prawdopodobnie ulegnie dramatycznym zmianom. Dzięki innowacjom technologicznym zachodzącym w szybkim tempie, znaczna część pracy, którą wykonujemy dzisiaj, może zostać zautomatyzowana. W tym samym czasie pojawią się prawdopodobnie nowe miejsca pracy.


Minie wiele lat, zanim dokładnie dowiemy się, w jaki sposób robotyka i sztuczna inteligencja (AI) - technologia, która pozwala komputerom przetwarzać informacje w niezwykle szybkim tempie i wykonywać określone zadania w oparciu o dane, które pobiera - wpłynie na przyszłość naszych dzieci. Niektórzy ludzie myślą, że mogą być masowe zwolnienia, podczas gdy inni wierzą, że technologia wygeneruje nowe miejsca pracy. Raport McKinsey & Company z 2017 roku szacuje, że sztuczna inteligencja i robotyka mogą wyeliminować około 30 procent światowej siły roboczej do 2030 roku. Światowe Forum Ekonomiczne przewiduje, że technologia może wyprzeć 75 milionów miejsc pracy do 2022 roku, ale stworzy również 133 miliony nowych.


Warto pamiętać, że zawody przychodzą i odchodzą od wieków. Nie mamy już mleczarzy, operatorów central ani knocker-uppers (ludzi, którzy budzili innych rano, pukając wielkim kijem w okna swojej sypialni). Około 85% koncertów, które były około 1900 roku, było przestarzałych do 2000 roku, a technologia wypychwłania wiele z tych miejsc pracy.


Jednak obecnie istnieją znaczące, dobrze płatne miejsca pracy w obszarach, które nie istniały kilka dekad temu, od menedżera marketingu cyfrowego, przez programistę aplikacji mobilnych, po architekta hurtowni danych (osoba, która nadzoruje duże ilości informacji, które obecnie zbierają). A nowe zawody będą nadal tworzone; według raportu Dell Technologies, aż 85% miejsc pracy, które będą istnieć w 2030 roku, nie zostało jeszcze wymyślone.


W edukacji sztuczna inteligencja może oceniać wiele testów lub prac jednocześnie, podczas gdy nauczyciele będą zapewniać uczniom lepsze doświadczenia edukacyjne, na przykład „przetransportując” ich 100 lat wstecz za pomocą zestawów słuchawkowych w wirtualnej rzeczywistości, aby zobaczyć, jak naprawdę wyglądało życie w innej epoce. Najważniejszymi cechami, których będą potrzebować nauczyciele, będzie umiejętność zachęcania i motywowania. Praca wychowawcy przekształci się również w szkolenie innych, jak korzystać z dostępnych informacji, i będą musieli stworzyć środowiska uczenia się, które uczą dzieci empatii i umiejętności społecznych.


Umiejętności takie jak odporność na stres, ciekawość, komunikacja i empatia, będą w przyszłości bardzo ważne, tak samo jak kreatywność i współpraca.


Dzieci przyszłości również będą musiały być bardziej zaradne i zdeterminowane niż kiedykolwiek. Praca będzie bardziej oparta na freelancerach i przedsiębiorczości, a ludzie będą mieli dwie lub trzy prace zamiast tylko jednej. Częściowo dlatego, że firmy wolałyby zatrudnić kogoś na kilka miesięcy niż na pełny etat, ale także dlatego, że ludzie chcą większej kontroli nad swoim życiem zawodowym. Frey uważa, że nasze dzieci będą wolały wybrać bardziej sensowne zatrudnienie - i pojawić się w biurze tylko wtedy, gdy będą chciały.


To nie jest tak, że matematyka, nauki ścisłe i historia nie są nadal ważnymi przedmiotami do nauki. Ale szkoły, które chcą naprawdę zabezpieczyć swoich uczniów na przyszłość, powinny kłaść nacisk na pracę grupową, komunikację interpersonalną i kreatywne myślenie, dzieci powinny uczyć się umiejętności potrzebnych do rozwiązywania problemów, którymi są eksperymentowanie, uczenie się porażki i uczenie się na porażkach. 

Ciekawe? Link do artykułu, na bazie którego powstał post, wkleję Wam TU


Od sobie dodam, jako od futurologa hobbysty, że za mało czytam w tych wszystkich wizjach o rozwijaniu pamięci, nad którą w głównej mierze trzeba pracować, w przeciwnym razie i nam i naszym dzieciom będzie groziła cyfrowa demencja… samo odnajdywanie informacji nic nam nie da, jeśli nie będziemy posiadali wiedzy. To trochę tak jakby być w Chinach, a wiedzieć gdzie szukać mapy, na której można odnaleźć Chiny. W tych wszystkich wizjach futurologicznych i krytyce szkoły jako skostniałej i zmurszałej jednostki, brakuje mi standardowego uczenia się na pamięć. Po co uczyć się na pamięć, jeśli AL zrobi to lepiej? Żeby nie oddawać swojego życia AL! Czy boje się przyszłości? Absolutnie nie! Wszystkie zmiany wydają mi się fascynujące, nie boje się AL, ale boje się ludzi, którzy będą stać za AL i tego w jaki sposób będą chcieli AL wykorzystać… 


Książka Jadwigi Zamoyskiej „O pracy” Wyd. Miles dostępna w bardzo korzystnym zestawie TU 


#środyzzamoyską

„Kronika Polaków” Macieja z Miechowa

września 06, 2023

„Kronika Polaków” Macieja z Miechowa


Czy znacie Macieja z Miechowa, zwanego Miechowitą? Ja nie znałam! A to taka niesamowita postać! Wpisał się on dynamicznie w dzieje naszej Ojczyzny pod względem obyczajowym i naukowym, był człowiekiem renesansu, w najlepszym tego słowa znaczeniu, łączył bowiem cnoty z nauką, których nierozerwalny związek był dla niego niezwykle twórczy. 


Maciej Miechowita był kanonikiem krakowskim, lekarzem (wynalazł kilka leków, mówiono o nim jako o polskim Hipokratesie), astrologiem, jałmużnikiem, kochał Ojczyznę i z tej miłości podjął się niezwykłego dzieła stworzenia i wydruku Kroniki Polskiej w języku łacińskim. Założył też bibliotekę u Paulinów na Skałce, w testamencie przekazał dużą część majątku na księgozbiór i naprawę zegara ściennego Akademii Krakowskiej. 

Jego „Kronika Polaków”, wydana dziś nadkładem Wydawnictwa Biały Kruk, to pierwszy uniwersytecki podręcznik do historii Polski i krajów ościennych. Do tej pory nie była w całości przetłumaczona na język polski. Tłumaczenia całości, odwołując się w trakcie pracy do dzieła Jana Długosza, na którym bazował również Miechowia, dokonał ks. Michał K. Cichoń. Musiało być to niezwykle trudne zadanie, by przełożyć tekst łaciński sprzed 500 lat na język polski, ale ks. Cichoniowi powiodło się doskonale! Tłumaczenie czyta się wyśmienicie!


Lekcje historii rozpoczynamy od Lecha, Czecha i Rusa, sięgamy zatem z Miechowitą do pradziejów Polski, dowiadując się kolejno o najważniejszych wydarzeniach oraz postaciach aż do czasów Zygmunta Starego. 




Autor kładzie akcent na patriotyczne postawy, podkreśla przywiązanie Polaków do wiary chrześcijańskiej, waleczność i gospodarność, a kiedy trzeba, odnosi się krytycznie do swoich rodaków. 


Obecne wydanie wzbogacone zostało 47 oryginalnymi, pochodzącymi z 1521 r. ilustracjami – drzeworytami, zdobiącymi pierwotne wydanie dzieła Miechowity, które wydrukowano w Krakowie, w słynnej manufakturze Hieronima Wietora. 


To niesamowita księga, która stanowi lekcje historii, fantastyczna pozycja w rodzinnej biblioteczce, chętnie po nią sięgną nie tylko osoby zainteresowane historią, ale starsze dzieci i młodzież. Pozycja, która przyda się do pisania ciekawych wypracowań, bądź prac historycznych w starszych klasach szkoły podstawowej i w szkole średniej, będzie też doskonałą lekturą dla osób starszych, które wcześniej nie pasjonowały się lekcjami historii. Osobiście ubolewam nad tym, że lekcje historii, które powinny aż kipieć od opowieści o wielowiekowym dziedzictwie Polaków, są często nudnym streszczeniem wiadomości z podręcznika. Nic tak nie zabija pragnienia poznania historii własnego kraju, jak nauczyciel historii, ktory się tą historią nie pasjonuje. Nic tak nie wznieca miłości do opowieści o losach Polski i Polaków, jak dobra książka i nauczyciel historii, który te książki z pasją pochłaniają i charyzmatycznie zarażają miłością do tematu swoich uczniów. Czasem nie mamy wpływu na to wpływu kto nas uczył, bądź uczy nasze dzieci, ale mamy wpływ na przemyślaną biblioteczkę, w której ważne miejsce zając może „Kronika Polaków” Miechowity! Bardzo się cieszę z tej księgi, ma dla mnie nieocenioną wartość, posłuży na pewno mi i mojej rodzinie. 


Zostawię Wam krótki fragment, który oddaje styl kroniki:


„Wielki książę litewski Jagiello był pewny, że sprowadzona z Węgier dziewica Jadwiga będzie rządzić i panować nad Królestwem Polskim, (a) ponieważ była bardzo piękna w roku Pańskim 1375 posłał dwóch swoich braci Skirgiellę i Borysa, dołączając do nich starostę wileńskiego Hanula, aby zeswatali ją z nim. Gdy wprowadzono [ich] do królowej Jadwigi i [przed] radę w imieniu Jagielly wręczyli królowej bardzo wartościowe dary, a książę Skirgiello poprosil o [możliwość) poślubienia tej dziewicy [przez Jagiełłę] Mówili (tak): Jeśli zechcesz wziąć za męża naszego pana, wielkiego księcia litewskiego, przyrzekł, że wraz ze wszystkimi swoimi braćmi, książętami litewskimi, z arystokracją oraz cala Litwą Żmudzią przyjmie katolicką [i] rzymską wiarę. Obiecał, że wypuści wszystkich i poszczególnych jeńców zabranych z Polski, [a] swoje ziemie: Litwę i Żmudź oraz niektóre [ziemie] Rusi, zdobyte zbrojnie, na zawsze połączy z Królestwem Polski. Zobowiązał się, że odzyska Pomorze, ziemię chełmińską, Śląsk i inne ziemie, jakie zostały odłączone od Królestwa Polskiego. Zaofiarował się również, że sprowadzi do Polski wszystkie [swoje] rodowe skarby i przeznaczy je na korzyści Królestwa Polskiego"


(…)


Gdy dowiedział się o tym książę Austrii Wilhelm, któremu król Węgier i Polski Ludwik ślubowal dać za żonę swoją maloletnią córkę Jadwigę, przybył do Krakowa z orszakiem, klejnotami i skarbami i przez długi czas w nim przebywał, a królowa Jadwiga cieszyła się [tym]. Ponieważ z czasem zakazano mu wejścia do zamku, który wcześniej stał dla niego otworem, królowa Jadwiga często ze swoimi dziewicami schodziła z zamku do klasztoru świętego Franciszka i w jadalni tańczyła z księciem Austrii Wilhelmem, lecz oczywiście umiarkowanie i bardzo skromnie. Gdy szlachta i dostojnicy polscy, którym takie małżeństwo się nie podobało, poznali ich wolę, przyprowadzili Wilhelma na zamek, do sypialni królowej, aby zawarł z nią małżeństwo. Zanim doszło do współżycia, usunęli [go] oraz bezprawnie i haniebnie wyrzucili. Królowa Jadwiga z bólem zniosła jego wyrzucenie i przygotowywała się, aby zejść do niego do miasta. Gdy napotkała zamkniętą z rozkazu dostojników bramę, chwyciła siekierę i własnoręcznie usiłowała wylamać zamki. Przekonana prośbami Dymitra z Goraja, porzucila [ten] zamiar. Wilhelm natomiast, bojąc się, że zostanie skrzywdzony, potajemnie z kilkoma [rycerzami] uciekł z Krakowa do Austrii”


Ze swej strony gorąco polecam tę Kronikę i czytam dalej… 🤎




„Historia i teraźniejszość”, bo tylko prawda jest ciekawa! [recenzja]

sierpnia 11, 2023

„Historia i teraźniejszość”, bo tylko prawda jest ciekawa! [recenzja]

 

Nowy podręcznik do przedmiotu „Historia i teraźniejszość”, wydany nakładem Wydawnictwa Biały Kruk, obejmuje lata 1980-2015 i jest niezwykle atrakcyjną lekturą nie tylko dla młodzieży, ale również dla dorosłych. Pokolenie 40-latków zna te lata z opowieści rodziców. Był to czas bardzo przełomowy dla naszej Ojczyzny i dla świata.


Treści prezentowane w książce przedstawione zostały w prosty i jasny sposób. Autorem podręcznika jest wybitny historyk prof. Roszkowski, który posługuje się lekkim piórem i piękną polszczyzną. W ciekawej narracji przedstawia czytelnikom najistotniejsze wydarzenia dla Polski i świata, opisuje realia i okoliczności przedstawianych zdarzeń z uwzględnieniem ich mechanizmów. W podręczniku zawarto również informacje, które mogą być dla pewnych osób niewygodne, a na stronach podręcznika „wychodzą” one na światło dzienne. 






Tekst jest bardzo klarowny, spójny, nie ma w nim niedomówień, znajdziecie w nim mnóstwo faktów, opatrzonych zgrabnym komentarzem. W książce nie ma diagramów, zastosowano metodę narracyjną, która świetnie skupia uwagę czytelnika na historii najnowszej, połączonej z wiedzą o społeczeństwie, daje możliwość zrozumienia rzeczywistości, w której żyjemy.


Gdy pierwszy raz pokazałam tę książkę w relacji w mediach społecznościowych, otrzymałam mnóstwo pytań: Co napisano o polskich prezydentach po roku 1989? Czy jest coś o katastrofie smoleńskiej? Napisano coś o ideologii gender, imigrantach i czy coś jest o strajku kobiet? W tym podręczniku znajdziecie odpowiedzi na wszystkie nurtujące kwestie. A co napisano? Napisano prawdę.




Książka opatrzona została niemal 300 ilustracjami, które zdecydowanie wzbogacają treść podręcznika i podnoszą jego wartość merytoryczną. Wydanie jest piękne, papier wysokiej jakości. Układ informacji i ciekawy sposób prezentowania faktów na pewno ułatwi przyswajanie materiału. Jestem przekonana, że tę książkę przeczyta nie tylko młodzież, ale i rodzice młodych ludzi, a nawet ich dziadkowie, co odbije się z korzyścią na świadomości polskiego społeczeństwa. 


Fragment książki:


„Różnie ukształtowane w dzieciństwie „serce” lub „dusza” podpowiada nam wiele alternatywnych odpowiedzi na pytanie „kim jestem?” i „co mi czynić wypada?”. Jednych rozważania te, oparte na uważnym wsłuchaniu się w świadectwa wiary, prowadzą do wewnętrznej harmonii. Inni szukają odpowiedzi na te pytania po omacku, wikłając się w iluzje o samowystarczalności człowieka, jeszcze inni są na tyle bezradni lub leniwi, że zagłuszają w sobie owe pytania, co jest jednak zabiegiem na dłuższą miarę nieskutecznym. Najczęściej wracają one prędzej czy później w godzinie próby”